Impreza w Piotrkowie również bardzo udana. Zaskoczyło mnie nawet, że przyszło tak wielu ludzi, chociaż można się domyślać, że część, zwłaszcza tych młodszych, pojawiła się z zamiarem wzięcia udziału w typowej, weekendowej zabawie klubowej, bez związku z przyjazdem panów poruczników. Wszystko odbywało się bowiem w klubie Sejf, muzyka z głośników była dostosowana do okoliczności, a przygrywający zespół również wykonywał utwory polskie i zagraniczne z lat 70. i 80. Oprócz charakterystycznego motywu przewodniego z "07" pojawiła się nawet piosenka wykonywana tutaj przez młodą artystkę, a w filmie przez Alicję Majewską albo jak kto woli Annę Marię w "Strzale na dancingu", była też solówka na saksofonie, tak jak w filmie.
Były dwa spotkania z panami Cieślakiem i Rogalskim, podczas których odpowiadali na pytania prowadzącego i dzielili się różnymi refleksjami na temat serialu i ogólnie kina polskiego. w międzyczasie przygrywał zespół, a drugie i ostatnie wyjście panów na parkiet zakończyło się po 22:00.
Bronisław Cieślak okazał się niesamowicie otwartym, zajmująco opowiadającym człowiekiem. Rogalski ma bardziej stonowany sposób wyrażania myśli, ale zdarzało panom wejść w dialog, który ujawniał duże poczucie humoru właśnie tego niesympatycznego i pozbawionego w serialu poczucia humoru porucznika Jaszczuka.
Dla mnie i dla mojej żony najważniejsze, że udało nam się chwilę porozmawiać z Panem Bronisławem na zapleczu i pochwalić się, że serial w którym grał główną rolę, stał się przyczynkiem do naszego poznania. Zrobiliśmy jeszcze pamiątkowe zdjęcie. Pan Jerzy w tym czasie niestety gdzieś zniknął.
Zawsze po takich imprezach jest duże uczucie niedosytu. Chciałoby się pogadać z tak ciekawymi ludźmi o wiele dłużej i zapytać o wiele rzeczy. Niestety, warunków ku temu nie było, może kiedyś jeszcze będzie mi dane zrobić jakiś dłuższy wywiad, albo po prostu spotkać się przy jakiejś okazji.
Jedyny minus dla organizatorów tego wydarzenia jest taki, że kiedy żona dzwoniła wcześniej z pytaniem, czy trzeba rezerwować miejsca, ktoś z obsługi zapewniał, że nie ma takiej potrzeby. Byliśmy przed 20:00, wpuszczali dopiero po 20:00 wraz z przyjazdem aktorów, po wejściu okazało się, że część siedzisk, tzw. lóż ma rezerwację, a pojedyncze krzesła wolnostojące są już zajęte. Przyszło nam więc postać 2,5 godziny, ale to drobna niedogodność.
Zdjęcia z wydarzenia można obejrzeć na profilu Sejfu:
https://www.facebook.com/klubsejf/photo ... =3&theater