Forum Polskiego Kina

Wykruszają się aktorzy-łącznicy epok...
Kotys zaczynał przecież w "Pokoleniu" Wajdy, a ostatnią rolę filmową zagrał w " Bogach" Palkowskiego.
Oczywiście największą popularność przyniosły mu występy w "Świecie według Kiepskich", którego ja akurat nigdy w zasadzie nie oglądałem, ale karierę miał przebogatą, z bardzo różnymi mimo wszystko rolami. Bywał groźny, ale i śmieszny, a czasem łączył te dwie cechy. Brat Lutka Danielaka w "Wodzireju", zabawne role u Machulskiego ("Vabank" - cudowna scena z "alibi" Kramera, "Kingsajz" i kobitki ), pamiętny epizod w "Rozmowach kontrolowanych" i wiele innych ról, które z nami zostaną. Zawsze niesłychanie wyrazisty na filmowym drugim planie.

_________________
My żyjemy!

Oj, świetny aktor. Ze względu na emploi nie predysponowny może do grania wszystkiego, ale jako charakterystyczny, wrecz idealny. Tak wiele genialnych ról na szklanym ekranie, że aż ciężko wybrać te najlepsze. No, ale gdybym miał się pokusić to oprócz tych wymienionych przez Karela, u Falka i Machulskiego, na pewno Waluś z serialu ''Popielec'. Widzę go również go również zapamiętałe mielącego literaturę w ''O-bi, O-ba. Koniec cywilizacji'' Szulkina, ale niewątpliwie w pamięci ogółu na wieki wieków zostanie Paździochem

_________________
...nie profesor, tylko satyr..

Poza mniejszymi rolami Kotys to wspaniala, przejmujaca rola w filmie "Tate" i świetny występ w nielubianym przez Karela "Erratum"

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

Znakomity epizodysta, prawdopodobnie najchętniej angażowany aktor (obok Zbigniewa Buczkowskiego). Po przeczytaniu książki Buczkowskiego, w której autor mówił o sobie, że po śmierci Niemczyka, z żyjących aktorów ma na koncie chyba najwięcej ról, od razu pomyślałem o Kotysie. Policzyłem role obydwu panów i wyszły mniej więcej podobne liczby. Teraz Buczkowski rzeczywiście może o sobie powiedzieć - "mam najwięcej na koncie" ;)
Wracając do Kotysa - głównie aktor drugoplanowy, niemniej grywał też ważne, główne role: m.in w "Erratum" i "Niedzielnych dzieciach". Bardzo go ceniłem i lubiłem, zapadły mi w pamięć jego wcielenia w serialach "chłopskich": "Popielec", czy "W słońcu i w deszczu". A i wbrew pozorom "Kiepscy" dawali mu spore pole do popisu. Oceniając z pozycji widza, jednak laika: dla mnie to prawdziwy profesjonalista.

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.

Wspaniały aktor drugiego planu, który po wielu latach uznania przez znawców i miłośników - dzięki "Kiepskim" doczekał się też wielkiej popularności wśród mniej znających polskie kino widzów. Trudno zliczyć wspaniałe role filmowe, a przecież i Senator w "Dziadach" i Kaliban w Burzy - i inne role zagrane na deskach teatrów wrocławskich i łódzkich - składają się na całokształt dorobku tego wytrawnego Mistrza Drugiego Planu. Szerzej opiszę Kotysa w artykule na blogu. Bardzo smutna wiadomość, choć od czasu, gdy Kotys w 2018 roku ledwo wyszedł z zapalenia płuc - było powszechnie wiadomo, że traci siły... 88 lat. Tak czy owak piękny wiek.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Wczesniej jeden z najfajniejszych dialogow w filmie
- Duńczyk? Nie znam.
- To dziwne, byl pana szefem.
- Musiałem byc chory.
(banknot)
- A teraz?
- A teraz jestem zdrowy.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

Fantastycznie długa kariera i bogaty dorobek. Pan Ryszard się nagrał za dziesięciu. Był istną chodząca historią kina powojennego: w "Pokoleniu" przecież debiutował z młodziutkim Cybulskim, ledwie co opierzonym Łomnickim, czy "małoletnim" Polańskim. Mój Boże...

Multum ról drugoplanowych i epizodycznych.
Milicjant w budce telefonicznej z " Rozmów kontrolowanych", kanciarz z Wrocławia w " Wielkim Szu", sprzedawca kota w "Samych swoich", radziecki saper w " Czterech pancernych i psie" czy maszynista parowozu w " Psach 2". Często grywał portierów/strażników w hotelach robotniczych czy akademikach. Pierwszoplanową rolę praktycznie tylko raz powierzyła mu Agnieszka Holland w "Niedzielnych dzieciach".

_________________
Sztuka jest sztuka!

Maras, czy aby na pewno...a 'Tate'' o którym wspomina wyżej Holt. Ja akurat nie widziałem, ale najwyraźniej Kotys gra tam pierwsze skrzypce.

_________________
...nie profesor, tylko satyr..

Przy czym znaczące, że oba filmy telewizyjne, a "Tate" rzadko powtarzany, też nie znam.

_________________
"Dostał obsesji na tle żyrandola!"

"Tate" to piekny film, klimatem troche przypominający "Jeszcze tylko ten las" z Ryszardą Hanin. Nalrawdę polecam, jesli gdzies bedzie powtarzany.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

Biję się w pierś, rzeczywiście moje niedopatrzenie co do "Tate", ale wynika to z tego, że jeszcze tego filmu nie oglądałem, podobnie jak koledzy-przedmówcy.
Może ktoś ma ten film w zasobach własnych i podzieli się nim? Ja jestem jak najbardziej chętny.

_________________
Sztuka jest sztuka!