Rafal Dajbor napisał(a):
Ja już o tym ze dwa razy wspominałem, ale skoro znów pojawił się wątek "Prywatnego śledztwa"... Ja tej roli Wilhelmiego w ogóle nie uważam za wielką, ani nawet za udaną.
Ja podobnie. Pomyłka obsadowa po prostu, na szczęście RW większą część filmu w kasku występuje...
Rafal Dajbor napisał(a):
Bohater niniejszego wątku, też Roman, wg mnie znacznie łatwiej i lepiej przechodził z konwencji w konwencję. Taki np. Maliniak i tytułowy "Kramarz" to pomimo ograniczenia, jakim dla Kłosowskiego zawsze była jego zewnętrzność, bardzo różni i różnie zagrani bohaterowie.
Zaiste Kłosowski miał wygląd dość mocno ograniczający "wolumen możliwych ról", ale on tak pięknie zagrał w "Kramarzu", osobę delikatną, lekko wycofaną, ale ciepłą i z charakterem, że cwaniakowaty i pyskaty Maliniak mógłby być co najwyżej jego sobowtórem lub dalekim krewnym.
Wilhelmi był aktorem jakby nie do końca plastycznym (nie umiem znaleźć dobrego słowa) i w niektórych konwencjach po prostu zawodził, dawał kiksy. (W 4 Pancernych jego postać też była jakby nie z tej bajki. ) Ktoś widział puszczoną rolę Kłosowskiego? Nie był może Wilhelmi rzemieślnikiem, co to zawsze trzyma swój stały poziom, tylko rozedrganym artystą, co to jak wpadnie w odpowiednią dziurkę potrafi być gigantem, zaś w innych razach się wyraźnie męczy? No nie wiem.
Oczywiście nie ten repertuar, nie ta pozycja co Kłosowski, ale coś na rzeczy było.