Forum Polskiego Kina

Teraz jest 1 października 2024, 17:40

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2585 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1 ... 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136 ... 216  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 20 lutego 2020, 20:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1444
Posty na Forum KP: 2318
Myślę, że są bardziej wartościowe filmy które powinny zostać zrekonstruowane. ;-)

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 lutego 2020, 21:07 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 243
Posty na Forum KP: 212
O gustach się w zasadzie nie rozmawia, wiadomo dla jednego będzie to wartościowy film, a dla drugiego wartościowym filmem będzie po prostu inny film.
Mnie chodzi po prostu o sytuacje w której kanał nadawany w HD z uporem maniaka puszcza emisje w upscalu. Rozumiem raz czy dwa ale co tydzień albo co 2-3 dni ? Przecież nawet taki seans jeśli ktoś chciałby obejrzeć to na samo patrzenie na "jakość" tej emisji po prostu zniechęca.
Może nie jest to film rekordowy jak Kiler gdzie miał 2,2mln** widzów w kinie ale ponad 700tys** jednak robi wrażenie i z pewnością by się znalazły osoby które po rekonstrukcji z chęcią by go obejrzały.

**
Obrazek

Zdjęcie polskiego BOX-OFFICA zaczerpnięte z http://boxoffice-bozg.pl/category/historia/


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 lutego 2020, 22:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1257
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
A ja myślę, że większość fanów "Sary" raczej nie ogląda się na jakość. Stary film, to i staro wygląda. ;-) I też nie jest tych fanów aż tak wielu, żeby z punktu widzenia komercyjnego opłacało się to robić w najbliższym czasie.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 lutego 2020, 23:15 

Dołączył(a): 11 cze 2016
Posty: 30
Trochę chyba przesadzacie. Wspomniany post wcześniej Weiser ma ocenę 6,7 na 6 400 głosów, Sara ma 6,7 na 104 000 (za filmweb). Kino ambitne też bywa słabe, tak co do zasady bo Weiser akurat zbiera całkiem zachęcające opinie.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 lutego 2020, 23:34 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1257
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
No wybacz, ale akurat oceny na Filmwebie to nie jest wyznacznik niczego, chyba że czczych głosów tłumu, którym nie należy dawać posłuchu. ;-) Akurat "Weisera" nie widziałem, więc nie mogę się wypowiedzieć, ale ogólnie nie przepadam za Marczewskim, więc pewnie nie zostałbym entuzjastą również tego filmu. Zresztą "Sary" też nie widziałem, ale za to bardzo lubię inny film Ślesickiego "Tato". :-)

W każdym razie, jeśli coś się rekonstruuje, to generalnie albo te najważniejsze dzieła i te od najważniejszych twórców (dlatego większość rekonstrukcji Wajdy była robiona na samym początku), albo te, które mogą dać jakiś profit (dlatego również i rekonstrukcje tych najpopularniejszych filmów Barei przeprowadzono dość wcześnie). Czasem, jak przypuszczam, coś może się opóźnić przez bardziej skomplikowany status prawnoautorski filmów, do których prawa bywają podzielone między kilka instytucji. Dokładnie nie wiem, jak to działa, ale na pewno wiem, że jeden z ważniejszych i wybitniejszych polskich filmów, "Zezowate szczęście" nie został jeszcze zrekonstruowany i nie wiem, jaka może być tego przyczyna poza tą wspomnianą. Natomiast "Sara" na pewno nie zalicza się pierwszej grupy utworów wybitnych, a do drugiej - utworów bardzo popularnych - chyba też nie.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 lutego 2020, 23:37 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 243
Posty na Forum KP: 212
Pan Anatol napisał(a):
A ja myślę, że większość fanów "Sary" raczej nie ogląda się na jakość. Stary film, to i staro wygląda. ;-) I też nie jest tych fanów aż tak wielu, żeby z punktu widzenia komercyjnego opłacało się to robić w najbliższym czasie.

I tutaj mam zagwozdkę bo np taki "Dzień świra" doczekał się rekonstrukcji a widzów miał raptem 418tys w kinach (2002) znowu w 2001 ledwo 300tys miał "Poranek kojota" w a odświeżenia też się doczekał. Co jest wyznacznikiem co jest poddane pod rekonstrukcje? Rozumiem że najpierw te filmy co taśmy są w najgorszym stanie, ale potem komercja? To co pod tą komercje jest brane pod uwagę? Liczba widzów w kinie jaka się przewinęła w tych latach co była premiera? Osoby odpowiedzialne za poddanie lub nie danego filmu z punktu widzenia komercyjnego robią rozeznanie wśród potencjalnych widzów?
Pytanie o tyle istotne iż sporo filmów polskich które miało pokaźną widownie w kinie nie doczekało się jeszcze rekonstrukcji (np W pustyni i w puszczy czy tam czasem nie było 20mln czy nawet 30mln osób w kinie?, Jak rozpętałem II wojnę światową (I, II) 10mln w kinie, Wielka podróż Bolka i Lolka - animacja 9mln w kinie oraz nie wspominając kultowego Czterej pancerni i pies prawie 9mln w kinie).


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lutego 2020, 00:53 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1257
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Przede wszystkim liczba widzów w kinach 40 lat temu niekoniecznie musi się przekładać na komercyjną wartość filmu dziś.

Poza tym, tak jak już wspomniałem, do rekonstrukcji wybierane są przede wszystkim dzieła ważne i od ważnych twórców oraz filmy komercyjnie atrakcyjne. Taśmy w złym stanie mogą stanowić czynnik przyspieszający, natomiast problemy prawnoautorskie - opóźniający. Oczywiście to są trochę moje spekulacje, nie wiem dokładnie, wedle jakich procedur to przebiega, ale generalnie na podstawie dotychczasowych rekonstrukcji można wysnuć takie wnioski.

Odpowiadając na Twoje konkretne przykłady, "Dzień świra" i "Poranek kojota" niewątpliwie są dziś bardziej pamiętane i "kultowe" niż "Sara". Tutaj akurat statystyki Filmwebowe mogą być dość miarodajne - "Poranek..." ma dwa razy więcej ocen niż film Ślesickiego, a "Dzień świra" prawie sześć razy więcej. Oprócz tego, czy nam się ten film podoba czy nie (ja osobiście nie jestem fanem), "Dzień świra" jest dość istotnym filmem w historii polskiego kina, choć myślę, że jednak potencjał komercyjny był istotniejszy w tym wypadku przy podejmowaniu decyzji o rekonstrukcji.

Te tytuły, które wymieniłeś na końcu, generalnie chyba mają kłopot z podzielonymi prawami autorskimi. "W pustyni i w puszczy" na pewno ma, a poza tym wydaje mi się, że obecnie nie ma już aż takiego potencjału komercyjnego - to film przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, ale jak na dzisiejsze standardy tego rodzaju bardzo długi, poza tym istnieje nowsza wersja. Co do "Czterech pancernych", pewnie część praw ma TVP, która nie chce tego obecnie rekonstruować.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lutego 2020, 10:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 lut 2018
Posty: 277
1.
Domell1 napisał(a):
Co do różnic między 1.85 a 1.77 to najbardziej się rzucają w oczy jednak boki przycięte, ale tak masz rację góra/dół też była przycinana z wersji 1.85 do 1.77 aby wypełnić cały kadr. Tak jak pisałem wychodzi że było kilka jeśli nie kilkanaście wersji kadrowania danego filmu a to na potrzeby kina, telewizji, wydań dvd.
Co do tego co było w tym wątku poruszane jakiś czas temu, odnośnie tego, że wersje filmów: "Vabank", "Vabank II, czyli riposta" oraz "Seksmisja" w wersji AR: 1,85:1 zawierają więcej obrazu(z wszystkich czterech stron) niż wersja AR: 1,78:1("16:9") mimo iż OAR tych filmów to "mniej więcej" tzw.: "4:3". Chyba niejako potwierdzenie tego, że z wersji AR: 1,85:1 zrobiono wersję AR: 1,78:1("16:9), a nie z OAR:
- viewtopic.php?p=8741#p8741,
- viewtopic.php?p=8746#p8746. :)

2.
MarianPaz napisał(a):
Myślę, że są bardziej wartościowe filmy które powinny zostać zrekonstruowane. ;-)
Domell1 napisał(a):
O gustach się w zasadzie nie rozmawia, wiadomo dla jednego będzie to wartościowy film, a dla drugiego wartościowym filmem będzie po prostu inny film.
Zgadzam się z Domell1. :)

3.
Pan Anatol napisał(a):
A ja myślę, że większość fanów "Sary" raczej nie ogląda się na jakość. Stary film, to i staro wygląda. ;-)
W sumie chyba o każdym tytule można by tak rzec(jeśli dla "wszystkich" damy takie same wartości "startowe" - tj. że np. nie były jeszcze poddane rekonstrukcji cyfrowej)... :)

4.
Pan Anatol napisał(a):
W każdym razie, jeśli coś się rekonstruuje, to generalnie albo te najważniejsze dzieła i te od najważniejszych twórców (dlatego większość rekonstrukcji Wajdy była robiona na samym początku)
Pan Anatol napisał(a):
Dokładnie nie wiem, jak to działa, ale na pewno wiem, że jeden z ważniejszych i wybitniejszych polskich filmów, "Zezowate szczęście" nie został jeszcze zrekonstruowany i nie wiem, jaka może być tego przyczyna poza tą wspomnianą. Natomiast "Sara" na pewno nie zalicza się pierwszej grupy utworów wybitnych
Pan Anatol napisał(a):
Poza tym, tak jak już wspomniałem, do rekonstrukcji wybierane są przede wszystkim dzieła ważne i od ważnych twórców
Kwestia obiektywnej/subiektywnej oceny, opinii. :) Poza tym nie każdy musi kategoryzować tytuły podług: "wybitny/nie wybitny", a według nawet jakby takich kategorii oceniać czy jeszcze innych - to po prostu z jakichś przyczyn może być dla kogoś dany tytuł "ważny" w pewnym sensie, nie "zagłębiając się" w to dlaczego tak, a nie inaczej jest. "Jednemu się to podoba, drugiemu to - co innego i jednocześnie nie to samo obydwom" - wiadomo, że chyba trudno każdego we wszystkim zadowolić(tak "stricte" mając na myśli życie: "światowe"). :)
Decydowanie co jest "wybitne", a co nie, co "gorsze, a co nie lub mniej" wydaje mi się, że było przynajmniej, o ile nie jest ciągle w przypadku rekonstrukcji cyfrowych kwestią subiektywną, z może często decyzją opartą na "znajomości", wpływu środowiska(lub tylko grupki najbardziej wpływowych osób spośród niego) o podobnych opiniach itp. - chyba to też "odgrywało"/"odgrywa" w tych sprawach rolę...
Może się mylę i wszystko jest w tych sprawach robione należycie: z proporcjami odpowiednimi, wyważeniem: "trochę tego", "tyle tego" bo tak będzie najlepiej i najuczciwiej itp.
Jak najbardziej rozumiem "kroki podejmowane" ku uratowaniu tytułów zagrożonych swego rodzaju "utratą"(np. czasami być może traktowanie ich jako priorytetowych).

Pan Anatol napisał(a):
Oprócz tego, czy nam się ten film podoba czy nie (ja osobiście nie jestem fanem), "Dzień świra" jest dość istotnym filmem w historii polskiego kina, choć myślę, że jednak potencjał komercyjny był istotniejszy w tym wypadku przy podejmowaniu decyzji o rekonstrukcji.
Tak jak już wspomniałem tak i tu: to kwestia subiektywnej/obiektywnej oceny, bo komercję, popularność jednak można w jakiś sposób "zmierzyć" i wziąć pod uwagę. W przypadku oceny "wybitności", "istotności" tu sprawa jest moim zdaniem bardziej skomplikowana w generalnym mówieniu o czymś czy jest takim czy takim. Oczywiście jednostki, czy jakieś grupy, wspólnoty jako ich zdanie mogą tak o czymś sądzić(w czyimś mniemaniu coś jest takie i takie, co nie znaczy, że w opinii kogoś innego takie jest - tu też pewnie dochodzi sprawa kryteriów tego co jak kto ocenia itp.).

Pan Anatol napisał(a):
a do drugiej - utworów bardzo popularnych - chyba też nie.
To też chyba zależy jaką grupę/w jakiej grupie dany tytuł jest popularny - jeśli np. weźmiemy jako "tło" tej oceny całe polskie społeczeństwo to w jakiś sposób sądzę, że można to ocenić, ale jeśli już jakąś konkretną grupę, to wynik może być inny(bądź w ogóle "ciężko mierzalny") niż na "tle" tej pierwszej wymienionej przeze mnie grupy". :)

Pan Anatol napisał(a):
albo te, które mogą dać jakiś profit (dlatego również i rekonstrukcje tych najpopularniejszych filmów Barei przeprowadzono dość wcześnie). Czasem, jak przypuszczam, coś może się opóźnić przez bardziej skomplikowany status prawnoautorski filmów, do których prawa bywają podzielone między kilka instytucji.
Chyba to do swego czasu dotyczyło i dotyczy tytułów(bądź wcale ich to nie dotyczyło albo częściowo lub całościowo): "Sami swoi", "Nie ma mocnych", "Kochaj albo rzuć" czy "Jak rozpętałem drugą wojnę światową"(trzyczęściowy film). Choć być może i znaczenie dla nich miało/ma "gorsze" z jakichś powodów traktowanie(tych tytułów jako "gorszych"), ocena, podejście do tych tytułów "osób decyzyjnych". Bo, że popularne, o ile nie najpopularniejsze polskie filmy przynajmniej "z czasu PRL-u" to są(podług ich znajomości w całym polskim społeczeństwie), to chyba nie ma wątpliwości(patrząc choćby tylko na ich dane oglądalności w telewizji każdego roku, na przestrzeni lat). Tak w ogóle to z tego co wiem to film pt.: "Jak rozpętałem drugą wojnę światową"(trzyczęściowy film) nie będzie rekonstruowany cyfrowo w ramach "obecnie trwającego POPC"(w którym uczestniczą PISF, WFDiF(w której skład "wchodzą" m.in. "stare": SF: Kadr, Zebra, Tor), SFR)*... Widzę co najmniej jeden plus w tej sytuacji, a mianowicie to, że będzie istniała możliwość, by ten trzyczęściowy film został zrekonstruowany cyfrowo w przyszłości od razu w rozdzielczości co najmniej: 4K, a nie tak jak ma to miejsce chyba dla tytułów rekonstruowanych cyfrowo w ramach "obecnie trwającego POPC"* - w rozdzielczości: 2K.

5.
Pan Anatol napisał(a):
Te tytuły, które wymieniłeś na końcu, generalnie chyba mają kłopot z podzielonymi prawami autorskimi. "W pustyni i w puszczy" na pewno ma, a poza tym wydaje mi się, że obecnie nie ma już aż takiego potencjału komercyjnego - to film przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, ale jak na dzisiejsze standardy tego rodzaju bardzo długi, poza tym istnieje nowsza wersja.
"W pustyni i puszczy"(1973)(część 1 i 2) ma być chyba zrekonstruowany cyfrowo w ramach "aktualnie trwającego POPC"*:
- viewtopic.php?p=15754#p15754.

Zresztą co do tej popularności, komercyjności: teoretycznie chyba powinno mieć to co raz mniejsze znaczenie bo:
Cytuj:
W ciągu trzech najbliższych lat polska kinematografia zostanie prawie w całości scyfryzowana.
Źródło cytatu: https://www.pisf.pl/aktualnosci/pisf-ot ... cje-filmow.
Nie wiem jaki jest stan faktyczny, ale pewnie jeszcze wiele pozostało do zdigitalizowania, już może nie "stricte" tytułów fabularnych, "powojennych", ale może tych właśnie "przedwojennych"... Informowałem coś niedawno o tym, że:
- viewtopic.php?p=16173#p16173 ("na samym dole" tego postu - odnośnie "projektu FINA").

Co do "Bolka i Lolka" to coś takiego jest np. o nich wiadomo:
- https://www.facebook.com/permalink.php? ... 0035938289.
O więcej w ich sprawach(i innych kreskówek) pewnie trzeba by się pytać(czy posprawdzać dokładnie strony internetowe): SFR w Bielsku-Białej czy może TVP(może TVP ma do jakichś z nich("Bolków i Lolków", "Reksia" itp.) "prawa"/część "praw").

Pan Anatol napisał(a):
Co do "Czterech pancernych", pewnie część praw ma TVP, która nie chce tego obecnie rekonstruować.
O tym chyba już nieraz tu na tym forum, w tym wątku było pisane: jaki jest "stan prawny" tych tytułów i o tym jakie jest podejście/podejmowane działania do tego tytułu przez TVP, m.in. by rekonstruować cyfrowo ten tytuł.
- viewtopic.php?p=16158#p16158,
- viewtopic.php?p=16021#p16021.
Dodam do informacji przedstawionych(w powyższych dwóch linkach), że z tego co wiem to "prawa"(jakieś/w jakimś stopniu) do wszystkich odcinków tego tytułu ma chyba: TVP(domniemanie na podstawie doświadczenia, wiedzy i obserwacji), a do "pierwszych ośmiu" odcinków(?) tego serialu: WFDiF(dawne: SF Kadr, Zebra, Tor)(?) i/lub FINA(?). Źródło częściowych informacji w tej sprawie:
- http://bip.kadr.com.pl/bip/index.php?id=157&id2=162.
================================================

Do niczego nikogo nie namawiam. Być może w treści powyższej wiadomości(postu) pomyliłem się niecelowo(mogę się niecelowo mylić w treści tegoż postu). Przedstawiłem tu również swoje prywatne zdanie, opinie, rozważanie oraz wiedzę z którymi nikt nie musi się zgadzać i które mogą być w części bądź całościowo, niezamierzenie: błędne. Za wszelkie zło: przepraszam.


Ostatnio edytowano 21 lutego 2020, 14:56 przez dima, łącznie edytowano 5 razy

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lutego 2020, 14:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1257
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Oczywiście zgoda co do tego, że kwestie popularności czy wybitności są trudne do zmierzenia, niemniej w jakiś sposób można je ocenić, choćby ryzykując pewien subiektywizm. Gdy szacowałem popularność "Sary", brałem pod uwagę to, że chyba nigdy nie słyszałem o tym filmie od nikogo z moich znajomych, z mojego środowiska że tak powiem; natomiast chociażby o "Poranku kojota" słyszałem wielokrotnie i miałem okazję zetknąć się z wieloma nawiązaniami i odniesieniami do tego filmu, podobnie z "Dniem świra" czy filmami Barei (tymi począwszy od "Poszukiwanego..."). Stąd wnioskuję, że są to filmy bardziej popularne od "Sary", o której może wiele osób słyszało i nawet ją widziało, ale nie ma aż takiego potencjału, który w wypadku reszty wspomnianych filmów sprawił, że w jakiś sposób zapisały się one w świadomości widzów.

Co do wybitności, to oczywiście nie ma co ukrywać, że w tym wypadku liczy się opinia określonego środowiska - w tym wypadku filmoznawców i krytyków. Zresztą podobna sytuacja będzie miała miejsce gdy będziemy wybierać najwybitniejsze dzieła literatury, muzyki, architektury itd. Po prostu opinia tych środowisk ma tu znaczenie decydujące i jest, że tak powiem, na tyle obiektywna, na ile to możliwe. Oczywiście, można wchodzić w tego rodzaju rozważania, że i tak wszystko jest subiektywne, nieokreślone, niemierzalne, ale jednak mimo wszystko gdyby ktoś na poważnie postulował, że "Sara" jest wybitniejszym filmem od "Zezowatego szczęścia", a Ślesicki ważniejszym reżyserem od Wajdy, to kazałbym mu się puknąć w czoło.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lutego 2020, 15:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 lut 2018
Posty: 277
Pan Anatol napisał(a):
Oczywiście, można wchodzić w tego rodzaju rozważania, że i tak wszystko jest subiektywne, nieokreślone, niemierzalne, ale jednak mimo wszystko gdyby ktoś na poważnie postulował, że "Sara" jest wybitniejszym filmem od "Zezowatego szczęścia", a Ślesicki ważniejszym reżyserem od Wajdy, to kazałbym mu się puknąć w czoło.
"Takie stawianie sprawy" jest moim zdaniem złe - subiektywizm oceniający coś i jednocześnie z osądem nawet "w domyśle", "w duchu"(niewypowiedzianie) drugiej strony, która tak nie myśli, ma inne zdanie. Uważam, że jeżeli w ten sposób kształtują się "elity"(różne)(m.in. przez swego rodzaju pogardę i butę względem "innych" od "nich"), a za tym idąc dalej np. mówienie tego co jest "wybitne", a co nie lub mniej "wartościowe", "jak powinno być, a jak nie" - to źle...
Oczywiście co innego, jeśli "takie sprawy porusza się" np. w ramach "żartów" ze znajomymi, bez przedkładania "poważnego", "zaborczego" i stałego, że moje zdanie jest "mojsze" od "Twojszego", "najwłaściwsze", "jedyne", że jeżeli "nie myślisz tak jak ja(i ewentualnie jakaś konkretna grupa) to jesteś taki i taki" itp.

Nie odnoszę się tylko do przedstawionego przez Ciebie przykładu(tytułów, twórców), ale i ogólnie.
Uważam, że nawet jakby coś na prawdę obiektywnie było "wybitniejsze"*, "lepsze" od czegoś, to "drugiej strony" raczej złem(różnego rodzaju "agresją" - nawet nie dosłowną) nie usposobi się do zmiany postępowania, innego popatrzenia na sprawę, pomyślenia, przemyślenia... a może wręcz przeciwny skutek to będzie miało.

* Zależy też moim zdaniem: co ktoś "ma na myśli" pod tym pojęciem, jak je definiuje, według jakich kryteriów "ocenia": "wybitność", "ważniejszość" itp.

Jednocześnie wiem, że każdy "może się pomylić", "zagalopować", ale i też może np. na podstawie "refleksji" zmienić swoje "postępowanie", "podejście" do różnych spraw.

:-)
================================================

Do niczego nikogo nie namawiam. Być może w treści powyższej wiadomości(postu) pomyliłem się niecelowo(mogę się niecelowo mylić w treści tegoż postu). Przedstawiłem tu również swoje prywatne zdanie, opinie, rozważanie oraz wiedzę z którymi nikt nie musi się zgadzać i które mogą być w części bądź całościowo, niezamierzenie: błędne. Za wszelkie zło: przepraszam.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lutego 2020, 19:36 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1257
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
To mogłoby się przerodzić w niekończącą się dyskusję (i to nie na temat!), bo jak już wspomniałem, zupełnie poważnie, nie są bezpodstawne rozważania, co to znaczy "wybitny", "ważny", że jest to niemierzalne, tylko i wyłącznie subiektywne itd. Nie są to rozważania bezpodstawne, ale wydaje mi się, że niestety niekonstruktywne. Musielibyśmy zrezygnować zupełnie z wartościowania filmów, ale jednak każdy z nas ma potrzebę powiedzenia, że jakiś film jest dobry, inny jest zły, że jeden jest lepszy od drugiego, choć zupełnie obiektywnie nie można tego stwierdzić; ocenianie filmów ma też bardzo długą tradycję; choć krytyka filmowa nieraz myliła się w swoich wyrokach, to jednak nie sprawiło, że z ferowania wyroków zrezygnowała.

Oczywiście każdy może lubić sobie to, co mu się podoba i może wyrażać swoje zdanie, nie przeciwko temu zaprotestowałem; natomiast jeśli przechodzimy do takich określeń jak "wybitny", "ważny", to wydaje mi się, że tym samym wznosimy się ponad własne widzimisię i subiektywne wrażenie i pragniemy uchwycić jakiś stan obiektywny, związany często z historią, polityką itd. Najlepiej w takiej sytuacji zasięgnąć zatem opinii ekspertów, a więc w tym wypadku filmoznawców i krytyków filmowych. Nie chodzi o to, że są oni jakąś elitą, która chce myślących inaczej zrównać z ziemią; zazwyczaj są to po prostu ludzie, którzy mają bardzo dużą wiedzę o filmach i doświadczenie w tej dziedzinie. Oczywiście nadal ocena tych specjalistów będzie jakimś iloczynem subiektywnych osądów, ale w dziedzinach humanistycznych nie możemy liczyć na więcej.

A nie ulega wątpliwości, że według konsensusu filmoznawczego "Zezowate szczęście" jest filmem zarówno wybitniejszym, jak i ważniejszym od "Sary".

Oczywiście jestem zbyt dobrze wychowany, by dosłownie kazać się komuś puknąć w czoło. ;-) Ale gdyby ktoś, obejrzawszy "Zezowate szczęście" i "Sarę oraz zapoznawszy się z jakimiś filmoznawczymi opracowaniami uwzględniającymi kontekst i ewentualnie analizy tych filmów, twierdził, że ten drugi film jest ważniejszy i wybitniejszy od pierwszego, to zrezygnowałbym raczej z dalszej dyskusji.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lutego 2020, 22:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 lut 2018
Posty: 277
Przede wszystkim to dziękuję Ci bardzo za tą odpowiedź(post) - na tą chwilę sądzę, że jest ona bardzo mądra i "rzeczowa"(chyba niemal w całości). :)
A co do tego fragmentu:
Pan Anatol napisał(a):
Ale gdyby ktoś, obejrzawszy "Zezowate szczęście" i "Sarę oraz zapoznawszy się z jakimiś filmoznawczymi opracowaniami uwzględniającymi kontekst i ewentualnie analizy tych filmów, twierdził, że ten drugi film jest ważniejszy i wybitniejszy od pierwszego, to zrezygnowałbym raczej z dalszej dyskusji.
to uważam, że chyba nie trzeba "koniecznie" zawsze tego "oraz" stosować, czyli, że tylko na "własnym rozumie" też można "polegać" w tych sprawach. Domyślam się, że zapewne to również miałeś/masz na myśli czy że tak sądzisz po prostu, tylko, że może o tym nie wspomniałeś(mogę się mylić)... :)
Ja oczywiście nie odnoszę się bezpośrednio i nie oceniam czy podawany przez Ciebie jeden film jest "wybitniejszy" od drugiego, bo być może masz swego rodzaju przynajmniej własną "obiektywną rację". Ja generalnie bardziej ogólnie do tematu podchodziłem, ale i również z uwzględnieniem jednego z przykładów, którym to jest. Nie mnie, przynajmniej obecnie - oceniać, który tytuł jest "ważniejszy" i "wybitniejszy" od drugiego(z różnych przyczyn).
Bardziej również bym zmierzał do tego(chodziłoby mi o to - dobrze by było moim zdaniem), by w wypowiedziach, szczególnie publicznych np. dotyczących takich spraw, jednak zaznaczać: "moim zdaniem", "przyjmuje się", "zdaniem tego i tego/tych i tych tak i tak...", jednocześnie "nie skreślając" czyjegoś innego "zdania" szczególnie, że tak to nazwę(nie złośliwie) głosem: "elity" - albo nie tyle "nie skreślanie", co przedkładanie swoich opinii co jest "ważniejsze" i powinno być "pierwsze" w jakiś sposób, w czymś, od czyjegoś innego "podejścia do sprawy, zdania". :) Za negatywne uważam "stawianie sprawy" w sposób "wyznacznikowy", "tak jest i już", że czyjś głos jest w jakiś sposób mniej ważny od "innych" zdań, np. "elit", jakiejś grupy czy pojedynczej osoby w danej sprawie* - oczywiście, że prywatnie czy publicznie, pojedynczo czy "wspólnotowo" można mieć swoją opinię(tylko moim zdaniem z pewnymi "zasadami" i szacunkiem do "inności innych osób/osoby", że tak to nazwę, o czym piszę generalnie m.in. w tym poście) i jednocześnie rozumiem "zasadę"(chyba przemyślaną "mądrość" życiową), że "podążanie ślepo za tłumem" nie zawsze jest wyznacznikiem, miarą "dobra" i, że nie jest zawsze "dobre". :)

*
Pan Anatol napisał(a):
No wybacz, ale akurat oceny na Filmwebie to nie jest wyznacznik niczego, chyba że czczych głosów tłumu, którym nie należy dawać posłuchu. ;-)

Trochę chyba "offtopiciem" "pojechaliśmy", więc trzeba najprawdopodobniej pomału to "kończyć" bądź definitywnie "już" "skończyć"... :)
================================================

W odniesieniu do m.in. treści tego postu:
- viewtopic.php?p=16356#p16356.

Dla filmu pt.: „Nie ma mocnych” występuje bardzo mało „starych kopii” do których można by porównać wersje „po” rekonstrukcji cyfrowej w porównaniu z np. filmami: „Sami swoi” oraz „Kochaj albo rzuć” - stąd dla „góry i dołu obrazu” filmu pt.: „Nie ma mocnych” ciężko moim zdaniem wskazać większe „odstępstwa”(albo chyba raczej wypadałoby powiedzieć: świadectwa o zastosowaniu: „soft matte” przy „tworzeniu” tego filmu) niż te, które są przedstawione w poniższym materiale zdjęciowym w punkcie: „3.”.

Rozumiem, że taka sytuacja w przypadku np.: OAR: 1,66:1 i zastosowaniu „soft matte'u”, żeby go osiągnąć, mogą powodować, a właściwie „potęgować”: „takie różne „kwiatki” z różnych stron na powierzchni obrazu” - nie widoczność pewnych powierzchni obrazu w „wersjach finalnych” np. „po” rekonstrukcji cyfrowej przykładowego tytułu(np. filmu czy serialu) względem obrazu zarejestrowanego i obecnego na taśmie filmowej tegoż przykładowego tytułu.

Podtrzymuję to co napisałem w jednym z postów(viewtopic.php?p=16287#p16287) na tym forum, że:

„Uważam za wadę przeprowadzonej rekonstrukcji cyfrowej(wiem, że to jak finalnie wygląda zależy od niejednego czynnika), w sytuacji gdy istnieje niczym "nieskrępowana" i obiektywna możliwość by sytuacja wyglądała inaczej niż, gdy "po niej" sytuacja wygląda tak, że:
[…]
- nie widzę całego obszaru "bocznego"("po szerokości") obrazu - zarejestrowanego na taśmie filmowej - w formacie obrazu(OAR) np.: 1,66:1 na taśmie filmowej 35 mm - od której to całej szerokości obrazu dostępnej na taśmie filmowej powinien być moim zdaniem "liczony" AR np.: 1,66:1 ustalając w ten sposób maksymalne "progi góry i dołu obrazu"(od pełnej "szerokości licząc") - w przypadku występowania "soft matte", ponieważ w przypadku "hard matte'u" "dylematu nie powinno chyba być" i powinien być to po prostu "cały obszar" obrazu zarejestrowany na taśmie filmowej 35 mm.

Inną kwestią jest np. przypadek "soft matte" zastosowany tworząc OAR np.: 1,66:1 - uważam, że powinna wtenczas być przynajmniej "dostępna" wersja "open matte"(AR: 1,375:1 na taśmie filmowej 35 mm).”
.

Więcej moich spostrzeżeń, opinii i informacji w tych sprawach znajduje się w tym poście:
- viewtopic.php?p=16356#p16356.

Szczególnie myślę, że warto zwrócić uwagę na drugie porównanie(dwa ostatnie zdjęcia; trzecie i czwarte „od lewej strony” licząc) z punktu: „1.” znajdującego się „poniżej” w tym poście.
„STARE KOPIE” z punktów: „1.” i „2.” znajdujących się „poniżej” w tym poście to wersje(kopie) najprawdopodobniej przygotowane „oryginalnie” w AR niemal(a może dokładnie): „16:9” - gdyby ktoś się zastanawiał to „od razu” informuję(z tego co kojarzę są to prawie „najnowsze” kopie filmu pt.: „Nie ma mocnych”(ale i „takie same” z "taką samą sytuacją" istnieją dla filmu pt.: „Kochaj albo rzuć”) - przygotowane „przed rekonstrukcją cyfrową tego filmu”(ale nie na jej rzecz)(ich istnienie zaobserwowałem około 2016 roku – choć może „były” już prędzej)).
Obrazy, zdjęcia: „REKONSTRUKCJA CYFROWA” znajdujące się „poniżej” w tym poście w punktach: „1.”, „2.”, „3.” są takiej, a nie innej jakości z racji obecnie tylko jednoźródłowej ich dostępności(z tego co wiem - jeżeli chodzi o powszechną, ogólną ich dostępność) w której są w takiej, a nie innej rozdzielczości obrazu dostępne(i z takiego, a nie innego kąta sfotografowane), która to ich rozdzielczość obrazu dostosowana(dopasowana, ujednolicona) do zdjęć, obrazów: „STARYCH KOPII”: „potęguje” „kiepskie” wrażenie jakościowe w mojej opinii. Dotyczy to również nieoryginalnej, nienaturalnej, niegeometrycznej(„rozciągnięcie”) proporcji obrazu tych materiałów. Nie przeszkadza jednak to moim zdaniem w dostrzeżeniu różnic, zależności, które są „głównym celem”, tematem i motywem m.in. tego postu.
================================================
NA PRZYKŁADZIE FILMU PT.: „Nie ma mocnych”(OAR: 1,66:1).
========================

[W nawiasach „półokrągłych” zapisana została strona obrazu po której jest widoczny obraz w „starej kopii” filmu, którego nie ma w wersji tegoż filmu „po” rekonstrukcji cyfrowej. Myślę jednak, że mimo „określenia stron” przez „treść” jaką zawierają „nawiasy półokrągłe”, warto patrzeć również i na „pozostałe” z nich(„strony obrazu”)].

Być może wersje poniższych obrazów: "REKONSTRUKCJA CYFROWA" nie zawierają "pełni obrazu" jaki faktycznie znajduje się na materiałach "wyjściowych" w wersji "po" rekonstrukcji cyfrowej omawianego "tu" tytułu.

1. REKONSTRUKCJA CYFROWA vs „STARA KOPIA” filmu(lewa i prawa strona obrazu) oraz REKONSTRUKCJA CYFROWA vs „STARA KOPIA” filmu(lewa i prawa strona obrazu).

ObrazekObrazekObrazekObrazek
========================

2. REKONSTRUKCJA CYFROWA vs „STARA KOPIA” filmu(lewa i prawa strona obrazu) oraz REKONSTRUKCJA CYFROWA vs „STARA KOPIA” filmu(lewa i prawa strona obrazu).

ObrazekObrazekObrazekObrazek
========================

3. REKONSTRUKCJA CYFROWA vs „STARA KOPIA” filmu(góra i dół obrazu) oraz REKONSTRUKCJA CYFROWA vs „STARA KOPIA” filmu(góra i dół obrazu).

ObrazekObrazekObrazekObrazek
================================================
Dla filmu pt.: „Kochaj albo rzuć”* istnieją (z tego co wiem) lepiej udokumentowane przykłady pod względem ich „ilości” - możliwości przedstawienia zagadnienia „z różnych stron”(m.in. obrazu)(„pod różnym kątem”) jak i pod względem jakości obrazu przykładowych, porównawczych „zdjęć”.
* OAR filmu pt.: „Kochaj albo rzuć” wynosi: 1,66:1 – taki sam jak filmu pt.: „Nie ma mocnych”.

================================================

Do niczego nikogo nie namawiam. Być może w treści powyższej wiadomości(postu) pomyliłem się niecelowo(mogę się niecelowo mylić w treści tegoż postu). Przedstawiłem tu również swoje prywatne zdanie, opinie, rozważanie oraz wiedzę z którymi nikt nie musi się zgadzać i które mogą być w części bądź całościowo, niezamierzenie: błędne. Za wszelkie zło: przepraszam.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2585 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1 ... 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136 ... 216  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE