Forum Polskiego Kina

Wstaję o piątej rano. Cyk! Włączam neta... Najpierw na nasze forum. A tam - "Andrzej Wajda nie żyje".
I do tej pory nie mogę w to uwierzyć.
Z jednej strony to wielka strata dla światowego kina. A z drugiej? Każdy umrzeć musi... Ale Wajda pozostanie w pamięci wielu, wielu następnych pokoleń. Bo to był geniusz. Po prostu.
Mistrz.

A z tym "Tunelem", to... Boże Ty mój! Kto to pisał? Jest jeszcze jakaś rzetelność dziennikarska w tym kraju?

Jakiś gimbus obsługujący Twittera. Albo swiezo upieczony absolwent nowej matury.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

O, przepraszam, ja też jestem właściwie świeżo upieczonym absolwentem nowej matury.

Miałem do Wajdy wielki szacunek ze względu na to, jak obsadzał aktorów. A dokładniej - jak w niewielkim poważaniu miał to, że dany aktor "nie pasuje", bo się "kojarzy".

Osobiście zawsze mnie wkurza, jak ktoś po filmie z Grabowskim mówi, że "zgrzytał", bo to "i tak Ferdek Kiepski". Albo że Kożuchowska gdzieś "nie pasuje", bo "za bardzo kojarzy się z Hanką Mostowiak". Irytujące jest dla mnie takie patrzenie na obsady.

Wajda nigdy tego nie miał. W "Korczaku" w ważnych rolach obsadził Kopiczyńskiego i Kęstowicza i nie zastanawiał się, że Karwowski i Pankracy rozwalą film bo "nie pasują", albo się "kojarzą". Lindę w "Panu Tadeuszu" obsadził jako księdza Robaka i miał gdzieś, że wielu będzie kręcić nosem, bo to był wtedy aktor od sensacyjek. Zlekceważył utyskiwania, że Olbrychski to facet od twardzieli, którzy machają szablą i nie podoła zniuansować psychologicznie Rubena z "Panien z Wilka". I tak dalej.

Bardzo mi się to zawsze w jego obsadzaniu podobało. U Wajdy aktor mógł tworzyć nowe role i nie musiał się zastanawiać, co "frekwencja" vel "publika" o tym pomyśli.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Chyba koronnym na to dowodem było obsadzenie Zbyszka Cybulskiego w roli "cyngla" z AK w "Popiele". Zaledwie 13 lat po wojnie w momencie gdy sprawa jest nie tylko świeża, ale do tego wysoce delikatna (jeszcze 2 lata wcześniej akowcy byli uznawani za wrogów sytemu) - zatrudnia faceta, który nie wygląda jak żołnierz AK, ani nie zachowuje się jak takowy.
Dzisiaj byłby aresztowany przez IPN za szarganie świętości i niepokalanej czci wyklętych, a i wtedy mocno oberwał od kombatantów.
Wajda uznawał dobrą obsadę za 50% udanego filmu.

Witold Sadowy wciąż nie składa broni/pióra: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/230363.html

Ujęło mnie zdanie: "Podpieraliśmy się obaj laskami, nie tracąc rezonu".

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Mocne. Choć oczywiście, o ile ktokolwiek na to zasłużył, to chyba tylko Wajda. Dobrze się jednak stało, że spoczął, tam gdzie spoczął, bo jego artystyczny pomnik daleko większe ma rozmiary i zasięg niż krypta wawelska. Niech tam sobie spoczywają polscy królowie i władcy (oraz dwie przypadkowe ofiary katastrofy komunikacyjnej).

Lekko naginając reguły pozwalam sobie zalinkować filmik o tym, kogo FILM stracił w roku 2016.

https://www.youtube.com/watch?v=gqyuIFSNxYI

To był wyjątkowo smutny rok...

A dlaczego tutaj?
Bo nie wiem gdzie.

Ładny film. Śmierć niektórych osób jakoś mi umknęła w ciągu roku i dopiero on uświadomił mi, że nie ma ich już wśród nas (Rivette, Babenco, Marshall, Cimino)...

_________________
My żyjemy!