Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 08:54

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 16 lutego 2018, 19:35 

Dołączył(a): 10 sie 2017
Posty: 147
Rafal Dajbor napisał(a):
Nie wymagajmy za dużo. ;)

Jest czymś zupełnie jasnym i oczywistym, że w masowej pamięci aktor będzie pozostawał z roli popularnej i serialowej, a nie z filmów Szkoły Polskiej. Jest grupa kinomanów i koneserów, która zawsze będzie ceniła role Kłosowskiego u Munka i Petelskiego, ale dla większości będzie Maliniakiem, tak po prostu jest.

Jeśli parę procent widzów zainteresuje się Kłosowskim na tyle, że po obejrzeniu "40-latka" zechce zerknąć na jego wcześniejsze dokonania, to uważam, że to już będzie wiele.

Nie zapominajmy i o tym, że "Czterdziestolatek" to serial, liczący w sumie 36 odcinków (licząc z "20 lat później"),a postać Maliniaka wprawdzie nie jest pierwszoplanowa, jednak bardzo charakterystyczna, i przewija się w większości z nich. A serialowe role jednak łatwiej zapadają w pamięci przeciętnych telewidzów, niż role w pojedynczych filmach (nie mówiąc już o rolach teatralnych), chyba że te ostatnie są naprawdę wybitnymi kreacjami.W końcu np. Irena Kwiatkowska też powszechnie kojarzona jest przede wszystkim z Kobietą Pracującą, choć była to rola w sumie epizodyczna. Podobnie Wilhelmi - pierwsze skojarzenia to niemal zawsze Dyzma i Anioł, podczas gdy np. też świetna rola w "Prywatnym śledztwie" przypomina się w dalszej kolejności. Ba, nawet Pietraszak - wiadomo, pierwsze skojarzenie to Kramer, ale i rola dr Stelmacha przychodzi do głowy jako jedna z najbardziej zapamiętanych. O przypadkach Mikulskiego, Kopiczyńskiego czy Perepeczki, zaszufladkowanych na dobre dzięki serialowym rolom, nie ma nawet potrzeby wspominać


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 16 lutego 2018, 21:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
pietia napisał(a):
Podobnie Wilhelmi - pierwsze skojarzenia to niemal zawsze Dyzma i Anioł, podczas gdy np. też świetna rola w "Prywatnym śledztwie" przypomina się w dalszej kolejności.

Nie wspominając o wielu innych wspaniałych rolach tego aktora w teatrze i kinie, na czele z wybitną kreacją Fornalskiego w "Zaklętych rewirach".

pietia napisał(a):
O przypadkach Mikulskiego, Kopiczyńskiego czy Perepeczki, zaszufladkowanych na dobre dzięki serialowym rolom, nie ma nawet potrzeby wspominać

Mikulski i Kopiczyński to trochę inny przypadek niż Kłosowski czy Wilhelmi, bo akurat zarówno Kloss jak i Karwowski należą do ich najważniejszych i najlepszych ról w karierze. Perepeczko zagrał jeszcze wiele innych ról, ale Janosika też należy zaliczyć do jego szczytowych osiągnięć.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 16 lutego 2018, 22:32 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Ja już o tym ze dwa razy wspominałem, ale skoro znów pojawił się wątek "Prywatnego śledztwa"... Ja tej roli Wilhelmiego w ogóle nie uważam za wielką, ani nawet za udaną. Podobnie jak uważam, że to właśnie w znacznym stopniu Wilhelmi pogrążył i tak już kuriozalną samą w sobie "Klątwę doliny węży". W moim odczuciu on zupełnie nie załapywał różnicy między kinem artystycznym, a kinem gatunkowym. Ja rozumiem, że w "Prywatnym śledztwie" gra ojca i męża, który stracił dzieci i żonę... Ale te jego tragiczne miny, przydechy, porykiwania, teatralne wybuchy radości - są okropne. Tak grałoby się taką rolę w teatrze, aby dotrzeć do widza nawet tego w tym ostatnim rzędzie. Ale nie w sensacyjnym thrillerze. O ileż lepiej wypadł Peszek, który ma niemal nieruchomą twarz, nie podnosi głosu... A przecież gra świra, wariata. Rola w "Klątwie doliny węży" to już w ogóle... Facet gra komandosa w kinie fantasy, a nagrywa tyle, jakby zasuwał Króla Leara w Teatrze Narodowym. Aktor pokroju Chucka Norrisa, albo Stevena Seagala zagrałby Travena dużo lepiej w tej konwencji. Dziwne, bo Wilhelmi był wspaniały gdy nadawał swoim postaciom rysy komediowe, np. w Dyzmie, czy u Barei. Gdy musiał się psychologicznie wyciszyć, jak w "Ćmie". To, jak w "Wojnie światów - następnym stuleciu" pokazał przemianę swojego bohatera z pokornego beneficjenta panującego systemu w buntownika - to majstersztyk aktorski. Ale z oczekiwaniami kina rozrywkowego moim zdaniem rozmijał się całkiem. To samo było z "Widziadłem" i z "Zapachem psiej sierści". W moim odczuciu te filmy są dziś w znacznej mierze nieznośne przez Wilhelmiego. Oglądając go w tych filmach mam wrażenie oglądania kogoś, kto strzela z armaty do pchły.

Bohater niniejszego wątku, też Roman, wg mnie znacznie łatwiej i lepiej przechodził z konwencji w konwencję. Taki np. Maliniak i tytułowy "Kramarz" to pomimo ograniczenia, jakim dla Kłosowskiego zawsze była jego zewnętrzność, bardzo różni i różnie zagrani bohaterowie. I nie widać, żeby w Maliniaku Kłosowski usiłował zmieścić przy okazji Ryszarda III. Jest to zagrane z lekkością, z przyciśnięciem tylko kilku miejsc, gdzie trzeba przycisnąć, by rola nabrała wyrazistości i komentowała współczesność.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 16 lutego 2018, 23:13 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Jak najbardziej zgodzę się z Tobą co do "Prywatnego śledztwa", natomiast z "Zapachem psiej sierści" jest u mnie jednak inaczej, tzn. uważam, że film Batorego jest znośny właśnie głównie dzięki Wilhelmiemu. Zdecydowanie bardziej denerwowała mnie jego filmowa partnerka oraz "francuscy" mafiosi (grani przez Bułgarów). :)

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 lutego 2018, 00:01 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
"Zapach psiej sierści" to generalnie film, w którym można wyłącznie zastanawiać się co jest gorsze, bo tam wszystko dzieli się na złe, gorsze i najgorsze.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 lutego 2018, 00:40 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1807
Posty na Forum KP: 1006
...ale paradoksalnie ogląda się go całkiem nieźle :)

_________________
...nie profesor, tylko satyr..


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 lutego 2018, 00:47 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Eee, no pewnie, ale raczej z uśmiechem, czasem nostalgii, częściej niestety politowania, a przecież nie był to film kręcony do uśmiechania się, raczej pomyślany był jako opowieść miłosno-sensacyjna. :)

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 lutego 2018, 12:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Sebastian999 napisał(a):
...ale paradoksalnie ogląda się go całkiem nieźle :)

Tak, obejrzałem go nie tak znowu dawno (jakieś dwa lata temu) i z pewną przyjemnością, co mnie nieco zaskoczyło, bo zasadniczo jest to film niezbyt udany. Podobnie było w przypadku "Brylantów pani Zuzy" - niby kiepski, niby momentami aż zęby bolą bądź na twarzy mimowolnie pojawia się właśnie uśmiech politowania, ale...ogląda się bez poczucia idiotycznie zmarnowanego czasu. Tak po prostu jakoś jest, że bywają niezbyt dobre filmy, które coś w sobie mają: klimat, aktorów, kilka niezłych scen. I choć jako całość są przeciętne bądź słabe i bynajmniej nie prezentują wysokiej wartości artystycznej, to da się je nadal oglądać, a wielokrotnie wypadają lepiej na tle niektórych współczesnych chybionych produkcji.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 3 marca 2018, 22:58 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 579
Posty na Forum KP: 629
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=1212562
https://www.youtube.com/watch?v=H5d5JyH_eTs

_________________
beze mnie... żegnam się


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 kwietnia 2018, 22:33 
ADMINISTRATOR
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 maja 2016
Posty: 626
Roman Kłosowski, zdecydował się na przenosiny do domu opieki. Przyczyną były problemy ze zdrowiem 89-letniego aktora. https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/roman-klosowski-zamieszkal-w-domu-opieki/we4qzq0

_________________
Archiwum promocji sztuki Zdzisława Beksińskiego


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 maja 2018, 17:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Rafal Dajbor napisał(a):
Ja już o tym ze dwa razy wspominałem, ale skoro znów pojawił się wątek "Prywatnego śledztwa"... Ja tej roli Wilhelmiego w ogóle nie uważam za wielką, ani nawet za udaną.
Ja podobnie. Pomyłka obsadowa po prostu, na szczęście RW większą część filmu w kasku występuje... :)

Rafal Dajbor napisał(a):
Bohater niniejszego wątku, też Roman, wg mnie znacznie łatwiej i lepiej przechodził z konwencji w konwencję. Taki np. Maliniak i tytułowy "Kramarz" to pomimo ograniczenia, jakim dla Kłosowskiego zawsze była jego zewnętrzność, bardzo różni i różnie zagrani bohaterowie.
Zaiste Kłosowski miał wygląd dość mocno ograniczający "wolumen możliwych ról", ale on tak pięknie zagrał w "Kramarzu", osobę delikatną, lekko wycofaną, ale ciepłą i z charakterem, że cwaniakowaty i pyskaty Maliniak mógłby być co najwyżej jego sobowtórem lub dalekim krewnym.
Wilhelmi był aktorem jakby nie do końca plastycznym (nie umiem znaleźć dobrego słowa) i w niektórych konwencjach po prostu zawodził, dawał kiksy. (W 4 Pancernych jego postać też była jakby nie z tej bajki. ) Ktoś widział puszczoną rolę Kłosowskiego? Nie był może Wilhelmi rzemieślnikiem, co to zawsze trzyma swój stały poziom, tylko rozedrganym artystą, co to jak wpadnie w odpowiednią dziurkę potrafi być gigantem, zaś w innych razach się wyraźnie męczy? No nie wiem.
Oczywiście nie ten repertuar, nie ta pozycja co Kłosowski, ale coś na rzeczy było.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 maja 2018, 23:21 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Wilhelmi był aktorem bardzo egocentrycznym. :) I rzeczywiście - choć posiadał przecież rzemiosło, gdyby położyć na szali rzemiosło i artystyczne rozedrganie, zdecydowanie przeważało to drugie.

Rozmawiałem z dziesiątkami, jeśli nie setkami osób, które widziały Wilhelmiego na scenie. Kilkakrotnie słyszałem, że miał skłonność do dawania się podpuścić publiczności. Zrobił żarcik - brawka, śmieszki. To następne zdanie już docisnął. Większe brawka, większe śmieszki. No to trzecie zdanie już jechał na pełnej błazenadzie. Publiczność robiła mu owację na stojąco, ale kształt roli na tym cierpiał. Wilhelmi był trochę aktorem z innej epoki, z epoki komediantów-intuicjonistów. Jego budowle-role nieraz sprawiały wrażenie, że mu się klocki nieco rozsypały.

Kłosowski to całkiem inna bajka. Aktor-matematyk. Zawsze wszystko precyzyjnie rozłożone, ułożone, potem zrealizowane. Obojętnie czy grał w Łodzi szekspirowskiego Ryszarda III, czy komiczną rolę w Syrenie w Warszawie. Czy w teatrze czy w filmie. Zawsze to wszystko sprawiało wrażenie dokładnie rozplanowanej konstrukcji.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE