Holt_ napisał(a):
Tak A propos wypowiedzi Chojraka, że zawsze decyduje sąd - w niektórych krajach obowiązują już OFICJALNE wytyczne że sprawy o gwałt i molestowanie seksualne mają być WYŁĄCZONE spod zasady domniemania niewinności sprawcy. To domniemany sprawca musi dowieść, że nie popełnił danego czynu.
A tak konkretniej, gdzie coś takiego obowiązuje (te wytyczne)? Ciekawe, bo z definicji nie może to być żaden kraj demokratyczny, a znowu w niedemokratycznym nikt nie będzie ścigał nikogo za takie "pierdoły".
Holt_ napisał(a):
Jeśli to nie jest postawienie świata na głowie, Chojraku, to nie wiem, co wg Ciebie nim może być.
Tak, to BYŁOBY postawienie świata na głowie, ale na razie to są tylko strachy, a nie konkrety. Chyba, że czegoś nie wiem?
Zadziwiające, jak przeraża wielu ludzi idea, mająca na celu
mówienie prawdy. Bo taka jest przecież główna oś tej akcji.
Jak każda, może nieść oczywiście różne konsekwencje poboczne, to jest nie do uniknięcia. A ta akcja przewraca w istocie do góry nogami wielowiekowy stosunek mężczyzn do kobiet. To nie rewolucja, to coś znacznie większego.
Wprowadzanie maszyn, elektryczności, a nawet liczb ujemnych również budziło zaciekłe opory i przerażenie. A jak pomstowano przy zniesieniu niewolnictwa!

Jakie to rodziło skutki uboczne!
Są pewne nurty i procesy cywilizacyjne nie do uniknięcia. To zdaje się jeden z nich.
Akcja #meetoo jest godna podziwu i jakże nieoczekiwane rezultaty przyniosła, zwłaszcza w świecie filmowym. Choć wiele przykrości dla kinomanów przyniosła, oczywiście także...
Co do Holland, to marny przykład. Starsza (pardons) pani o wyrobionej renomie i pozycji zdecydowanie nie będzie smakowitym celem dla jakiegoś Weinsteina, stąd jej ogląd sprawy może nie być zbyt miarodajny. Raczej spytałbym o głos młodej aktorki na dorobku, co ma do powiedzenia w tym temacie... i dopiero potem, ewentualnie bym się cieszył.

W istocie w tym wywiadzie Holland nigdzie nie krytykuje samego ruchu #meetoo, a wręcz przeciwnie, tyle że wg niej został "przejęty" przez różne skompromitowane instytucje. A przykładowo przez Amerykańską Akademię Filmową... Dopiero co startowała po nagrodę tam przyznawaną (Oskar), a teraz nagle się AAF skompromitowała , bo wyrzuciła jej kolegę. Aha.
Cytuj:
I MeToo, i parytety trzeba stosować jak lekarstwa na chorobę o nazwie "dyskryminacja", jednak trzeba też pamiętać o skutkach ubocznych lekarstw.
No trzeba, ale to jeszcze nie oznacza nieskuteczności i bezsensowności lekarstw
in gremio.
Zdaję sobie także sprawę, że jest masa aktorek/aktorów marzących by je ktoś przeleciał w zamian za rolę i one też pewnie będą kontestowały #meetoo, bo to może zmniejszyć podaż podobnych "usług barterowych". Wyzysk seksualny będzie zatem trwał zawsze, ale od teraz będzie troszkę bardziej ryzykowny. I jakoś mnie to nie martwi. Da się stąd zauważyć, że nie jestem ani starletką, ani filmowym magnatem.
