1) Poszukuję polskiego filmu, raczej krótkiego (między 20 a50 minut), na pewno był czarno-biały, lata 60-80. Pewien amatorski konstruktor-wynalazca buduje na własnym podwórku małą łódź podwodną. Przyjeżdża do niego redaktor z jakiejś telewizji i przeprowadza z nim wywiad. Trochę rozmawiają, a w trakcie tego wywiadu wynalazca opowiada dlaczego, jak i z czego buduję łódź. Na końcu wypływają w pierwszy rejs i... zaczynają tonąć (bardzo możliwe, że wynalazca ginie).
2) Polski film krótkometrażowy (z 30 minut?), a raczej jakaś etiuda (kino artystyczne lub awangardowe). Bohaterowie lecą w środku latającej mechanicznej ryby o ogromnych rozmiarach. Jest to rodzaj fruwającego wehikułu, statku, miedziano-złoto-brązowa stalowa konstrukcja, oklejona metalowymi łuskami, upodobniającymi ją do prawdziwej ryby. Raczej bez widocznego napędu, mogło to coś "magicznie" płynąć w powietrzu. Bohaterowie lądują tą rybą na małej, skalistej wysepce. Schodzą na ląd i w pewnym momencie spotykają jakiegoś olbrzyma (a może mitologicznego giganta, albo cyklopa, bo nie wykluczam że miał jedno oko). Jest przykuty łańcuchami do skały. Był też chyba stary/porzucony obóz założony przez ludzi. Nie wiadomo z jakiego powodu, ale rozpoczęli z nim walkę (może on czegoś pilnował-choćby skarbu albo zwykłej wody, a może miał więźnia?). On się jakoś uwalnia, goni załogę, oni strzelają (raczej takimi dawnymi muszkietami, czy bardzo starymi karabinami). W końcu uciekli, wsiedli do łodzi-ryby i ostatecznie odlecieli. Film był na pewno kolorowy, stawiam na lata 70-90. Efekty były robione (może specjalnie) techniką poklatkową i nakładaniem obrazu na obraz. Leciało w TV, pewnie po roku 2000.
|