Forum Polskiego Kina

Teraz jest 23 grudnia 2024, 00:08

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 72 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 17 lutego 2017, 11:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 cze 2016
Posty: 299
Lokalizacja: Z centralnej Polski
Posty na Forum KP: 1249
karel napisał(a):
Serial zbiera na razie niezbyt pochlebne recenzje. Oto jeden z głosów, autorstwa Jacka Dehnela:
Cytuj:
Kiedy Eberhard Mock prowadzi śledztwa w międzywojennym Breslau, miasto liczy ponad pół miliona ludzi (przed samą wojną 629 tys., dla porównania dziś - raptem 6 tys. więcej). Wymyślne seryjne zbrodnie są nieco naciągane, ale możliwe.



Dlaczego nikt nie odważył się przenieść serii Krajewskiego na ekran? Przecież to jest właśnie niemal gotowy materiał na intrygujący serial kryminalny. Fascynujące, plastyczne opisy mogłyby być podstawą ciekawego scenariusza.
A "Belle epoque" nie oglądałem jeszcze. Może zobaczę na próbę powtórkę w niedzielę, ale nie jestem pewien. Po tych wszystkich recenzjach zajeżdża mi sztucznością, a tego nie lubię najbardziej w filmach.

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 lutego 2017, 21:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
karel napisał(a):
Sebastian999 napisał(a):
Scenografia...aż do takich szczegółowych spostrzeżeń jak Jacek Dehnel pewnie bym nie doszedł, ale sztuczność biła niesamowicie z ekranu.

Dehnel ma hopla na punkcie Krakowa i jego historii, więc to zrozumiałe, że wyłapał wszystkie szczególiki. :)

On w ogóle ma hopla na przedwojenne kryminałki, to jego blog:

http://tajnydetektyw.blogspot.com/

A że sam jest estetą i dandysem, to różne kwiatki potrafi zauważyć. ja bym bobrowego cylindra jednak nie odróżnił...

Filmu nie widziałem, recenzja - perełka! :)

Tu też jest nieźle:
https://www.facebook.com/doktor.ews/pos ... 3906017182

Ale z drugiej strony, jeżeli film jest porywający, to rodzaj więźby dachowej ma niewielkie znaczenie. W "Krzyżakach" topory były gumowe, miecze z tworzywa i raczej nikt nie marudził. Ale tam był dość nie najgorszy scenarzysta... Tu mamy aktorów w roli pisarzy. Może to się jeszcze rozkręci?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 13:25 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1259
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Serialu nie widziałem i nic o nim nie wiem, ale sądząc po pierwszym lepszym zdjęciu głównego bohatera, faktycznie nie wygląda on na osobę, którą ktokolwiek z "towarzystwa" mógłby potraktować poważnie. :) Przede wszystkim bez kołnierzyka i krawata nie wypadało się pokazać na ulicy jeśli miało się status społeczny wyższy od stajennego. :) No i ten rachityczny cylinderek, sądząc po wysokości raczej przeznaczony do jazdy konnej niż do ogólnego noszenia. Nawiasem mówiąc w tamtych czasach elegancki człowiek nosił cylinder z jedwabnego pluszu, który miał bardzo ładny połysk. Niestety, jedyne warsztaty produkujące ten materiał zostały w tajemniczych okolicznościach zniszczone chyba w latach 60. XX wieku i od tego czasu te cylindry są towarem deficytowym, szczególnie w dużych rozmiarach. :) Oczywiście można je jeszcze znaleźć na Ebay'u, ale ceny osiągają kilkaset funtów albo i więcej, szczególnie przed wyścigami w Ascot, które są obecnie jedną z niewielu okazji, gdzie normalny człowiek może się w takim cylindrze pojawić. :)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 19:20 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 110
Lokalizacja: Wrocław
Posty na Forum KP: 3391
Pierwszy odcinek "Belle epoque" obejrzałem wczoraj na playerze - z czystej ciekawości - bo jedno co jest pewne to fakt, że produkcji towarzyszy świetny marketing i reklama... zarówno celowa (artykuły, spoty itd.) jak i ta, w postaci - no cóż - w większości bardzo słabych recenzji. Dlatego po pierwszym odcinku jestem nieco zaskoczony. Czytając recenzje szykowałem się prawie, prawie na coś w stylu "YYYreeek" ;) I rozczarowałem się pozytywnie. Serial co prawda nie powala na kolana, gra aktorska również, zapewne do szczegółów scenografii ktoś gdzieś się przyczepi... Ale ja nie żałuje tej niecałej godziny oglądania... Akcja i sama historia jest interesująca - może zbyt urywkowa i fragmentaryczna - ale to akurat konieczność i ograniczenia czasowe odcinka (nie na darmo odcinki kultowego "07 zgłoś się" miały po 80 a nawet 103 min ;) ). Choć przecież z drugiej strony można by opowieść rozwinąć na dwa odcinki... Jedynym aktorem - który mi wyjątkowo do roli nie pasuje jest Eryk Lubos. Mimo, że paradoksalnie Jego właśnie gra wydaje się najmniej "sztuczna" - to właśnie ... nie ta osoba, nie na tym stanowisku". takie moje odczucie. Troszkę też irytuje muzyka. Chyba tyle na początek - na pewno obejrzę w wolnej chwili kolejne odcinki. I jeszcze z innej beczki ;)
Krępak Zwiedziony napisał(a):
karel napisał(a):
Serial zbiera na razie niezbyt pochlebne recenzje. Oto jeden z głosów, autorstwa Jacka Dehnela:
Cytuj:
Kiedy Eberhard Mock prowadzi śledztwa w międzywojennym Breslau, miasto liczy ponad pół miliona ludzi (przed samą wojną 629 tys., dla porównania dziś - raptem 6 tys. więcej). Wymyślne seryjne zbrodnie są nieco naciągane, ale możliwe.



Dlaczego nikt nie odważył się przenieść serii Krajewskiego na ekran? Przecież to jest właśnie niemal gotowy materiał na intrygujący serial kryminalny. Fascynujące, plastyczne opisy mogłyby być podstawą ciekawego scenariusza...


Owszem - historia bardzo ciekawa na serial, scenariusz tez byłby świetny jeżeli wierny książkom serii... Jedno ale - gdzie ten serial nakręcić? i pytam o to przewrotnie - jako rodowity Wrocławianin z krwi i kości ;)
Pozdrawiam serdecznie ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 19:32 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 59
Posty na Forum KP: 348
Po przeczytaniu tych negatywnych opinii i recenzji nie spodziewałam się po tym serialu niczego dobrego, a muszę przyznać, że się mile rozczarowałam. Oczywiście, słabo orientuję się, jak wyglądał Kraków przed stu laty, nie wiem, jakie tapety powinny być w numerze hotelowym, o więźbie dachowej nie wspominając, no i rzecz jasna nie odróżnię cylindra bobrowego od nie-bobrowego, ba odróżnię jedynie cylinder od melonika czy borsalino, więc wszystkie wpadki, błędy, niedociągnięcia scenografów nieszczególnie mi przeszkadzały. „Bodo” nie widziałam, więc się nie wypowiem, natomiast dużo bardziej irytował mnie serial o A. German – tam to miałam wrażenie, że wszyscy są przebrani, pewnie dlatego, że lata 70 świetnie pamiętam. Wracając do „Belle...” – zapewne miłośników epoki te wszystkie nieścisłości drażnią, ale w końcu to serial kryminalny i najważniejsza jest tu zagadka kryminalna i rozrywka dla widza, a nie szczegóły scenograficzne. Oczywiście, dobrze by było, żeby wszystko było dopracowane idealnie, jednak w tego typu produkcjach na wiele rzeczy chyba można przymknąć oko – coś, co byłoby niedopuszczalne np. w takiej „Królowej Bonie”, tu moim zdaniem, uchodzi. Nie rozumiem krytyki Małaszyńskiego – nie gra roli wybitnej, ale czepiać się go chyba nie ma o co, są gorsze role. I jeszcze odnośnie Dehnala: nie tylko jest pasjonatem przedwojennego Krakowa, ale też pisze kryminały retro, więc jego spojrzenie będzie , że się tak wyrażę zaangażowane bardzo osobiście. Rozumiem, że wiele szczegółów może mu się nie podobać, bo on sam w tych książkach przywiązuje wielką, żeby nie powiedzieć gigantyczną wagę do realiów epoki -mam wrażenie że czasami sam wątek kryminalny ginie pod nagromadzeniem informacji na temat miejsc, zwyczajów itd., jakby każdym zdaniem chciał koniecznie pokazać, że się przygotował, naczytał gazet, naszukał informacji , naoglądał zdjęć itp. Istotą kryminału, tak książki jak i filmu, jest jednak co innego...
edit: Kiedy pisałam post, swój zamieścił Capitol, więc tylko krótko dopiszę: zgadzam się co do Lubosa, własnie jego miałam na mysli pisząc o słabszych rolach, no i zgadzam się co do muzyki - rozumiem, taka konwencja, aczkolwiek trochę mnie ta współczesność raziła, zwłaszcza na początku.


Ostatnio edytowano 18 lutego 2017, 19:37 przez karampuk, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 19:33 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Mam w swoich zbiorach sporo gazet filmowych z czasów, w których jeszcze nie było internetu. :) I muszę przyznać, że poza garścią arcydzieł docenianych od początku, cała masa filmów, które dziś uznajemy za kultowe, w momencie, gdy się ukazały, były przez przemądrzałych recenzentów niemal miażdżone. Na Barei nie pozostawiano suchej nitki. Bardzo po dziś dzień lubiane thrillery Wojciecha Wójcika ("Karate po polsku", "Prywatne śledztwo", "Trójkąt bermudzki") wydrwiwano za nieudolne naśladownictwo filmów amerykańskich. Zarzuty "amerykańskości", "płaskości", "zbędnego epatowania brutalnością" spadały bez ustanku na "07 zgłoś się", na "Zabij mnie glino", na rzeczone filmy Wójcika. Wystarczy pokwerendować "Filmy", "Kino" lub "Ekrany" z epoki, lub sięgnąć po recenzje z "Przekroju", czy choćby "Życia Warszawy". Wcześniejsze filmy także na ogół na wszelki wypadek niemiłosiernie krytykowano. Gdybym np. miał ocenić bliski mi skądinąd "Koniec nocy" nie widząc filmu, a jedynie czytając jego recenzje - musiałbym uznać, że to totalny gniot pełen przerysowanych postaci. Ponadto epatujący widza zbędną brutalnością. I tak dalej... :)
Recenzenci mieli i mają to do siebie, że czują się yntelygentami, a "prawdziwy yntelygent" jak widzi coś rozrywkowego - od razu na wszelki wypadek się krzywi i wybrzydza. ;) Poza tym krytycy, jak sama nazwa wskazuje, muszą krytykować. To ich zawód i za to im płacą. Lepiej nie sugerować się żadnymi recenzjami, tylko poczytać opisy filmu i na ich podstawie decydować, czy oglądać, czy też nie. I jeśli tak - samemu wyrobić sobie opinię.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 23:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 110
Lokalizacja: Wrocław
Posty na Forum KP: 3391
Tak - masz rację :) Ja zawsze staram się nie sugerować recenzjami - co nie znaczy, że ich nie lubię czytać... szczególnie, jeżeli są napisane przez krytyka od lat siedzącego w temacie kina a nie jakąś 19-letnią pannę "dziennikarkę" z kolorowego pisemka ;) Ale w tym konkretnie przypadku bardziej mnie zaskoczyły? zaciekawiły? nie tyle recenzje - co komentarze widzów po pierwszym odcinku i ich - czasem - kompletne rozczarowanie. Jakie więc były oczekiwania?
pozdrawiam serdecznie ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 23:10 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Rafal Dajbor napisał(a):
Recenzenci mieli i mają to do siebie, że czują się yntelygentami, a "prawdziwy yntelygent" jak widzi coś rozrywkowego - od razu na wszelki wypadek się krzywi i wybrzydza. ;)

To chyba zależy od recenzenta, bo jeśli wziąć pod uwagę entuzjastyczne - także w Polsce - recenzje produkcji takich jak (pierwsze z brzegu): "La La Land", "Mamma mia!", "Harry Potter" (cykl), "Spiderman" (cykl), "Hobbit/Władca pierścieni" (cykl), "LEGO" (cykl), "Gwiezdne wojny" (cykl), to należy dojść do wniosku przeciwnego, a mianowicie, że od dobrych kilkunastu lat (a może i od końca XX w.) kino służące głównie rozrywce ma znacznie lepszą prasę niż dawniej.
Można oczywiście tłumaczyć to wielkimi środkami, które idą na promocję takich tytułów, ale według mnie w dużej mierze jest to efekt dziecinnienia społeczeństw. Kilkadziesiąt lat temu byłoby nie do pomyślenia, by media zajmujące się kinem czy ogólnie kulturą poświęcały tyle miejsca animowanemu filmowi, którego bohaterami są ludziki LEGO (może poza Stanami Zjednoczonymi, bo Amerykanie zawsze mieli słabość do bardzo lekkiego i błahego kina, które traktowali/traktują śmiertelnie poważnie) , a dziś nikogo to nie dziwi. Tzn. mnie zdumiewa, ale ja mimo dość młodego wieku jestem mentalnie tzw. wapniakiem i z pewnością przedstawicielem gatunku na wymarciu. ;) To wszystko, co napisałem powyżej, to temat na ciekawą dyskusję z pogranicza socjologi, psychologii i kulturoznawstwa i nie pasuje za bardzo do tematu o "Belle epoque", więc nie ciągnę wątku dalej. :)

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 23:20 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Nawet znany krytyk pisze w recenzjach swoje własne opinie, z którymi nikt nie musi się zgadzać. :)

Jak zaczynałem bobrować w starych gazetach filmowych, wiele lat temu - na początku byłem zaszokowany jak krytycy nie wyczuwali z czym mają do czynienia. Jak krytycy o liczących się nazwiskach (Jackowski, Ledóchowski - kumpel mojego ojca tak przy okazji, Olszewski) masakrują filmy, którymi do dziś się zachwycamy, które są lubiane, kultowe wręcz nieraz. Potem nabrałem do tego dystansu. :)

karel - coś w tym jest, tak, co nieco się zmieniło, ale... zwróć uwagę, że raczej wobec kina zagranicznego. To raz. A dwa - pamiętaj, że znacząco wzrosła ilość mediów oceniających filmy. Siłą rzeczy więc zjawisko zwane "recenzent" jest teraz znacznie pojemne i obejmuje też siusiumajtków piszących brednie w efemerycznych mediach, lub też w necie. Sam jestem tego najlepszym przykładem. W moich debiutanckich latach dziennikarskich (a za taki swój okres uważam lata 1997-2002) pisywałem także recenzje. Będąc nastolatkiem, potem studentem. I ktoś te moje brednie drukował! Jako zaciekły archiwista mam to wszystko w segregatorze. I czasem zaglądam do tej swojej "twórczości", by utwierdzać się w wiedzy jak nie należy pisać tekstów. ;)

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 23:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1444
Posty na Forum KP: 2318
Mnie by zdziwiło gdyby w Tygodniku Kulturalnym recenzowano film LEGO czy generalnie blockbustery. Na szczęście wybierają tam takie, które nie koniecznie zainteresują przeciętnego widza jak choćby "Cmentarz wspaniałości".

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 23:35 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Tak, to temat-rzeka, ale nie ma co za daleko odjeżdżać od tematu. Mnie chodziło głównie o to, że "Belle Epoque" z pewnością doczeka się złych recenzji, byłem też pewien, że dostanie się Małaszyńskiemu. Jest niestety pewna prawidłowość, że jak serial ma być rozrywkowy, a w głównej roli jest aktor znany i uważany za przystojniaka, to "wypada" skrytykować. Bo to "komercha". Za to bebechowate artystostwo zawsze ma plusa za swoją tematykę, choć niejednokrotnie takie filmidła to bełkot zrozumiały tylko dla twórcy i grupy jego cmokierów.

Dlatego też wcale się nie dziwię opiniom koleżanek-forumowiczek i kolegów-forumowiczów, że, cytuję, "Czytając recenzje szykowałem się prawie, prawie na coś w stylu "YYYreeek" ;) I rozczarowałem się pozytywnie", lub też, cytuję po raz drugi: "Po przeczytaniu tych negatywnych opinii i recenzji nie spodziewałam się po tym serialu niczego dobrego, a muszę przyznać, że się mile rozczarowałam".

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 lutego 2017, 23:43 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Rafal Dajbor napisał(a):
coś w tym jest, tak, co nieco się zmieniło, ale... zwróć uwagę, że raczej wobec kina zagranicznego.

Zgadza się. Przy czym z Twojego wpisu nie wynikało, że masz na myśli tylko produkcje polskie, więc i ja nie zamknąłem się w granicach naszych rodzimych produkcji.

Rafal Dajbor napisał(a):
Siłą rzeczy więc zjawisko zwane "recenzent" jest teraz znacznie pojemne i obejmuje też siusiumajtków piszących brednie w efemerycznych mediach, lub też w necie.

No, oni się być może za recenzentów uważają ja bym ich jednak uznał po prostu za osoby piszące o filmach i je czasem oceniające. Bo to jednak różnica, podobnie jak między dziennikarzem, a człowiekiem, który coś gdzieś napisze i wrzuci do sieci, oraz oglądaczem filmów i kinomanem, który zna historię kina i konteksty. Zgodzę się jednak, że te granice nieco się współcześnie pozacierały i pan z mikrofonem w Sejmie to jest "dziennikarz" taki sam jak, dajmy na to, Passent czy Toeplitz, a gwiazdka muzyki pop to "artysta'", podobnie jak Chopin czy Abakanowicz.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 72 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE