Forum Polskiego Kina

Co trzeba zrobić dla kultury aby zasłużyć na ulicę?

Trzy pytania do ojców prowadzących.

Czy będzie Wzgórze Chojraka?
A kiedy Kopiec Rafała Dajbora?
Gdzie i kiedy powstanie Reduta von Holt_`a?

_________________
beze mnie... żegnam się

Właśnie starałem się to ukazać:

Trzeba:
a) grać w popularnym serialu TV,
b) być przezroczystym politycznie i niekontrowersyjnym za bardzo,
c) mieć spore dossier na Pudelku i ponad 100 tys. followersów na FB
d) posiadać urodę,
e) umrzeć w możliwie młodym wieku

To tak z grubsza. Dorobek, talent i inne takie banialuki nie są wymagane, ba, wręcz czasem przeszkadzają.

Oczywiście kpię, ale przyznam, że nie rozumiem kompletnie kultowości A. Przybylskiej. Czemu akurat o niej robi się film? Ktoś wie? Z tego co słyszałem, ani jej biografia nie była jakoś niezwykła, ani dokonania aktorskie. Podobnie z Zenkiem Martyniukiem, którego kino bierze na tapetę...

No, patrząc na wyżej wymienioną listę to nie ma na to najmniejszych szans.
Zresztą czarna legenda ciągnąca się za mną z obydwu forów w zupełności zaspokaja moje ego...

Dobrze, że Karelia już jest...

_________________
My żyjemy!

Bo mieszkała i uczyła się niedaleko mnie i to wystarczy.

_________________
beze mnie... żegnam się

Wydaje mi się, że nikt nie uważa Anny Przybylskiej za aktorkę kultową. Raczej za sympatyczną i utalentowaną osobę, która młodo zmarła. Wydaje mi się także że wiem, dlaczego robi się o niej film. Bo to, co powyżej + fakt, że film ten kręci facet, który uważa się za jej odkrywcę, czyli Radosław Piwowarski. Jakoś nie sądzę, by ktokolwiek inny miał wielką reżyserską chrapkę na ów temat.

Nota bene - nie wiem, czy Przybylska ma już w Gdyni swoją ulicę, bo kompletnie tego nie śledzę, ale uważam, że o ile przesadą byłoby nazwanie jej imieniem głównej ulicy miasta, o tyle jakiś placyk w okolicach gdzie mieszkała nie jest żadną przesadą. Skwer Kolbergera też powstał w miejscu, gdzie Kolberger mieszkał. Podobnie jest ze skwerem Trafankowskiej w Warszawie. Jest to mały placyk obok miejsca gdzie Trafankowska mieszkała. Podobnie jest też z Grzegorzem Ciechowskim.

To trzeba moim zdaniem rozgraniczać, bo to tak pompatycznie brzmi, że ktoś dostał ulicę czy plac swojego imienia. Kolega Paj-Chi-Wo nawet zapytał co trzeba zrobić... Itp. A tu często mamy do czynienia z nazywaniem malutkich zaułków, którymi ich późniejsi patroni codziennie za życia do sklepu chodzili. Dotyczy to zresztą nie tylko aktorów. Czasem widzę placyk czy skwerek mający za patrona kogoś, kogo nie podejrzewałbym, mimo pewnych zasług, o to, że komisja nazewnictwa uczyni go/ją patronem miejsca. Sprawdzam - i okazuje się, że to osoba która w danym miejscu po prostu mieszkała i działała.

Co do Łomnickiego, Holoubka i Zapasiewicza to moim zdaniem należą im się "normalne" ulice. Niezależne od ich miejsc zamieszkania.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

No ale to teraz każdy reżyser będzie teraz obowiązkowo kręcił filmy o odkrytych przez siebie aktorach? Każdego aktora ktoś odkrył.
Filmy o aktorach to trudny temat, wręcz niemożliwy. Musi być jakiś wyjątkowy powód, by się za to brać... Mamy udane takie?

"Wszystko na sprzedaż" - Cybulski był ikoną całego pokolenia i całego tamtego kina, ale jego tam w filmie...nie ma!
"Bodo" - aktor symbol międzywojnia i tragicznego losu Polski. Próba udana zresztą mocno średnio.
Bohaterką "Przesłuchania" jest aktorka, ale przecież to nie ma kompletnie znaczenia ...
Coś tam jeszcze mamy, bo jakoś nie wpada mi do głowy?



Też nie widzę nic złego, że miasto, skąd pochodzi jakiś znany człowiek ma prawo go tak uczcić. Mamy w Gdańsku skwer Niemena, w Sopocie ulicę Klenczona, bo byli z tymi miejscami jakoś związani.
Ale nie dajmy się zwariować, AP to bardzo sympatyczna osoba, bardzo mi jej (i jej rodziny) żal, ale jej wkład w polską kulturę był dość niewielki, żeby nie powiedzieć zerowy.
Oczywiście, że się należą, ale Łomnicki nie przeszedłby ustawy anty-komunizacyjnej miłościwie nam panującego IPNu.
Tu małą ciekawostka niefilmowa:
Niedawno radni w Sopocie ustosunkowali się do zaleceń ipeenowskich i zmienili nazwę ulicy "23 Marca" (data wyzwolenia miasta, niestety przez nie te wojska co trzeba), na..."23 Marca" (Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej). Można? Można!
Jakby znaleźć jakiegoś innego Łomnickiego... (Jan Łomnicki odpada, miał brata komucha)

Nie, Piwowarski nie kręci tego filmu obowiązkowo. Kręci bo chce i ktoś daje mu na to kasę.

Co do Łomnickiego, to http://www.warszawa.pl/miasto/dekomuniz ... warszawie/ właśnie w ramach dekomunizacji ma dostać swoją ulicę.

Co do pytania o filmy o aktorach to w rzeczy samej niewiele tego. Jest film Kaniewskiej "Komedianty" (luźniutko oparty na dziejach Modrzejewskiej) oraz znaczniej mocniej na tychże dziejach oparty serial Jana Łomnickiego "Modrzejewska".

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Co, anulowali mu działalność w PZPRze? Wyobrażam sobie jego minę.
Członek partii przez 30 lat i do tego członek ścisłego kierownictwa KC w latach 1971-1981 i dało się to kościelnie unieważnić? Czapki z głów.

Żeby było jasne: popieram ideę nazwania ulicy jego imieniem, nie popieram ślepej dekomunizacji ulic, bo właśnie takie kwiatki wychodzą.

Dziś Krzysztof Kolberger skończyłby 70 lat. Myślę, że warto wspomnieć tego znakomitego aktora, wszechstronnego artystę, który równie dobrze odnajdywał się recytując "Strofy dla ciebie" czy teksty Jana Pawła II, jak i wygłupiając się w komediach ("Komedia małżeńska"), jak też będąc groźnym twardzielem stojącym po ciemnej stronie mocy ("Sfora"), lub po jasnej ("Ekstradycja").

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Krzysztofa Kolbergera zawsze warto wspomnieć. Faktycznie, dobrze sprawdzał się w różnym repertuarze. Może jakiegoś wybitnego komediowego zacięcia nie miał, ale w lżejszych filmach rzeczywiście też wypadał dobrze. No i miał jeszcze wcielenie romantyczne, czego dowodem choćby jego Romeo w słynnym spektaklu Teatru TV. A do tego ten wyjątkowy głos...

_________________
My żyjemy!

Dzisiaj w lokalnej "Panoramie" TVP Gdańsk było wspomnienie o urodzonym w Gdańsku Krzysztofie Kolbergerze. Przypomniano jego archiwalne wypowiedzi i gdańskie początki kariery zanim przeniósł się na Śląsk.

Wygląda na to, że dzięki znajomości z Jakimowiczem, Kolberger przeżywa medialnie drugą młodość

Wyoutował go dopiero Jarosław Jakimowicz w programie „W kontrze” w TVP, opowiadając parę dni temu, że gdy mieszkał z żoną w Barcelonie, odwiedzał ich tam Krzysztof Kolberger. „Przyjeżdżał ze swoim partnerem", wspominał Jakimowicz. „Świętej pamięci Krzysztof Kolberger, a jego partnera spotkałem niedawno na ulicach Warszawy. Zajmuje się kostiumami w filmach fabularnych. Kulturalni, mili, grzeczni, wychowani”, wymieniał. Może w zamyśle miała to być pozytywna historia, ale zdradzała tajemnicę człowieka, który - nieważne z jakich powodów, sam nigdy nie mówił o tym, czy jest z partnerem czy z partnerką.

https://viva.pl/ludzie/newsy/anna-romat ... 134959-r1/

_________________
"Dostał obsesji na tle żyrandola!"