Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 13:08

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę... 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 17 sierpnia 2016, 14:54 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Jeżeli chodzi o filmy, które ogólnie i w uproszczeniu zwiemy "kultowymi", to wydaje mi się, że jest jedna miara, jeden parametr, który decyduje o "kultowości", lub "nie-kultowości". Moim zdaniem jest to przejście do potocznego języka lub katalogu powszechnych gestów i zachowań czegoś z filmu. Nawet jeśli "to coś" było wcześniej znane i tylko dany film to rozsławił.

Wiadomo - w przypadku "Wielkiego Szu" mamy słynnego "świerszcza", czyli cyknięcie językiem. "Vabank" - "ucho od śledzia"... Niewątpliwie oba te filmy są świetne, kultowe, niezapomniane, itp.

A gdy rozejrzeć się po 1989 roku za takimi filmami? Prawie ich nie ma, a "Sztos" z pewnością do nich nie należy. Są cztery: "Rozmowy kontrolowane", "Psy", "Kiler" i "Dzień świra". Te filmy bez wątpienia wprowadziły parę kwestii do potocznego języka Polaków.

Jakoś czasy widocznie nie sprzyjają tworzeniu filmów kultowych.... :)

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wielki Szu
PostNapisane: 17 sierpnia 2016, 15:32 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 579
Posty na Forum KP: 629
Rafal Dajbor napisał(a):
A gdy rozejrzeć się po 1989 roku za takimi filmami? Prawie ich nie ma..


Może trochę za wcześnie na te kultówki po 89tym i trzeba odczekać? To może być jak z Hydrozagadką, którą doceniły dopiero następne pokolenia. Po 89 roku moje typy to: Symetria, Dług, Wszyscy jesteśmy Chrystusami, Wesele Smarzowskiego. Ale też Różyczka, Zwerbowana miłość czy Tam i z powrotem (Wójcik). Wysoko wymienił bym też komedię Testosteron. A za parę lat może się okazać że takim kultowym filmem jest Drogówka Smarzowskiego. Trzeba trochę odczekać :-)

_________________
beze mnie... żegnam się


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wielki Szu
PostNapisane: 17 sierpnia 2016, 22:33 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1444
Posty na Forum KP: 2318
Rafal Dajbor napisał(a):
Jeżeli chodzi o filmy, które ogólnie i w uproszczeniu zwiemy "kultowymi", to wydaje mi się, że jest jedna miara, jeden parametr, który decyduje o "kultowości", lub "nie-kultowości". Moim zdaniem jest to przejście do potocznego języka lub katalogu powszechnych gestów i zachowań czegoś z filmu. Nawet jeśli "to coś" było wcześniej znane i tylko dany film to rozsławił.
To raczej tylko jeden z wielu parametrów, ponieważ generalnie bardzo trudno jednoznacznie zdefiniować pojecie filmu "kultowego". Dla przykładu twórczość Ed Wooda, zwanego najgorszym reżyserem w historii kina określana jest tym mianem, a raczej trudno np w filmie "Plan 9 z kosmosu" doszukać się tego o czym pisałeś.
Rafal Dajbor napisał(a):
A gdy rozejrzeć się po 1989 roku za takimi filmami? Prawie ich nie ma, a "Sztos" z pewnością do nich nie należy. Są cztery: "Rozmowy kontrolowane", "Psy", "Kiler" i "Dzień świra". Te filmy bez wątpienia wprowadziły parę kwestii do potocznego języka Polaków.

Jakoś czasy widocznie nie sprzyjają tworzeniu filmów kultowych.... :)
Dodałbym jeszcze 2 filmy Lubaszenki: "Chłopaki nie płaczą" i "Poranek kojota". Czy nam się one podobają, czy też nie, to sporo cytatów weszło do potocznej mowy, choć wiele z nich zawiera wulgaryzmy. Pewnie dla sporej części młodych ludzi "Śmierć w Wenecji" nie kojarzy się z Viscontim a z "nowym zajebistym filmem" o "facecie w łódce".

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: niewielki szu
PostNapisane: 18 sierpnia 2016, 12:52 

Dołączył(a): 12 cze 2016
Posty: 198
Dyskusja chyba oddaliła się od "Wielkiego Szu". Skoro parę osób pociągnęło tu podtemat kultowości oraz kultowych polskich filmów - może warto utworzyć nowy wątek p.t. KULT. Ja na razie tego nie uczynię, albowiem może przydało by się od razu przenieść końcowe głosy w wątku niniejszym - do tego wątku nowego a ja tego zrobić nie mogę. Ciekawe co na to Admin?
Na starym forum odbyło się kiedyś głosowanie na najlepsze filmy i seriale polskie i niepolskie. A może ktoś podjąłby się określenia zasad (punktacji) w głosowaniu na filmy (i seriale?) kultowe, zainicjował taką ankietę a następnie mozolnie liczył punkty dodawane przez forumowiczów?

Edit:
Popieram ten pomysł. Założyłem nowy wątek i przeniosłem kilka ostatnich wpisów z "Wielkiego Szu", które w większym stopniu dotyczyły właśnie kultowych filmów ogólnie.

Moviemaker


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 sierpnia 2016, 13:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1444
Posty na Forum KP: 2318
Jeżeli twórczość Ed Wooda uważana jest za kultową, to z pewnością filmy takie jak "Wilczyca" i "Klątwa doliny węży" Piestraka również. :)

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 18 sierpnia 2016, 23:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 cze 2016
Posty: 494
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Posty na Forum KP: 1440
Rozmowy między Pawlikiem a Malajkatem w "Szabli od komendanta" podchodzą trochę pod definicję Rafała.Również rozmowy Pradery z Peresadą,Kątnym i babcią Oleńką w "Siekierezadzie".

_________________
To jest Twoja Bonecka,to jest moja Bonecka,a to jest Bonecka Kanonia 8


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 sierpnia 2016, 11:50 

Dołączył(a): 12 cze 2016
Posty: 198
No i bardzo dobrze, że Admin nakreślił linię podziału akuratnie w taki sposób, by wpis @Rafała Dajbora zainaugurował cały wątek. Podobnie bowiem jak @Rafał, oraz jak @MarianPaz, w pełni zgadzam się z opinią, że bodaj najłatwiejszym do zdefiniowania (acz pewnie niejedynym) kryterium bycia filmem kultowym - jest taki język, którego elementy już zdążyły wejść do języka potocznego, które bywają cytowane (albo parafrazowane) nawet przy okazjach, wydawało by się, nie mających nic wspólnego z treścią filmu.
Oczywiste przykłady już padły:
- "Dzień świra",
- "Psy",
- dwa tak zwane Machule (dlaczego nie trzeci: "Seksmisja"?),
- kilka filmów Barei, włącznie z "Rozmowami kontrolowanymi" (wprawdzie nie Bareja, ale ciągłość z Misiem zachowana) natomiast zdecydowanie bez "Rysia" (pomimo zachowania tej ciągłości z "Misiem" oraz pomimo Tyma),
- komedie gangsterskie Lubaszenki.

Od siebie dodałbym jeszcze:
- "C.K. Dezerterzy" (choć może bez cytatów),
- "Rejs” (monologi inżyniera Mamonia o nudzie w filmie polskim i o polskich aktorach, oraz wypowiedź o tym, że podobają mu się wyłącznie te piosenki, które już kiedyś słyszał, "I kto za to płaci? Pani płaci, Pan płaci.. Społeczeństwo.", "Ta... Ta... W tak pięknych okolicznościach przyrody... I niepowtarzalnej...", "Byliśmy ostatnio z żoną proszę pana... W Hali Mirowskiej... – Yyyy... Gdzie ja miałem aparat, Zorkę Pięć... I zrobiłem kilka zdjęć..."),
- "Samych swoich" ("sąd sądem a sprawiedliwość musi by po naszej stronie"),
- może nawet "Wyjście awaryjne" ("Podłość ludzka nie ma granic!"),
- komedie Chmielewskiego ("Jak rozpętałem...": "si, si, bordello militare", "Nie lubię...": "kurka wodna!").

W ogóle, często wznawiane, popularne komedie mają w tej kategorii szanse dużo większe od innych filmów. No ale także starsze seriale: "Czterej pancerni i pies" ("Nie piskaj tomuś!"), "Stawka większa niż życie" (rzekomy cytat "Brunner ty świnio" – który żyje własnym życiem, choć tak naprawdę w żadnym odcinku podobne słowa nie padły). Seriale niekoniecznie komediowe, ale za to wielokrotnie w przeszłości wykpione i obśmiane, sparodiowane. Być może nawet serial "Dom" coś tam w sferze języka pozostawił.

Bardzo bym się natomiast wahał czy przykłady podane przez @Pai-Chi-Wo oraz @Wita są trafne. Wybaczcie, lecz wydaje mi się, że nazywacie kultowymi takie rzeczy, co do których tylko Wy chcecie, by zaczął je otaczać kult. Uważam tak za sprawą braku wyrażeń, funkcjonującym w języku potocznym. Nawet jednak, jeśli coś w tych filmach wypowiedziano takiego, co miało w sobie zadatki na bycie zapamiętanym, to łączna widownia, jaką wymienione filmy dotąd uzbierały - nijak się nie ma do łącznej widowni filmów Barei (za Peerelu), Machulskiego (częściowo już za "Nowej Polski") albo Pasikowskiego (całkowicie za "Nowej Polski").
Także niektóre inne filmy promowane w telewizjach ("Kogel-mogel", "U Pana Boga za piecem") – są tam mianowane kultowymi zdecydowanie na wyrost.

Nawiasem mówiąc, my Polacy nie jesteśmy tu jakimś wyjątkiem. Słyszałem taką opinię, że na potężnym rynku filmowym Ameryki Północnej filmy obcojęzyczne nie mają szans komercyjnych właśnie dlatego, iż Amerykanie lubią sobie zapamiętać i potem móc zacytować jakieś kwestie. A jak tu cytować coś, czego Anglosasi nie zrozumieją? No chyba, że coś bardzo prostego, na przykład kultowe „!Hasta la vista, baby!” Schwarzeneggera.

----------------------------------------------------------------------------------------

Natomiast drugi tutaj post @MarianaPaza potrąca zagadnienie troszkę inne: filmy tak złe, że aż intrygujące. Nikt chyba nie zaneguje: są takie filmy. Może jednak zasługują one na zadedykowanie im osobnego wątku?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 sierpnia 2016, 12:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 88
Posty na Forum KP: 256
Rafal Dajbor napisał(a):
Jeżeli chodzi o filmy, które ogólnie i w uproszczeniu zwiemy "kultowymi", to wydaje mi się, że jest jedna miara, jeden parametr, który decyduje o "kultowości", lub "nie-kultowości". Moim zdaniem jest to przejście do potocznego języka lub katalogu powszechnych gestów i zachowań czegoś z filmu. Nawet jeśli "to coś" było wcześniej znane i tylko dany film to rozsławił.

Czyli wychodzi na to, że film niemy nie może być kultowym?? Jest taki?
"Wielki błękit" Bessona też uchodzi za kultowy, a nie pamiętam chyba żadnej kwestii z tego filmu.
Nie do końca zgadzam się z tym co napisał Rafał, ale z drugiej strony nie potrafię znaleźć jakiejś innej definicji na to określenie, zresztą określenia za którym nie przepadam i uważam, że jest nazbyt często wykorzystywane czy przypisywane różnym filmom.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 sierpnia 2016, 14:16 

Dołączył(a): 12 cze 2016
Posty: 198
@hakuu
KULT pojawia się chyba wtedy, gdy grono wyznawców zrobi się odpowiednio liczne. Jeśli jakiś film owszem, zdobył sobie grono wyznawców nawet najbardziej fanatycznych, lecz jest to krąg, na przykład, 8-osobowy - to nikt poważny nie nazwie tego kultem.
Po co ja to piszę? Ano, odnoszę się do kwestii możliwej kultowości filmów niemych czyli bezdialogowych. Nie wyobrażam sobie iżby sieć normalnych wielosalowych kin zajęła się promowaniem tego czy innego klasyka kina niemego, choćby mistrzowsko zrekonstruowanego. Kina studyjne pomijam. W niektórych kanałach TV czasami emisja jakiegoś "niemowy" się zdarzy, lecz nie w prime time. W uczelniach filmowych z pewnością studenci rozkoszują się odkrywaniem coraz to nowych tajemnic ukrytych w "Narodzinach narodu", "Gorączce złota" bądź "Pancerniku Potiomkinie". Ale to zbyt mało, by mówić o kulcie na poważnie.

Natomiast za wnoszącą coś nowego uważam Twą wzmiankę na temat "Wielkiego błękitu". Być może to nas naprowadza na inne, niźli pamiętne dialogi kryterium kultowości. Wydaje mi się, że "Wielki błękit", w pewnym sensie, reprezentuje kategorię zwaną niekiedy CZYSTYM KINEM. Chodzi o takie filmy, których rozległe partie są pozbawione dialogów, za to w których się dzieje. To jest taka "szalona jazda bez trzymanki". Bywa nawet, że takie filmy wciskają w fotel! Niektóre z nich rzeczywiście otoczył już rodzaj nabożnego kultu. Choćby "Mad Maxy".
Czy jednak na rodzimym, nadwiślańskim gruncie - gdzie o dobre, kosztowne efekty specjalne trudno, co najwyżej kaskaderów paru mamy – coś takiego też się znajdzie?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 sierpnia 2016, 19:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 cze 2016
Posty: 82
Zgadzam się w 100% z Zespoły Filmowe SA. Film który można uznać za kultowy musi być mocno osadzony w świadomości ogółu, a nie tylko wąskiego grona odbiorców. Ja mogę uznać, że dla mnie kultowym tytułem jest - strzelam - np. "Klątwa doliny węży", ale sąsiad z którym piję piwko, czy wujek Mietek z którym siedzę przy świątecznym stole nie będzie miał najmniejszego pojęcia co to jest i co najwyżej powie, że "może to i dobry film" w momencie gdy usłyszy, że główną rolę gra Roman Wilhelmi (no bo skoro Dyzma i Alternatywy są super to i to na pewno też). A takiego "Misia" czy "Samych swoich" zna każdy. Jeden lubi, jeden nie, inny obejrzy jednym okiem podczas n-tej powtórki, ale każdy wie o czym jest ten film i nawet jeśli nie darzy zbytnią sympatią to szerokie fragmenty list dialogowych ma w głowie.

Ciekawym przykładem może być wspomniany wyżej "Dzień świra". Tutaj elementów kultowości doszukiwałbym się w dwóch kolejnych aspektach. Pierwszy z nich to fakt, że mnóstwo ludzi błędnie uważa to za komedię. Drugi natomiast - kiedy już od śmiechu brzuchy przestają boleć to u wielu przychodzi refleksja - jak wiele przygód Adasia Miałczyńskiego znamy z autopsji? No bo kogo nie drażni krzykliwa baba w kolejce, głośna praca na budowie od rana, psy "oznaczające" swój teren na trawniku? Kto choć raz nie wracał sprawdzić, czy aby na pewno zamknął drzwi na klucz? To również może uznać za kultowość tytułu - kiedy w głównym bohaterze widzimy siebie...

_________________
Jaki spirytus???


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 sierpnia 2016, 21:17 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 270
Posty na Forum KP: 4329
Film to może nie jest, ale "Rozmowy przy wycinaniu lasu" z pewnością pod ten termin "kultowy" podchodzić mogą

_________________
Prawdziwych Polaków nie można kupić - Ryszard Filipski "Orzeł i reszka"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 sierpnia 2016, 14:06 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1807
Posty na Forum KP: 1006
StasiuKolasa napisał(a):
Zgadzam się w 100% z Zespoły Filmowe SA. Film który można uznać za kultowy musi być mocno osadzony w świadomości ogółu, a nie tylko wąskiego grona odbiorców. Ja mogę uznać, że dla mnie kultowym tytułem jest - strzelam - np. "Klątwa doliny węży", ale sąsiad z którym piję piwko, czy wujek Mietek z którym siedzę przy świątecznym stole nie będzie miał najmniejszego pojęcia co to jest i co najwyżej powie, że "może to i dobry film" w momencie gdy usłyszy, że główną rolę gra Roman Wilhelmi (no bo skoro Dyzma i Alternatywy są super to i to na pewno też). A takiego "Misia" czy "Samych swoich" zna każdy. Jeden lubi, jeden nie, inny obejrzy jednym okiem podczas n-tej powtórki, ale każdy wie o czym jest ten film i nawet jeśli nie darzy zbytnią sympatią to szerokie fragmenty list dialogowych ma w głowie.


To chyba nie do końca tak, to znaczy przykłady które podałeś, czyli ,,Sami swoi", i ,,Miś" to przede wszystkim filmy niezwykle popularne, szczególnie ten pierwszy. Ogląda go moja babcia, ogląda mama, ogląda siostrzenica, oglądam ja. Generalnie zna i śmieje się, mniej lub bardziej cała Polska. Z filmem Barei jest już trochę inaczej. Też zna masa osób, ale już nie każdy wczuje się w ten momentami absurdalny humor. Na przykład wspomniana wyżej moja babcia. Z tych dwóch pozycji zdecydowanie do miana kultowego bliżej filmowi ,,Miś". Ale myślę, że kultowy był szczególnie kiedyś, gdy nie był tak znany przez wszystkich.

Co do ,,Klątwa doliny węży" to oczywiście zna go mniej osób, ale więcej niż osiem, zapewniam, i wielu miejscach w Polsce można by na pewno znaleźć po kilka, które uwielbiają ten film, właśnie za to jaki jest niedobry, choćby przez żałosne "efekty specjalne", które w efekcie wywołują śmiech.

Peter Jackson popełnił kiedyś "horror" ,,Martwica mózgu", który to ma sporo wyznawców na całym świecie, i jest uważany za kultowy. I teraz ważne: nie zna go moja babcia, ani mama, siostrzenica również, siostra i tak dalej...Znam go ja. I przypuszczam, że gdzieś tam w Australii, Japonii, czy Stanach na jakimś forum pisze jakiś kinoman, i pewnie w jego rodzinie byłoby podobnie, choć istnieje większe prawdopodobieństwo, ze jednak ktoś z rodziny( na przykład kuzyn) zna :)....

Niewątpliwie to o czym napisał na początku temat Rafał Dajbor, czyli teksty które przechodzą do potocznego języka, to ważna, ale moim zdaniem nie niezbędna i jedyna cecha filmów kultowych.

Ciekawy przykład to ,,Młode wilki" Jarosława Żamojdy. Wg mnie film niedobry, momentami żenujący, ale z czasem nawet go polubiłem pomimo, a może nawet właśnie przez te żenujące momenty. Osobiście nie nazwał bym go kultowym, ale wiem, że jest sporo ludzi o cztery, pięć lat młodszych którzy uwielbiali ten film, cytowali niektóre teksty z filmu, np ,,nigdy się do niczego nie przyznawaj", czy bawili przy muzyce Varius Manx, którą przez pewien okres puszczali na każdej prywatce. Myślę, że dla nich na pewno był to film pokoleniowy, a może i pasowałby tu słowo, które jest w kluczowe w tym temacie - kultowy.

_________________
...nie profesor, tylko satyr..


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę... 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE