Forum Polskiego Kina

Dwie malutkie uwagi:


To nie fetysz, tylko gra. I nie ma musu w tej grze niczego dotykać, wystarczy jako pierwszym ją zauważyć. Za dotknięcie są jedynie 2 punkty extra.
Szczęście nie wynika z dotykania brody, tylko z wygrania zakładu - co z kolei wiąże się ze stawianiem wódki przez przegranego.

https://www.youtube.com/watch?v=AL7T7CwILD8
(ok. 6:29)
Były różne mutacje:
http://www.gramniesam.pl/post/66275983590/biber

Podobne gry były wtedy strasznie popularne. W znakomitym opowiadaniu "W tył zwrot" W. Faulknera też grają w "bibra", tyle, że tam biber jest bocianim gniazdem. (Rzecz się dzieje na łodzi patrolowej)

W dobie przedinternetowo-telewizyjnej, jedną z najpopularniejszych rozrywek były gry wszelakiej maści. Jak nie było pod ręką talii kart, czy szachownicy to "biber" był jak znalazł...

Z abażurem? To chyba raczej zwykły fez...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fez_(czapka)

Wiem, co to jest fez, ale dla mnie wyglądało to jak abażur (kto wie, co się działo na tej imprezce!).

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7

Abażur z kutasikiem i półksiężycem?
Do tego abażur ma otwarty górny dekiel, nakrycie głowy Bodo tego nie ma...
Przyjrzyj się jeszcze raz:

https://www.youtube.com/watch?v=AL7T7CwILD8
(18:10)

Przed chwilą obejrzałem "Za zasłoną" - jeden z najmniej znanych filmów przedwojennych. Prawdziwe wykopalisko archeologiczne na portalu filmweb.pl 52 głosy składające się na ocenę 4,9/10 i tylko dwie wypowiedzi! xD Wynika to zapewne z tego, że film jest... reklamą społeczną. Początkowo film wydał mi się nieciekawy, później wciągnął mnie dramat, jaki zaczęli przeżywać główni bohaterowie... a na końcu dostałem obuchem w łeb "pogadanką". Całość trwa tylko 59 minut, ale chyba nie dlatego, że część filmu zaginęła, bo cała historia jest jak najbardziej zrozumiała. Polubiłem ten film, bo z tematyką, którą podjął, chyba nieczęsto można się spotkać w kinie przedwojennym.

Link do recenzji, jaką znalazłem w sieci:
http://kulturadobra.pl/za-zaslona/

Gdyby nie ta strona, nie dowiedziałbym się, że ten film istnieje (nawet w Wikipedii nic o nim nie ma).

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7

A ja, gdyby nie ta strona nie dowiedziałbym się, że onegdaj zachwycałem się "wyraźnie niebezpiecznym" filmem. Chodzi tu o "Vabank II".
http://kulturadobra.pl/vabank-ii-czyli-riposta/

Recenzja jest druzgocąca:
"Nie da się polecić tego obrazu nawet z bardzo poważnymi zastrzeżeniami."
Co teraz zrobić? Odobejrzeć, czy iść do spowiedzi?

Muszę przyznać, że w ciemno wziąłbym tę recenzję za pastisz i robienie jaj. Z niejakim osłupieniem stwierdzam, że jest ona serio. Liczba swirow, jaką zaludnia Polskę, robi się jednak ciut przerażająca.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

Świętej pamięci Jan Prochyra opowiadał mi, że kiedyś jego znajomy jechał z Niemiec do Polski, a było to na samym początku istnienia Radia Maryja, kiedy nie było ono jeszcze aż tak znane. 30 kilometrów przed polską granicą złapał polską rozgłośnię. Zaczął słuchać i aż pod Poznań zarykiwał się ze śmiechu przekonany, że trafił na audycję satyryczną. To były "Rozmowy niedokończone". Dopiero gdy po audycji rozpoczęły się modlitwy zrozumiał, że to wszystko wcześniej było na serio.

Na wypociny różnych durniów jest jedna rada. Nie potrafię sobie nijak teraz przypomnieć których pisarzy dotyczy anegdota, którą zaraz przytoczę... No w każdym razie jeden z nich opowiadał drugiemu o jakiejś okropnej powieści, głupiej, złej. I opowiadając o niej denerwował się, zżymał się strasznie, wkładał w tę krytykę masę złości i emocji. Ten drugi słuchał tego ze stoickim spokojem, po czym gdy tamten skończył oznajmił mu spokojnie: "Widzisz, ja mam nad tobą tę przewagę, że ty to czytałeś, a ja nie".

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl