Sebastian999 napisał(a):
Jak najbardziej jest fabuła...a wiele z tych skeczowych scenek nie jest zrobionych dla samych siebie, tylko ma uzasadnienie dla głównego wątku
No fabuła, owszem, jest, ale jakby to powiedzieć, taka dość nienachalna i otorbiona zdarzeniami absolutnie niekoniecznymi dla jej rozwoju.

Dałbyś Marsjaninowi "Co mi zrobisz..." jako wzorcowy przykład budowy narracji filmowej?
Sebastian999 napisał(a):
Dla mnie walor, nadawało to [niechlujność] całości posmaku autentyczności i pasowało do tej poszarpanej fabuły ...
Tak, po za tym tempo w tych filmach jest tak wielkie, dialogi tak śmieszne, że widz za bardzo nie ma czasu na dywagacje o koherentności fabuły, czy plastyce zdjęć. Ale to, co nam nie przeszkadza, nie oznacza jeszcze, że tego NIE MA. Zupełnie rozumiem, że dla widza, pozbawionego swoistego poczucia humoru Barei lub dla niekojarzącego detali PRL-u (np. cudzoziemca) - taki "Miś" może stanowić kompletnie koszmarną i niezrozumiałą, nudną magmę.
Dodatkowo hermetyczność tych dzieł powiększa brawurowa metoda w nich przyjęta przez reżysera. Bareja bardzo często przenosi gagi z warstwy wizualnej jedynie na rzecz werbalnej. Owszem jest pokazany anturaż, ale główna siła leży w dialogach. To jakby kompletne odwrócenie tego, od czego kino wyszło - kina niemego z Chaplinem i Busterem Keatonem na czele.
Tam o wiele ważniejsze jest to co słychać, niż to co widać.Przykłady:
wykład o dobrych połączeniach,
scena z Turkiem i futrami,
scena ze szmatą,
scena: zdanżam na czas,
scena z lustrem (powiedziałem, że już mamy),
dialog o ekstradycji na furze,
dialog telefoniczny kierowniczki z ADM-u z szefem kotłowni,
złote myśli reż. Zagajnego,
itd, itp.
To co tam
widać, jest czasem kompletnie nie śmieszne, z kapci wybija nas dopiero TEKST. Podobnie jest przecież z "Rejsem", gdzie i budowa i struktura są jeszcze bardziej kulawe.
Tam gdzie Bareja "gubi" w strukturze, nadrabia z nawiązką w analizie języka. (Można by przekornie powiedzieć, że to nie są filmy, tylko filmowe eseje semiotyczne o języku polskim.)
Pytanie końcowe: czy w kinie naszym odnoga Barei i Piwowskiego wytyczyła nowy kierunek, czy była jednak odnogą ślepą?