Obejrzałem film, w mocno pustawej sali Multikina, 29 pln.
I jakos tak nie bardzo umiem jednoznacznie tego filmu ocenić. Ma duzo zalet i duzo wad.
Przejdę się po wadach.
Duzo czytałem o sprawie Marchwickiego, ktora, jak glosi napis początkowy, jest dla filmu inspiracją. Czytałem zarowno pozycje z czasow PRL, jak i pozniejsze.
I mam dyskomfort.
Bo słowo "inspiracja" jest piekielnie pojemne. A zarazem bezpieczne. Rezyser (a tu scenarzysta w jednej osobie) moze się zawsze nim zaslonic kiedy pojawia soe zarzuty co do odniesien do konkretnej postaci.
Do czego zmierzam?
Do tego, ze Jakubik gra postac, ktora ma stosunkowo (wg tej literatury) niewiele wspolnego z realnym Marchwickim. Realny Marchwicki był tępym, prymitywnym degeneratem, seksualnym zwyrodnialcem (zastrzegam - nie mówie tu o morderstwach, bo jestem zwolennikiem tezy o jego niewinnosci), słowem czlowiekiem ze wszech miar antypatycznym. Tymczasem Jakubik gra postac niemal ciepłą, o mnostwie ludzkich odruchów (kapitalna jest scena ogladania meczu na Wembley), budzacą sporo sympatii. Pieprzyca swoim filmem chcial oskarzyc sysyem, pokazac niemal dostojewską degenerację porządnego czlowieka (porucznika/kapitana Jasinskiego) - ale taki manewr szkodzi filmowi. O wiele ciekawiej byloby pokazac domniemanego wampira takim jakim byl Marchwicki, znacznie ciekawiej wypadlyby dylematy moralne oficerów sledczych. W wine prawdziwego Marchwickiego latwiej bylo uwierzyc. Ale taka reakcja (takze widza) byla niepotrzebna Pieprzycy do filmu.
Skoro o tej degeneracji mowa, miejscami scenariusz zapedza sie w trochę niewlasciwe rejony, zeby ją uwypuklic. Watek z szantazowanym sędzią wydaje mi sie jednak mocno naciągany. Inna rzecz - czy w kazdym tego typu filmie jest obowiazek pokazania ni z gruvhy ni z pietruchy jakiegos funkcjonariusza z ZSRR? Nic nie wnoszącego do filmu poza kilkoma niby humorystycznymi scenami?
Trzecia sprawa - dzis rano w Antyradiu,ktorego slucham nalogowo w aucie, występował Piotr Adamczyk, ktory mowil o filmie i mowil, ze w filmie jest sporo humoru, ktory ma trochę rozładowac jego ponury klimat. Moze i jest. Mnie jakos nic specjalnie nie ubawilo. To nie jest do konca zarzut - film jest ciezki, ponury i taki po prostu ma byc. Sa jakies wtręty, ale zasadniczo nie bawi mnie Kulesza mowiaca po slasku, czy kawaly opowiadane przez glownego bohatera. Ani tez ten kagiebista powyzej.
No dobra, poczepialem się, to trochę pochwalę.
Glowny bohater, grany przez Miroslawa Haniszewskiego. Mało znany do tej pory aktor, racsej serialowy, chyba najwazniejsza jego rola do tej pory to wazna rola Prchala w kiepskim filmie o Sikorskim. Powiedzialbym - nowa ciekawa twarz w polskim kinie, gdyby nie to, że....jest tak podobny z gęby do Rysia z Klanu
niemniej jednak gra Jasinskiego doskonale. Jest naprawdę przekonujacy, obojetnie czy gra trzezwego, pijanego, sluzbistę czy kochanka . Wybitna kreacja. Warto poczekac na nastepne role.
Role drugoplanowe. Jakubik i Kulesza ponizej pewnego poziomu nigdy nie schodza, ale mamy tu tez doskonale role Popławskiej, Michała Żurawskiego, Tomasza Włosoka (uwaga, talent!). Kolejny raz plusuje Piotr Adamczyk - mozna sie z niego nabijac, mowic o glupich komediach, papieżu, reklamach - ale to cały czas jest aktor pełną gębą, jego major Olek jest swietny.
Charakteryzacja, kostiumy i scenografia. Perfekcyjne. Jeszcse lepsze niz np w Bogach. Te zarosty i fryzury
swietne. Nie jestem pewien, csy model kolorowego telewizora odpowiada rokowi akcji filmu, ale nie marudzmy:-)
Pokazanie sporego kawału prawdy o czasach PRLu. A tak naprawdę o tym, ze wiele z marzen, miar sukcesu, mentalnosci - pozostalo niezmiennych do dzis.
Niezla muzyka.
Sposob filmowania tez kojarzący sie z kinem lat 70ycy, dlugie ujecia kamery przeplatane ze zblizeniami "na policzenie pryszczy". Fajne.
Ogolna ocena 6,5/10. Uwiera mnie ten cieply Jakubik jako odpowiednik Marchwickiego.