Moviemaker napisał(a):
Zgadzam się ale znowu mówisz o sytuacji modelowej, o mechanizmach. Tylko jak to osiągnąć w praktyce?
Albo się zgodzimy na cenzurę, albo damy opór.
Jak? Są różne metody... ale tu chyba nie miejsce?
Każdy człowiek może bezwolnie zgadzać się na wszystko, a może też zaprotestować. Twórcy jak widzimy już protestują.
Wracając do tego mitu oglądalności: oczywiście jakieś symboliczne znaczenie to ma, ale po wprowadzeniu obowiązkowego i powszechnego abonamentu (a są takie przymiarki) władza może uniezależnić się od tego fetyszu i nawet gdyby nikt nie oglądał, nadal będą mieli forsę i to sporą. A przecież oglądalność TVP1 i TVP2 nigdy nie spadnie poniżej pewnego poziomu i zawsze będzie dość spora z racji tradycji, zasięgu i dostępności. Zatem i reklamodawcy będą zawsze...
I nikt już nie zabroni pokazywania tylko i wyłącznie słusznego
kontentu, o czym będzie decydował funkcjonariusz polityczny, a nie jacyś tam widzowie, czy nawet Oscary.
Przecież nie idzie tu o żadną misję, widzów etc., tylko o polityczną propagandę, czego forpocztą są już obecnie Wiadomości. Dobra zmiana nie oczekuje, że TVP się opłaci finansowo, tylko politycznie.
Moviemaker napisał(a):
Chciałem ująć to dyplomatycznie...
Spokojnie, zorientowałem się.