Rafal Dajbor napisał(a):
Jest jak zauważyłem mocno skupiona na gdańskim czasie ZC, co jest jednocześnie jej walorem (bo przeważnie - jak o Cybulskim, to o filmach, więc Bim-Bom był mniej opisany), i wadą (bo jednak - jak Cybulski, to kino).
Ten dualizm jest pozorny.
Okazuje się, że Cybulski to nie tylko kino. Bim-Bom, który był jego 'dzieckiem" zrobił niemal światową furorę i dla samego aktora był wręcz najważniejszy:
Cytuj:
"Bim - Bom" był wszystkim - pisał po latach do Jerzego Afanasjewa - I matką, i bratem, i naszym nauczycielem. Był naszym chlebem. Czy był teatrem, czy zabawą, snem, czy książką - nie wiem. Był wszystkim. Gdybym umierał, co brzmi pompatycznie, ale wierz mi, wszystkie moje filmy, sztuki, "Kapelusze pełne deszczu", to wszystko nic - myślałbym o naszym teatrze.
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/ ... ,t,sa.htmlNawet jeżeli jednak przyjąć , że kino jest najważniejsze , to przecież Cybulski opuszcza Gdańsk dopiero na początku lat 60-tych, gdy ma już za sobą: "Pokolenie", "Koniec nocy", "Popiół i diament", "Pociąg", "Krzyż walecznych", "Ósmy dzień tygodnia", "Do widzenia do jutra". Zatem sporą, jeżeli nie najważniejszą, część filmowej biografii. Jest już wtedy legendą i po przybyciu do stolicy, praktycznie zaczyna się powolna jazda w dół. Nie mówię, że to nie jest ciekawe, ale Zbyszek uformował się na Wybrzeżu (patriotyzm gdańszczanina przemawia w tym momencie) i niemal wszystko, co pozytywne spotkało go też tutaj. Teatr, Bim-Bom (zawsze marzył o reżyserii), przyjaźń, miłość, wreszcie wielkie kino.
Książkę właśnie kończę i jest b. dobra. O wielu rzeczach nie wiedziałem, mimo, że na co dzień stąpam po jego śladach, mijam domy gdzie mieszkał, kościół, w którym brał ślub, bywam w knajpach gdzie On bywał, znam ludzi, którzy o niego się ocierali, widzę to, co On widział.
Strasznie ciekawa i nietuzinkowa postać, wieczny harcerz, niestrudzony organizator, nieśmiały do kobiet, pełen walorów i śmiesznych wad - na którego spadł niespodziewany kompletnie i niewyobrażalny ciężar sławy. Żaden śmiertelnik nie może czegoś takiego znieść bezkarnie, co dopiero tak krucha osoba...
Książka jest również kapitalną panoramą całego tuż powojennego pokolenia. Dzisiaj to wręcz niewiarygodne jakie to były czasy, jak różna mentalność, jak różne możliwości i ambicje. Polecam tę książkę gorąco.