Forum Polskiego Kina

Teraz jest 20 listopada 2024, 16:42

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 58 ]  Przejdź na stronę... 1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 26 kwietnia 2017, 22:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1258
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Dość często dyskutujemy o arcydziełach kina polskiego, filmach, które jakoś zostawiły ślad w historii, często stworzonych przez słynne nazwiska. Ja też oczywiście uznaję ich wielkość i często zaliczam je do ulubionych, ale są też przecież filmy mało znane, które lubimy, nawet gdy posiadają pewne usterki. Właśnie zastanawiam się, czy tylko ja tak mam. :) Bo swoją przygodę z kinem rozpocząłem właśnie od dzieł jednego z posiadaczy tych niezbyt wielkich nazwisk, Janusza Nasfetera, i może to ukształtowało w jakiś sposób mój późniejszy odbiór filmów. (Choć oczywiście akurat filmy Nasfetera prezentują wysoki poziom, "Kolorowe pończochy" są co najmniej rewelacyjne, a i parę innych filmów zasługuje na wyróżnienie).

Zauważyłem, że często podobają mi się filmy z lat 60. i 70., które oddają atmosferę tamtych lat (a w każdym razie tak mi się wydaje, bo oczywiście tamtych czasów nie pamiętam, natomiast kojarzą mi się z moją babcią, która sporo mi o nich opowiadała), szczególnie różne filmy młodzieżowe lub o młodzieży. Np. mam pewien sentyment do niezbyt udanego filmu Kuźmińskiego "Banda", być może też dlatego, że był to jeden z pierwszych starych polskich filmów, jakie widziałem. Podobnie z innymi filmami, przede wszystkim telewizyjnymi, o których już wiele razy wspominałem, np. "Chleba naszego powszedniego", "Siedem czerwonych róż" (z tym że ten ostatni uważam za raczej udany).

Czy Wy też macie jakieś niekoniecznie najlepsze czy najbardziej znane filmy, które darzycie szczególną sympatią?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 26 kwietnia 2017, 23:07 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3417
Posty na Forum KP: 537
Ja mam.

"Penelopy" Bohdana Poręby. Oglądałem to z kasety którą mi jeszcze nieboszczyk Poręba pożyczył, w czasach, gdy dopiero co poznałem moją obecną żonę. Film jest o tematyce, no, najogólniej mówiąc miłosnej, ale jest tak smutny i przykry, że Gabrysia określiła go jako "rozwodowy", co mnie bardzo rozbawiło. :) Mam do tego filmu wielki sentyment.

"Godzina za godziną" Romana Załuskiego. Niby nudny jak flaki z olejem film o kierowcach wożących towary Żukami i Starami w epoce wczesnego Gierka. Pół filmu zajmują w dodatku zbliżenia na twarz Aleksandra Iwańca za kółkiem (żeby było ciekawiej to aktor ten zginął właśnie w wypadku samochodowym w czasie zdjęć do tego filmu) i gadki o tym jaka powinna być Polska. A jednak zawsze jak gdzieś leci to zaczynam oglądać i "doogląduję" do końca. :)

Takie mi dwa do głowy na "dzień dobry" przychodzą.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwietnia 2017, 08:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3218
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Dla mnie takim filmem jest np. "Sam pośród miasta" Haliny Bielińskiej. Oczywiście dla wytrawnych kinomanów nie jest to dzieło nieznane, ale większości ten tytuł nie mówi nic. Nie jest to też z pewnością dzieło wybitne, ale ja bardzo je lubię: za Cybulskiego, Wiśniewską, Pawlikowskiego, specyficzny humor i klimat Warszawy lat 60.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwietnia 2017, 11:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1258
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Rafał, dodaję "Godzinę za godziną" do kategorii "Chcę obejrzeć", też właśnie lubię takie klimaty, choć w sumie nie wiem dlaczego. ;) Bardzo też lubię stare kroniki filmowe, jakkolwiek propagandowe by nie były, nie denerwują mnie (jak zazwyczaj prezentacje poglądów przeciwnych do moich), ale uspokajają. :) Podobnie jest ze wspomnianym już przeze mnie filmem "Chleba naszego powszedniego" Zaorskiego - historia o ojcu i synu, którzy przeprowadzają się ze wsi do miasta w poszukiwaniu pracy, zachowując przy tym swoje tradycyjne zwyczaje i poglądy. W sumie naiwna opowiastka, ale bardzo ją lubię. (Co ciekawe, obejrzałem ten film w telewizji tego samego dnia co amerykański film "Nasz chleb powszedni", który opowiada o czymś dokładnie odwrotnym - o grupie miastowych, którzy, nie radząc sobie z miejskim życiem, zakładają komunę na wsi :D ). A "Siedem czerwonych róż" uważam za film bardzo dobry ze świetną rolą Maklakiewicza, którego zresztą odbieram trochę jako taki symbol lat 70. w Polsce.

"Sam pośród miasta" to również film, który bardzo lubię, właśnie za ten klimat. Jest to oczywiście klimat lat 60., a nie epoki Gierka, więc to dwa różne światy, ale obydwa mimo wszystko jakoś mi odpowiadają. Ten film jest dosyć poetycki i ma bardzo ładne zdjęcia, szczególnie Warszawy nocą, z tymi reflektorami samochodów, neonami itd. Niby nie jestem warszawiakiem, ale szkoda mi się robi na myśl, że to miasto zostało tak (powiedzmy sobie szczerze) zeszpecone różnymi reklamami wielkopowierzchniowymi, przaśnymi banerami itp., dlatego chyba najładniejsze jest w nocy, kiedy przynajmniej części tego wszystkiego nie widać. ;)

W podobnym klimacie jest też przecież jeden z moich ulubionych od dawna filmów "Rozwodów nie będzie" Stawińskiego - też w sumie film szerzej nie znany. Natomiast wydaje mi się, że ma on niezaprzeczalne walory komediowe, a poza tym oczywiście przybliża nam trochę obraz Warszawy lat 60. Przy tej okazji przypomniał mi się też film "Ich dzień powszedni" Ścibora-Rylskiego, również rozgrywający się w Warszawie, również z Cybulskim i również z elementami komediowymi. Za pierwszym obejrzeniem trochę mnie znudził, co ciekawe za drugim nawet mi się spodobał, co nie zdarza się zbyt często z tymi drugorzędnymi produkcjami.

Trochę inny jest wymieniony przeze mnie wcześniej film "Banda" Kuźmińskiego - przede wszystkim jest raczej nieznany i, cóż, nie jest zbyt dobry. :) Opowiada o chłopcach z poprawczaka, którzy dostają szansę na pracę w stoczni gdańskiej. W sumie standardowa robotnicza retoryka. Mamy tutaj próbkę tego nadmorskiego klimatu, obecnego też w wielu innych filmach z tamtego okresu, np. "Jutro Meksyk", "Zakochani są między nami". To był trzeci film jaki obejrzałem podczas mojego okresu zainteresowania kinem polskim (po "Kolorowych pończochach" i "Małych dramatach"), wybrałem go głównie ze względu na zbieżności w ekipie filmowej z "Kolorowymi pończochami" - Kuźmiński był drugim reżyserem przy tym filmie, oprócz tego Ci sami twórcy muzyki, zdjęć i paru tych samych aktorów. Niby nie jest to mocny film, ale mam do niego sentyment.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwietnia 2017, 13:39 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Z tego "podgatunku" moglbum wymienić np "Ostatniego świadka" albo "Raj na ziemi".

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwietnia 2017, 13:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 475
Posty na Forum KP: 768
Też mam podobnie tylko moim "niewybitnym" filmem jest "W domu" Andrzeja Barańskiego. Film opowiadający o życiu starszego małżeństwa mieszkającego w małym miasteczku, posiadającego jedynego syna, który właśnie zaczął studiować gdzieś w Polsce. Niby nudna historia o starszym małżeństwie które ciągle myśli i zabiega o to jak pomóc swemu synowi wysyłając mu listy i paczki z prowiantem i książkami. Właśnie klimat tego filmu jest urzekający taki ciepły wręcz rodzinny. W małym miasteczku wszyscy się znają, więc tłem stają się ciekawe historie opowiadane przez niektórych jego mieszkańców.
"Godzina za godziną " też do tych filmów należy, ale cenię go za pokazanie absurdów minionego systemu. Oczywiście nie w konwencji komediowej jak to robił Bareja, ale kilka razy można się uśmiechnąć np: z powodu braku znajomości "życia w drodze" przez pana "kierownika", który musiał zostać jednym z kierowców. Film pokazuje również "sposoby" jakimi w socjaliźmie radzili sobie kierowcy w krytycznych sytuacjach aby przeżyć.
Trochę podobnym do "Godziny za godziną " jest film "Uciec jak najbliżej" Janusza Zaorskiego. To historia dwóch mężczyzn, z których jeden jest doświadczony życiowo natomiast drugi to młody chłopak, który szuka własnej drogi w życiu i trochę błądzi. Obaj muszą przewieść znaki drogowe do pewnego przedsiębiorstwa i po drodze trafiają na różne "przeszkody". Moim zdaniem świetna rola Józefa Nalberczaka w roli kierowcy ciężarówki.
Kolejnym filmem jest "Pejzaż horyzontalny". Opowieść o trzech młodych chłopakach, którzy przez różne perypetie życiowe (każdy swoje) lądują na placu ogromnej budowy jako robotnicy. Tego odcinka budowy strzeże "Napoleon" przez swoją lunetę.
Do tej listy dodałbym film "Mały" Juliana Dziedziny. Jest to historia młodego chłopaka pracującego na budowie a mieszkającego w hotelu robotniczym pośród starszych kolegów. Koledzy cierpią na "zespół natręctw wymuszonych" i są bolączką w oku dla młodego człowieka, który za wszelką cenę chce się jeszcze uczyć i skończyć szkołę. Film pokazuje z jakimi problemami musi radzić sobie ten młody człowiek w towarzystwie dużo starszych od siebie i trochę "pokręconych" ludzi. W roli mlodego chłopaka młody Janusz Gajos.


Ostatnio edytowano 27 kwietnia 2017, 15:17 przez Kazimierz Jankowski, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwietnia 2017, 14:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1258
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Dzięki za te wszystkie propozycje. "W domu" widziałem kiedyś dawno jakiś fragment, może nawet cały, ale sobie nie przypominam. O ile za Barańskim z lat 90. nie przepadam, to ten raczej mi się podobał. Może będzie jeszcze kiedyś powtórka w Kulturze. "Małego" już od dawna mam na liście "Do zobaczenia". Szkoda tylko, że praktycznie nie da się go (jak zresztą większości filmów w tym temacie) nigdzie zobaczyć. O ile można liczyć na jakieś wydania DVD tych wyróżniających się filmów, to te niewybitne można znaleźć chyba tylko w archiwach...

Mam na dysku sporo nagrań z TVP Kultura ze starymi filmami telewizyjnymi. Kiedyś już sobie przyrzekałem, że nie będę ich nagrywał, bo zajmują miejsce, a nie są zbyt dobre, ale teraz w sumie się cieszę, może nawet dziś wieczorem coś z nich zobaczę. :)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwietnia 2017, 15:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 475
Posty na Forum KP: 768
Anatol nagrywaj, nagrywaj w najlepszej dostępnej dla kanału jakości. Gdybyś miał problem z nagraniem tego na płytki daj znać na PW.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 kwietnia 2017, 20:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3218
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Tak, "Mały" też należy do tych filmów, które mógłbym wymienić w temacie. Jedna z pierwszych znakomitych ról Gajosa. Widziałem ten film tylko raz, dość dawno, ale pamiętam, że zrobił na mnie spore wrażenie.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 kwietnia 2017, 13:44 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 475
Posty na Forum KP: 768
Tak się zastanawiam nad tym tematem i dochodzę do wniosku,że te filmy nie są niewybitne są tylko mało znane. Tak jak napisał Anatol - trudno je gdzieś obejrzeć, gdyż bardzo rzadko są emitowane. Kiedyś Capitol-Dali pisał że wiele filmów których na pewno nie wyemituje telewizja zostało wydane przez BestFilm
pod nazwą Platynowa Kolekcja Polskiego Kina. Wydaje mi się że miał racje . Dzisiaj całą kolekcję można nabyć w niektórych sklepach internetowych za sto kilkanaście złotych a pojedyńcze egzemplarze po 4 zł.
Ta lista z pewnością byłaby jeszcze dłuższa gdyby każdy użytkownik forum dopisał tu swoje typy. Może ktoś jeszcze dopisze....


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 kwietnia 2017, 17:22 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1258
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Mam z tej platynowej serii niezbyt może dobrą, ale w sumie zabawną komedię "Mocne uderzenie", która staje się tym zabawniejsza, im dłużej się zastanawiamy, co tam się właściwie działo, a już tym bardziej, gdy próbujemy to komuś opowiedzieć. :D

Niektóre z tych filmów rzeczywiście nie są wybitne, mają pewne usterki, ale faktycznie - niektóre nie są niewybitne, ale po prostu mało znane. Tylko jednak coś zadecydowało o tym, że niektóre tytuły (powiedzmy "Popiół i diament") są znane wręcz na całym świecie, niektóre (jak, dajmy na to, "Amator") też są jakoś tak pamiętane i pokazywane od czasu do czasu w telewizji, a pozostałe, o których mówimy tu, są zupełnie zapomniane i zupełnie nie do zobaczenia, chyba że ma się znajomości w Filmotece.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 kwietnia 2017, 17:48 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 sty 2017
Posty: 415
No nie, dopiero teraz dowiaduję się o takim temacie? Mam mnóstwo takich małych, niewybitnych filmów, które bardzo lubię:

"Człowiek z..." - komedia Konrada Szołajskiego (zniesławionego później tandetą pt. "Kop głębiej"), która jest parodią filmów Andrzeja Wajdy; kiedyś obejrzałem to po północy, kiedy leciało na kanale Kino Polska; ten film rozpoczął karierę aktorską Agaty Kuleszy, która miała później zagrać w polskim laureacie Oscara, tutaj natomiast wcieliła się w pamiętną rolę Krystyny Jandy; myślę, że Szołajski celowo wybrał debiutującą aktorkę, aby było tak samo, jak w przypadku Jandy, która także występowała po raz pierwszy na dużym ekranie w "Człowieku z marmuru". Co ciekawe, obaj reżyserzy - Szołajski i Wajda - mieli "nosa" do swoich debiutantek, bo obie rozwinęły później wielką karierę w kinematografii na skalę światową...

Po raz drugi na ekranie wystąpił Sławomir Pacek, który jest znakomitym aktorem dubbingowym i miewa niezłe epizody w znanych filmach (np. świetna scena udawania kandydata-naturszczyka w "Poranku kojota"), tutaj natomiast gra główną rolę i to nie byle jaką, bo jest... Markiem... Mikrutem (!!!!). Mikrut-Birkut, ha, ha, ha! xD Poza tymi dwoma w filmie zobaczymy istną plejadę gwiazd, takich jak Marek Kondrat, Artur Barciś, Adam Ferency, Krzysztof Kowalewski, Krystyna Feldman, Zbigniew Buczkowski a nawet... Marian Opania, który grał przecież w "Człowieku z żelaza"! No i Cezary Pazura, wtedy już pojawiający się w filmach Wajdy, Kieślowskiego i Pasikowskiego, a tu rozwijający swoje zdolności komiczne na długo przed wystąpieniem w "Kilerach" i tym podobnych komediach. Dobrą muzykę do tego filmu skomponował natomiast mistrz Krzesimir Dębski.

Szołajski zekranizował własną powieść pt. "Człowiek z krwi i kości", napisaną wspólnie z Jarosławem Lindenbergiem, i w ten sposób stworzył swój pierwszy w życiu film kinowy. Co z tego wyszło? Spora dawka zabawy, która cieszy tym bardziej, jeśli znacie chociażby "Człowieka z marmuru". Szołajski parodiuje wszystko w sposób bezlitosny, przez co w chwili premiery wywołał niemały skandal, dzisiaj natomiast nie jest już tak znany w odróżnieniu od arcydzieł Wajdy. Na filmweb.pl obejrzało go niewiele ponad 800 widzów, zaś jego ocena wynosi 5,6. Szkoda! Niektórzy zarzucali temu filmowi żenujący humor, gdyż autor nie wahał się sięgać po żarty na temat LGBT, które pojawiały się także w finale, jednak ja uważam, że dzieło Szołajskiego to udana komedia w satyryczny sposób ukazująca mit "Solidarności".

Moją ulubioną sceną jest wątek Marka Kondrata i Artura Barcisia, którzy grają esbeków zobowiązanych do nakręcenia filmu poniżającego Marka Mikruta i innych opozycjonistów. Przystępują do nakręcenia tego filmu i robią to z wielką pasją. Polecam!

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 58 ]  Przejdź na stronę... 1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE