Podejrzewam, że nawet gdyby Canal+ udostępnił wszystkie odcinki za jednym razem, nie rzuciłbym się na nie, nie zarwałbym dla serialu ani dnia, ani nocy. Spokojnie można się od tej opowieści oderwać, bo wszystko jest tu letnie, statyczne, upozowane. Próba puczu wygląda jak rekonstrukcja historyczna przeprowadzona przez pół drużyny Wojsk Obrony Terytorialnej, starcie socjalistów z faszystami temperaturę ma mniejszą niż marsze ulicami z końcówki zeszłego roku, burdel zaś przypomina bufet. Aż człowiek mimowolnie zaczyna tęsknić za kinem z PRL-u – wspaniałą jazdą kamery po przegniłym Powiślu w „Lalce” Hasa, autentyczną grozą ulic, po których przemykał Linda w roli zamachowca w „Gorączce” Agnieszki Holland. Ale przecież można było inaczej – zamiast rozszerzać, zawęzić świat, zbliżyć kamerę do twarzy. Ciekawa recenzja serialu:
https://www.dwutygodnik.com/artykul/932 ... -mgle.html