Też mam kilka niejasności, jeżeli można.
Teslicus napisał(a):
Cóż, trudno jest uznać, że III RP była krajem bezpiecznym i praworządnym.
A cóż to za
zong? Jedno zdanie, trzy zdziwienia.
Jak to
była? Coś przeoczyłem? Zlikwidowali?
III RP nie jest krajem bezpiecznym? No popatrzcie... W jakim sensie?
Praworządność jest, owszem, dopiero co naruszana przez pewien odłam "słusznego sortu", ale nadal o niebo wyższa niż za np. II RP, gdzie dokonano wojskowego zamachu stanu itp.
Teslicus napisał(a):
Serial powstał ponad 20 lat po filmie kinowym, tak samo było w tym przypadku – po dwudziestu latach następne pokolenie miało otrzymać własnego Dyzmę, który wyśmiałby ich własne czasy.
...
Tym razem zmiany poszły jeszcze dalej – uznano, że nie ma sensu zanudzać publiczności kostiumem i akcję przeniesiono w czasy współczesne…
Logika!
To film przeniesiono w lata dzisiejsze by nie zanudzać kostiumem, czy żeby opisać współczesność? Bo się pogubiłem...
Teslicus napisał(a):
Dość złowieszczym znakiem stała się zmiana tytułu. W 1956 – „Nikodem Dyzma”. W 2002 – „Kariera Nikosia Dyzmy”.
Co w tej zmianie jest złowieszczego, to nie wiem...
Jak świat, światem filmowcy raczej starają się odróżnić tytuł jednego filmu, od drugiego. Tytuł jedynie zdrabnia imię bohatera, co może zapowiadać lżejszy ton filmu. I tak jest w istocie.
Teslicus napisał(a):
Wybór Cezarego Pazury również nie był taki zły, gdyż ten wybitny (mimo późniejszych problemów zawodowych) aktor poradził sobie bez trudu, choć nie udało mu się przebić w tej roli Wilhelmiego.
Jak mógł przebić "w tej roli", jak grał zupełnie w innej?
Teslicus napisał(a):
Mimo wszystkich tych wypaczeń, które poczyniono względem powieści,
Zmartwię cię. Nie było żadnych "wypaczeń wobec powieści", bo nie była to adaptacja prozy Dołęgi-Mostowicza, tylko dalekie zapożyczenie schematu i bohatera, zaś scenariusz był dziełem oryginalnym i w najmniejszym stopniu nie próbował powielać oryginału.
Teslicus napisał(a):
Dyzma z filmu Jacka Bromskiego miał rude włosy… jak późniejszy długoletni premier Polski, obecnie przewodniczący Unii Europejskiej.
Widuję czasem Donalda Tuska "naocznie", czasem nawet z 1-2 metrów, i rudość jego włosów jest dość naciągana i niezbyt przypominająca tę, którą nosił na głowie Nikoś Dyzma. Zaręczam.
A może Bromski chciał przyrównać karierę DT do przypadkowego ciągu farta Nikosia? Nie jest to raczej możliwe, znając choćby po łebkach jego (Donalda T.) życiorys. Zatem dla mnie związek DT i ND jest nadal bardzo mglisty.
Teslicus napisał(a):
Czy w przyszłości zobaczymy jeszcze Dyzmę na szerokim ekranie? Na razie możemy obejrzeć internetowy serial Roberta Górskiego, w którym twórcy wyobrażają sobie kulisy rządu z następnej już epoki – IV RP.
Nie bardzo widzę jakikolwiek związek zdania pierwszego z tym drugim.
Notabene w tym internetowym serialu, o ile wiem, pokazywane są kulisy TEGO rządu, z III RP. Ale może ja już stary jestem i nie nadanżam?