Rafał Dalbor napisał był, że Kiepscy to w istocie to samo, co kino Smarzowskiego, tyle, że w tonacji groteskowej i śmiesznej (przynajmniej czasami). I tu i tam mamy bowiem wulgarny język, alkohol, patologię. Coś w tym jest. Wszelako zauważmy, że rą różnice: 1 Język Kiepskich jednak jest moderowany. Słowa: "kupa", "srać" i "dupa" (wraz z pokrewnym: "rozdupcyć") i nawet "gówno" pojawiają się w Kiepskich tak często, że w uszach części widzów dawno przestały brzmieć wulgarnie. Ale za to najohydniejszych polskich wyrazów, mimo, że parę milionów Polaków używa ich w funkcji przerywnika (na litery: "ch", "j", "p" i oczywiście na "k") – nie usłyszymy z ekranu; w najgorszym razie będą one wypikane. Także alkohol jest w sitcomie dawkowany obficie, ale nie zobaczymy tam zapicia w stadium zarzygania. Pod pewnymi względami Kiepscy okazują się wręcz bardziej kulturalni od niektórych przebojów kina amerykańskiego, naznaczonych spermą bądź ekskrementami. O defekacji się w sitcomie jedynie mówi.
2 Drugą rzeczą, która wyróżnia Kiepskich są liczne elementy SURREAListyczne. U Smarzowskiego jest realizm łamany przez naturalizm z dodatkiem turpizmu. A w Kiepskich: żarłoczna pizza, żeglujący pośród fal potopu dom z ulicy Ćwiartki, rekiny na zalanych wrocławskich ulicach (długo nie pożyją, bo Boczek je pożre), latające łoże podwieszone do balonów i napędzane rowerem, kontakty z alienami, Ferdek i Marian fruwający jak motyle, mikroskopijni szpiedzy ukrywający się w ścianach, przywrócenie w Polsce monarchii i wybór Kopcińskiego na króla, rejs by zapolować na wieloryba Moby Dicka, podróże w zaświaty, nawet do piekieł, do starożytnego Egiptu albo w jesień średniowiecza, wampiry wśród ludzi, młodzi muzycy-tancerze, niekandydyjący, lecz wygrywający wybory w miejsce promowanego przez nich kandydata. To wszystko na zmianę z odcinkami całkiem realistycznymi, tyle, że mało prawdopodobnymi.
Plus, do smaku, zabawa inspiracjami: literaturą ("Proces" Kafki), filmami ("Lśnienie"), serialami i operami mydlanymi ('House', "M jak miłość"), krajowym show businessem i celebrytami (Krawczyk, Ibisz, Kożuchowska, Rubik, Karolak), telewizjami zakupowymi, lustracją, nerwicami natręctw jak w "Dniu świra" (kapeć!), końcem świata (2012), wszechobecną agresywną reklamą konsumpcyjną (ekskluzywne kołdry, wciskane niemal na siłę pożyczki bankowe)...
|