Obejrzałem już dwa odcinki, dziś obejrzę trzeci.
Serial trochę przypomina "Czas honoru", scenografią, kolorystyką, po części tematyką. Czyli ma to swoje plusy i minusy, dobrze znane widzom serialu o cichociemnych. Oglądając pierwszy odcinek, ciągle zastanawiałem się, kiedy bohaterki znajdują czas na tak piękne i skomplikowane makijaże
ale ponoć kobieta zawsze znajdzie te dwie godziny, więc może nie ma o czym pisać.
Scenariusz zieje potężnymi naiwnościami, czasem nielogicznościami, ale o dziwo mimo to nawet wciąga. Losy trzech bohaterek, stopniowo coraz bardziej zaprzyjaźniających się ze sobą, potrafią zainteresować widza i wzruszyć.
Plusem wg mnie jest to, że Niemcy mówią po niemiecku, a jesli Polak na ekranie nie rozumie, co mówią - pojawia się jakaś osoba, która pobieżnie tłumaczy. Czyli tak jak za okupacji. Nie ma napisów ani gadania Niemców po polsku. Być może później to się zmieni, kiedy pojawia się jakieś rozmowy Niemców między sobą albo jakaś tak ważna postać jaką był Adamczyk w CH - ale na razie jest jak jest i jest dobrze.
Gra aktorska jest całkiem możliwa, moją uwagę zwraca bardzo ładna aktorka z bardzo głupim imieniem czyli Vanessa Aleksander (częśc forumowiczów kojarzy ją z roli prostytutki zakochanej w Małaszyńskim w "Belle Epoque"). Aktorka ładna, temperamentna i nieźle radzi sobie z odtwarzaniem roli dziewczyny z półświatka rzuconej przypadkowo w konspirę. Oczywiście są też pewne stereotypy obsadowe, jest oczywiście Stenka w roli matki, oczywiście jest Michał Czernecki (bez jego przedwojennej urody zadna tego typu produkcja obejść się nie może).
Na pewno nie jest to serial na miarę seriali HBO czy Netflixa, ciągle i ciągle tym naszym produkcjom bliżej jest do Ojca Mateusza niż do Breaking Bad - ale na bezrybiu i rak ryba, a tu nawet ten raczek wygląda dość sympatycznie, jak ten, co skroił Krecikowi spodenki
Na razie spokojnie mogę dać 5.5/10, w porywach 6.