Przy okazji emisji na TVP Kultura obejrzałem serial w całości. Powyżej była mowa o jego zaletach i tu przychylam się do opinii przedmówców. Muzyka, zdjęcia, klimat - to wszystko plusy "Układu krążenia". Titkow jest głównie dokumentalistą i to dokumentalne zacięcie wyraźnie się tu wyczuwa - świetne są sceny w pośredniaku, pijalni piwa, na wiejskim weselu, na szpitalnych korytarzach, kiedy odnosi się wrażenie oglądania fabularyzowanego dokumentu. Dziś wiele fragmentów "Układu krążenia" ma sporą wartość socjologiczno-obyczajową. Udział wielu dobrych aktorów to też niewątpliwy atut serialu, praktycznie każdy odcinek to dodatkowa "duża" postać kreowana przez uznanego aktora: Przegrodzki, Pyrkosz, Pawłowski, Lutkiewicz, Laskowska...
Mimo wszystkich zalet nie jestem jednak do tego serialu do końca przekonany. Scenariusz jest niby w szczegółach dopracowany, a cała historia zajmująca, ale jednocześnie dość przewidywalny, a do sporej liczby dialogów też można mieć uwagi. Moim zdaniem dr Bognar stanowczo za często sypie "złotymi myślami" i filozoficznymi "bon motami". Przyznam też, że nieco bawiło mnie to, że w niemal każdym odcinku główny bohater wiązał się na krótko z jakąś kobietą (a raczej to one lgnęły do niego jak pszczoły do miodu, czemu się specjalnie nie przeciwstawiał), z którą niemal równie szybko się rozstawał. Pod tym względem jego losy przypominały mi te będące udziałem porucznika Borewicza czy Bodo.
Do aktorstwa Lubaszenki zastrzeżeń nie mam, bo ze swojego zadania wywiązał się dobrze, a jego postać jest interesująca. Tu jednak też mam jedno dodatkowe małe "ale". Otóż Bognar ze swoją niemal krystaliczną uczciwością i wystudiowaną uprzejmością maskującą oschłość wydał mi się mało prawdziwy, podobnie jak jego brak reakcji (w zasadzie wszytko przyjmuje bez protestu i bez mrugnięcia okiem) na arogancję, impertynencję czy głupotę ludzi, z którymi się stykał. Wiem, że po części wynika to z sytuacji życiowej w jakiej znalazł się lekarz, ale ja w jego niewzruszoną postawę zwyczajnie nie bardzo potrafię uwierzyć.
Moviemaker pisał na początku, że najbardziej podobały mu się pierwsze odcinki, te rozgrywające się w szpitalu. Ze mną jest podobnie, też uważam je za najlepsze (a także ostatni), natomiast te "środkowe" nie trzymają jednak poziomu reszty.
Do swoich ulubionych seriali "Układu krążenia" nie zaliczę, jednak niewątpliwie warto go obejrzeć; jest interesujący, dobrze zrealizowany, pokazuje kawałek prowincjonalnej Polski sprzed lat, w niektórych aspektach ma dziś wartość niemalże dokumentalną, może stanowić również przyczynek do rozważań natury socjologicznej.
Rafał wspomniał o epizodzie Duszyńskiego, a mi przypomniało się jeszcze, że swoją ostatnią rolę w Polsce zagrała tu Maria Wachowiak. Miałem nawet wrażenie, że ktoś podkładał jej głos, ale nie znalazłem na to potwierdzenia.