Forum Polskiego Kina

Danka

No wiedziałem, że coś pierniczę.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

A mogłoby być inaczej?

Interpretacja komunikatu jest też komunikatem. A czytając książkę, nie interpretujesz po swojemu treści? Dziwne...

Adaptacja filmowa może być wierna lub bardzo luźno oparta na wersji książkowej. Nie widzę nic zdrożnego w porównywaniu i takiej analizie. Okazuje się, że "Pokot" ma dość spore różnice, co do pierwowzoru:

http://kulturaonline.pl/pokot,agnieszki ... 28257.html

Jeszcze co do Vargi: pamiętać należy, że nie jest on typowym krytykiem filmowym. To jest pisarz.
A że lubi kino, samozwańczo o nim pisze. Trudno porównywać jego recenzje np. z Sobolewskim. Ale pisze ciekawie i nieszablonowo, czasem z nim się nie zgadzam, ale dość rzadko. Moim zdaniem o "Pokocie" napisał wiarygodnie i z sensem.

-----------------------------------------------------------------------------------
Miła wiadomość z Pragi:

Agnieszka Holland odebrała w czwartek doktorat honoris causa Akademii Sztuk Scenicznych (AMU) w Pradze za osiągnięcia w dziedzinie filmu kinowego i telewizyjnego.

http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017 ... ieku-temu/
--------------------------------------------------------------------------------

Wielu pewnie odetchnie z ulgą, następny film Holland będzie nie o zabijaniu zwierząt, tylko o czymś bezpiecznym i niegroźnym,... o zabijaniu niewiernej żony mianowicie.

http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,1144 ... Czolka3Img

Motyw "Nieznajomych z pociągu" mi się automatycznie tu nasuwa...

Nie zrozumieliśmy się. Chodziło mi o to, że nie ma jak dla mnie sensu porównanie na zasadzie "film lepszy / książka lepsza" lub odwrotnie. Bo w takim przypadku jak np. właśnie "Pokot" mamy do czynienia z dwoma odrębnymi dziełami, z których jedno zainspirowało się drugim. Porównania i analizy jak najbardziej. Wszystko ok. Tylko dociekanie "co lepsze" lekko mnie w tej sytuacji razi.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

No to chyba nie są takie całkiem odrębne? Treść i wymowa mogą być łudząco podobne, czasem wręcz identyczne POMIMO różnej formy wypowiedzi.


Strasznieś wrażliwy. Mnie tam nic takiego nie razi.
Porównywać można, a dociekać co lepsze już nie? Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Strach już cokolwiek pisać...

Na szczęście się różnimy i dzięki temu każdy zwraca uwagę na inne aspekty tych samych spraw. I chwała Bogu.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Bardzo ciekawy tekst znanej ongiś z programu Animals Ewy Banaszkiewicz w "Polityce" nr 15/2017, str. 108-109.

Interesujący i ostatecznie przekonujący mnie iż dobrze zrobiłem, że spokojnie czekam sobie na "Pokot" w telewizji.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Czytałem. Rzeczywiście ciekawy, ale żeby się do niego ustosunkować i stwierdzić czy zgadzam się z autorką musiałbym najpierw obejrzeć film, a do tego jeszcze pewnie nieco czasu upłynie.

_________________
My żyjemy!

"Pokot" został wybrany na polskiego kandydata do Oscara. Decyzja, przyznam, dla mnie dość zaskakująca i mocno asekuracyjna. Po raz kolejny stawiamy na mocne nazwisko, licząc, że to przyniesie nominację, jakby zapominając o tym, że poza nazwiskiem znaczenie ma też sam film, a ten przecież do wybitnych raczej nie należy. O ile w przypadku ostatnich filmów Wajdy można było zakładać, że zadziała nie tylko sam Wajda, ale i tematy, które poruszał (Wałęsa i walka artysty z opresyjną władzą), to teraz podobnej szansy nie widzę. Owszem, Holland ma w USA wyrobioną markę, była już za swoje filmy nominowana do Oscara, ale "Pokot" to nie "Gorzkie żniwa" czy "W ciemności", które nie dość, że były naprawdę porządnymi filmami, to jeszcze opowiadały o czymś, co Amerykanów mogło zainteresować. Czy zainteresuje ich "Pokot"? Wątpliwe, a różne aluzje do obecnej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, stanowiące przecież pewną wartość filmu, będą dla nich kompletnie nieczytelne. Chciałbym się mylić, ale mam obawy, że tym razem naprawdę oddaliśmy walkę o Oscara walkowerem.

_________________
My żyjemy!

Hmmm... Gdy tak wejść na filmpolski.pl na stronę "Pokotu" i na samym dole zerknąć na zebrane przez ów film nagrody, to może i faktycznie jak na dzieło któremu stuknie właśnie 7 miesięcy od zapowiadanej jako wielkie wydarzenie premiery - nie ma tych splendorów zbyt wiele... Trudno się oprzeć wrażeniu, że gdyby nie polityka i wyczyny jednego z ministrów + oskarżenia polityków, że film wzywa do jego fizycznego zamordowania, być może "Pokot" przeszedłby niemal niezauważony.

No i rzeczywiście - można odnieść wrażenie, że gdy jakiś taki kanoniczny dla polskiego kina twórca typu Wajda, Skolimowski czy Holland coś w danym roku nakręci (w przypadku Wajdy w zdaniu tym występuje już oczywiście czas przeszły) - to reszta w zasadzie może mieć pewność, że nie będzie brana pod uwagę jako ewentualni kandydaci do zgłoszenia do nominacji.

Z drugiej jednak strony - czy "mniejsze" nazwiska tworzą filmy o randze, wartości i tematyce, która daje szansę powalczyć najpierw o nominację, a potem o statuetkę? Tu: http://filmpolski.pl/fp/index.php?artykul=521 jest lista filmów prezentowanych w Gdyni. Trudno oprzeć się wrażeniu, że z punktu widzenia walki o Oscary dokładnie ŻADEN z nich nie ma najmniejszych szans. Jest tylko jeden film, który się z perspektywy amerykańskiej ociupineczkę wyróżnia. Wyróżnia się tylko i aż tym, że zrealizował go twórca, którego nazwisko komukolwiek w USA cokolwiek mówi. I filmem tym jest właśnie "Pokot". Zgadzam się, że nie ma on szans, ale z drugiej strony uważam, że cała reszta jeszcze bardziej nie miałaby szans, o ile "niemanie" szansy jest stopniowalne.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Zapewne nie (chociaż czy "Ptaki śpiewają w Kigali" albo nowatorski film o Van Goghu na pewno miałyby mniejsze bądź równie małe szanse co "Pokot"?). Przy czym, o ile dobrze pamiętam, to do Oscarów można zgłaszać filmy, który miały swoje premiery w okresie "od-do" roku poprzedzającego rok Oscarów, więc teoretycznie możliwe byłoby zgłoszenie do Oscarów 2018 filmu z Festiwalu w Gdyni 2016 , o ile ten trafił do kin czy miał festiwalową premierę w roku 2017 (tak było np. z "Królewiczem Olch"). Komisja wybierała więc spośród tych filmów, które miały/będą mieć premierę w bieżącym roku, niezależnie od tego czy pokazywane są na tegorocznym gdyńskim festiwalu czy też wyświetlano je na poprzednim.

_________________
My żyjemy!

Szczegółowo rzecz ujmując masz rację.

Mnie chodziło raczej o to, że w ostatnim czasie, po sukcesie Idy, jakoś nie chce powstać nic "na Oscara". Więc chociaż nazwiskiem "Holland" można próbować się podratować.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl