Zbierałem się do tego długo, aż wreszcie obejrzałem ten serial w całości, pierwszy raz od czasów dzieciństwa. "Zmiennicy" nie byli oceniani wysoko w chwili, gdy trafili na ekrany telewizorów, ale dziś ten serial bardzo zyskuje. Owszem, nie postawiłbym go w jednym rzędzie z "Co mi zrobisz...", "Misiem" czy "Nie ma róży...", ale muszę przyznać, że współcześnie serial wciąż ogląda się bardzo dobrze - jest sympatyczny, dowcipny (choć nie przesadnie, raczej na uśmiech niż śmiech) i pełen celnych obserwacji społeczno-obyczajowych. Chyba najsłabiej wypada dziś ten cały wątek z przemytem i Krashanem, który mnie lekko nużył, a nawet irytował. Będąca osią fabuły przebieranka mocno naciągana i w gruncie rzeczy absurdalna, ale można na to przymknąć oko, bo to w końcu komedia. Jest tu też jednak wiele pysznych kawałków tego tortu: Wardejn jako złośliwa karykatura Poręby, cwaniakowaty producent grany przez J. Kozakiewicza, fantastyczna Kwiatkowska w roli mamy Kasi, autocytat z serialu "Alternatywy 4" (Kobuszewski!), świetny Czechowicz w jednej z ostatnich ról, Zaleski jako personalny wcale nie gorszy, Englert jako Gwiazda ("- A... Englert - Nie, Rawicz.)... itp., itd. "Zmiennicy" to serial komediowy, ale Bareja - podobnie jak w "Alternatywy 4" - często stosuje zabiegi i aluzje, które powodują, że uśmiech tężeje na ustach. Czegóż tu nie ma: gen. Sikorski, powstanie styczniowe, warszawskie, antysemityzm, głupota, karierowiczostwo, gnijący od środka system... Jeśli dodatkowo weźmie się pod uwagę, że reżyser nie doczekał premiery serialu, to "Zmiennicy" jawią się jako ukryta pod płaszczykiem telewizyjnej komedii gorzka satyra i refleksja nad polskim społeczeństwem i historią. Niby jest to i w innych działach Barei, ale zważywszy, iż to ostania rzecz, którą zrealizował, to wybrzmiewa to wszystko znacznie wyraźniej i donośniej i wydaje się swego rodzaju testamentem pozostawionym przez niedocenianego za życia twórcę. Sam siebie nieco zaskakuję, ale oceniam "Zmienników" wyżej od "Alternatywy 4". Tamten serial jest może lepszy aktorsko, lecz humor zawarty w "Zmiennikach" i ogólny słodko-gorzki klimat odpowiadają mi bardziej. Do historii bloku zarządzanego przez Anioła nie mam i nigdy większego sentymentu nie miałem, do "Zmienników" może jeszcze kiedyś wrócę. Serial obejrzałem w całości, m.in. dlatego, że niedawno wyszedł na DVD. W odpowiednim wątku była informacja, że - wbrew temu co ogłasza wydawca - nie jest to żadna pełna rekonstrukcja. Tak czy inaczej coś tam jednak poprawiono i "Zmiennicy" wyglądają teraz znacznie lepiej i całkiem przyjemnie się ich ogląda.
_________________ My żyjemy!
|