Kilka skromnych uwag do dyskusji, jeżeli można.
Rafal Dajbor napisał(a):
Jedna ga-ga-ga-gazeta musiała obśmiać film, który miał zdecydowanie prokatolicką wymowę.
1.Nie za bardzo kojarzę o jaką to "ga-gazetę" może chodzić? Chyba nie tę, w której publikujesz i której
rednacz stał za koncepcją wspólnej drogi kościoła i lewicowej opozycji antykomunistycznej: patrz jego "Kościół, lewica, dialog", kumpla Józka Tischnera (katolika -wręcz świętego i pominkowego) i który bezustannie klęczał przed JPII? Owszem, AM i GW walczą o świeckość państwa i z wypaczeniami
Kościoła, ale żeby pomylić to z walką z całym katolicyzmem, jako religią?
Co wy tam palicie, Stopczyk?
2.Zresztą czy jednemu z bardziej zasłużonych dla kina krytykowi (Sobolewskiemu) może ktokolwiek, cokolwiek
kazać? Dość odważna to teza...
3. Nie widzę tu zresztą żadnego obśmiewania:
http://wyborcza.pl/1,75410,17067074,Zan ... _Obce.htmlJest konkretna krytyka, zarzucająca Zanussiemu frazesy i kiksy, a nie żadną pro-katolickość. Religia jest wręcz wdrukowana w kino Zanussiego, nawet tylko lekko zorientowani w temacie to wiedzą. Notabene w tej recenzji znajdziemy peany na temat katolickich wątków u Zanussiego w innych filmach, więc...
Rafal Dajbor napisał(a):
A ponieważ sporemu gronu tzw. wpływowych osób medium to zastępuje mózg - więc posypały się drwiny, Węże, itp.
Ja już gdzieś podobną wizję świata słyszałem z ust pewnego prezesa... Michnik to zło i stoi on za wszystkim, co niedobre, złe i szkodliwe, każdy artykuł w GW jest przez niego pisany lub zgodny z jego wolą. Takie manichejsko-uproszczone myślenie jest zresztą ostatnio dość popularne... (Zwłaszcza u tych, co GW nigdy w rękach nie mieli.)
W takiej sytuacji, ci, którym "Obce ciało" się nie podobało (np. karel, Sebastian999, czy ja), raczej powinni siedzieć cicho, bo wychodzi, że mają w mózgu...
[autocenzura].
Rafal Dajbor napisał(a):
Druga strona piała jak kogut z zachwytu jaki to wspaniały film, który w tym grzesznym świecie broni religii i Pana Boga.
Może i piała, ale z pewną sporą powściągliwością:
"Mimo szlachetnych intencji rzeczywiście momentami Zanussi
ciosa wszystko zbyt grubo"
"Tam, gdzie czołowy przedstawiciel kina moralnego niepokoju mógłby przypomnieć o wielkości polskiej szkoły filmowej, dostajemy pogadankę nie znoszącego sprzeciwu starego moralisty, któremu
nie chce się nawet wysilić."
"sposób w jaki reżyser opakowuje główne tezy filmu pozostawia
spory niedosyt"
http://wpolityce.pl/kultura/224860-anty ... y-recenzja"Zanussi, trochę jak Stuhr,
zmarnował pomysł na dobre kino"
"Od filmu poruszającego tak fundamentalne kwestie dla współczesnego człowieka oczekiwałbym o wiele
więcej wyczucia, złożoności i, niestety, profesjonalizmu.
Tego wszystkiego w „Obcym ciele”
brakuje. "
"na miejscu PISF nie dałbym dotacji ani na film Stuhra, ani na film Zanussiego.
Bo to po prostu kiepskie produkcje."
http://wpolityce.pl/kultura/224896-obce ... dobre-kinoNo, rzeczywiście peany co się zowie. Pewnie Michnik im tak kazał...
Prawda jest zupełnie gdzie indziej.
Zanussi z wybitnego obserwatora i moralisty problemów, które znał i były wtedy ważne, powoli stał się wytwórcą obrazów miałkich, opisujących problemy sztuczne i wydumane. Lekko wyolbrzymiając, z kina realistycznego przeszedł do kina sci-fi. Podobnie jak inni wielcy okresu PRL-u zatracił umiejętność "wąchania czasu". Wajda miał to samo, ale wziął się za ekranizację lektur, bądź historycznych kamieni milowych (Katyń, Wałęsa) i jakoś utrzymał się na powierzchni.
Zanussi zgarnął Węże nie za to, że Michnik tak zdecydował, tylko że po prostu był to film słaby i wręcz momentami komiczny zważywszy nadęcie środków wyrazu i moralistyczny wysoki diapazon, wobec "zadziwiających" efektów ekranowych i intelektualnych bijących z tego filmu.
Z odkrywcy i rewolucjonisty, Zanussi stał się napuszonym "epigonem w bamboszach". Zmieniły się czasy, zmienił się człowiek, są inni aktorzy, nawet kino już jest inne, a on jakby tego nie dostrzega i efekty tego są dość ...drastyczne. Wybitny twórca ma prawo do kiksów artystycznych, ale jego widownia ma prawo mu to wytknąć (i to niezależnie jaką ga-gazetę czyta). Film miał widownię 20 718 (!!!), co jest pewnym miernikiem jego atrakcyjności.
Reżyser "Obcego ciała" jest w trudnym miejscu swojej kariery i to jest przykre, ale się przecież zdarza. Od wielkich oczekuje się więcej niż od debiutantów, od klasyków liczymy na coś więcej, niż zero-jedynkowe agitki. Antoni Krauze, niezły przecież reżyser (choć o kilka klas niżej od KZ) został "nagrodzony" niemal identycznie za swój kiks pt. "Smoleńsk".
Nikt z nas Zanussiego nie wyśmiewa i i z niego nie kpi, bo przecież pamiętamy jego wkład w kino polskie i kilka pomnikowych tytułów.
Jest smutek, żal i ...jednak jeszcze jakaś nadzieja.