Forum Polskiego Kina

Tadeusz Dołęga-Mostowicz napisał powieść o Dyzmie po tym, jak został pobity i wrzucony do dołu przez sprawców, których nigdy nie odnaleziono.

Zaraz, zaraz... mężczyzna, który zostaje wywieziony gdzieś daleko, dotkliwie pobity i pozostawiony samemu sobie, a sprawcy nigdy nie zostają odnalezieni... czy to wam czegoś nie przypomina?

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7

O rany ZNACHOR, a nie Znahor. Brrr! Udzielam sobie surowej nagany!!!



Znaczy literatura ekspiacyjno-interwencyjna?

Swoją drogą życie autora byłoby kanwą świetnego scenariusza.

Przypomina...choć powody pobicia profesora Wilczura były inne... niż te, które najprawdopodobniej spowodowały to co spotkało autora ,,Znachora", choć zbieżność niewątpliwie nieprzypadkowa...
Zresztą w samej powieści o Dyzmie mamy przecież pobicie ze skutkiem śmiertelnym Boczka...przez ,,nieznanych sprawców"...

_________________
...nie profesor, tylko satyr..

Czy wiecie, że "Profesor Wilczur" - sequel przedwojennego "Znachora" to film, w którym możemy zobaczyć jedną z pierwszych filmowych ról Aleksandra Bardiniego? Nie pojawił się on w napisach, ale zagrał lekarza. To jeden z powodów, dla których koniecznie muszę zobaczyć ten film, bo nigdy nie widziałem Bardiniego jako młodego człowieka. Po tych wszystkich Kieślowskich i Zanussich znam go tylko jako surowego profesora o niezwykle charakterystycznej twarzy.

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7

Bo faktycznie w filmie pojawiał się najczęściej właśnie w takich rolach.

_________________
My żyjemy!

Dzisiaj rano obudziłem się po dość specyficznym śnie - był w nim znachor (w kreacji Bińczyckiego). Nie pamiętam dokładnie całego snu, ale wiem, że on chodził ulicą po tym, jak doszło do jakiejś kraksy samochodowej na jezdni, w wyniku którego zginęli Michael Clarke Duncan (murzyński cudotwórca z "Zielonej mili") oraz Jack Nicholson.

Chyba zdradzam objawy nieopisanej jeszcze choroby o nazwie "filmoza". Znacie jakiegoś znachora, który by mnie wyleczył?

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7