Widziałem to wczoraj w kinie. Film dobry, a nawet momentami wzruszający. Przybliżono sylwetkę wielkiego twórcy piosenki, a w zasadzie mówi on sam, o sobie, jego koledzy, rodzina, są wstawki z prób, fragmenty koncertów , teledysków. Wypowiadają się: Materna, Gajos, Janda, Korcz, Fedorowicz, Ewa Bem, Głowacki i inni. Temat choroby WM jest oczywiście poruszony, ale pewien niedosyt pozostał, inna sprawa, że film był tworzony jeszcze przed śmiercią i nikt jakby nie chciał nikogo urazić. Nie wspomniano o jego drugiej żonie i jak faktycznie wyglądał ten drugi, mroczny Wojtek... A przecież czujemy, że siedzi tam dynamit na miarę "Ostatniej rodziny".
Mała, kameralna salka Gdyńskiego Centrum Filmowego nabita w 90%. Warto, a nawet trzeba, bo to kawał historii Polski i ludzie jacy tam się przewijają (Osiecka, Kobiela, Dziewoński, Kofta i sam bohater) praktycznie już wymarli i o takiej intensywności i zgromadzeniu talentów w naszej kulturze możemy sobie tylko pomarzyć. Nie ma zaskoczeń formalnych, nie ma głębszego spojrzenia na ciemną stronę i dlatego "tylko" 7/10.
|