Taki czas akurat, że wspominamy Szanownych Zmarłych, w dyskusji o aktorstwie komediowym w temacie o Barei pojawiło się nazwisko Hańczy, a mnie się akurat przypomniała anegdota, więc...
Niech będzie nowy temat.
Otóż podobno ongiś jakaś dziennikarka, zachwycona kreacją Hańczy w "Chłopach" dopadła Hańczę na jakimś popremierowym bankiecie w Teatrze Polskim. Pełna egzaltacji zaczęła pytać - "Panie Władysławie, proszę powiedzieć, jak Pan to zrobił? Jak znalazł Pan klucz, by tak genialnie oddać tę postać? Boryna był tak wspaniały"!
A na to Hańcza: "Hmm, wie Pani, to jest tak, że jak się najpierw zagra tak szybciej-szybciej, to potem trzeba wolniej-wolniej".
Tak naprawdę genialna w swojej prostocie anegdota o wielkim aktorze, który nie potrzebował teoretyzować, yntelektualyzować, rozwlekle ględzić... Po prostu wiedział, jak to się robi.
_________________
...i zdanżam na czas proszę pana!
www.mariuszgorczynski.pl