Holt_ napisał(a):
No sorki, ale to jest podejscie staruszki stojącej pod halą, w której gra Behemoth, z różańcem w ręku, bo ksiądz kazowali. Zeby cokolwiek ocenic w sztuce, trzeba miec z tym chocby minimalny kontakt.Niezaleznie od tego, czy jest to sztuka, sztuczka czy Sztuka.
Holt, szkoda, że nie zastanowiłeś się przez chwilę dlaczego nie zbliżam się do sztuki Biebera... podpowiem, kiedyś zupełnie przypakowo coś usłyszałem... Nie odrzucam niczego "z klucza", dla zasady ani zbyt pochopnie. Przynajmniej staram się.
Pan Anatol napisał(a):
Żeby coś rzetelnie i w miarę obiektywnie ocenić, to rzeczywiście trzeba mieć z tym jakiś kontakt; jeśli jednak oceniamy na własną potrzebę (czy mam oglądać/słuchać czy nie?), to spokojnie możemy odpuścić sobie umartwianie się słuchaniem Biebera czy oglądaniem kolejnych odcinków serialu, który, na co wszystko wskazuje, raczej już nam się nie spodoba. Np. ja nie przepadam za jazzem fusion, ale nie słucham wszystkich albumów z jazzem fusion żeby sprawdzić, czy przypadkiem jakiś jeden akurat mi się spodoba.
Bardzo trafne posumowanie.