Takie przyjęcie !, aż głupio nie wpaść
Mądry, Warszawiak, Łęcki, mi też chyba w tych wcieleniach Emil Karewicz podobał się najbardziej, do czego przyczynia się w dużym stopniu również poziom/wielkość tych filmów. No właśnie, nie raz się się czyta o jakiejś fajnej, dobrej roli mimo nie najlepszego odbioru całego filmu, a z drugiej strony ktoś znany powiedział kiedyś, że nie ma nic gorszego dla aktora, niż dobra rola w złym filmie. Nie będę teraz tego roztrząsał, w każdym razie cenię aktora zarówno za te znane, głośne role jak i mniejsze, epizodyczne, niektóre trochę zapomniane. Kawalerzysta z serialu "Dom", Maks z ,,Hallo, Szpicbródka...", czy tancerz Dubienko ze ,,Strachów" Lenartowicza.
Rafal Dajbor napisał(a):
Dokładnie karel, masz rację. W skali całej kariery aktorskiej Karewicza Brunner to epizod, tyle co nic. A jednak właśnie tę rólkę Karewicz zrobił tak, że przeszła do kategorii ikon, symboli.
Dostał do zagrania "takie sobie cóś", a zrobił to tak, że stało się legendą. .
To fakt, rola legenda, taka która zapewnia pewnego rodzaju nieśmiertelność. Ale czy to było aż tak błahe wydarzenie w karierze aktora. Szczególnie z dzisiejszego punktu widzenia raczej nie. Stawka to jeden z najważniejszych polskich seriali w historii, do dziś wzbudzający spore emocje i budzący dużą dawkę nostalgii. Ta rólka to jednak druga najczęściej pojawiająca się postać w całym serialu, więc te pięć odcinków to całkiem sporo, jak na to spojrzeć z tej strony. Zresztą nie zamierzam się tutaj o coś spierać
, po prostu uważam tę rolę za prawdziwą aktorską perełkę.