Chojrak napisał(a):
No i co wynika z tej recenzji? Że Edelman zrobił świetne zdjęcia (a to niespodzianka!), że Linda świetnie zagrał (pierwszy raz w życiu?) i że Wajda jest w świetnej formie intelektualnej, co udowadnia film. To recenzentka wskazuje na zalety filmu. Natomiast gdy czytam o wadach, wskazanych przez autorkę recenzji, przypomina się "Wałęsa. Człowiek z nadziei".
Chojrak napisał(a):
Co do pozaregulaminowej nagrody, to nie rozumiem? W czym to ci przeszkadza? Nie widzę tu nic zdrożnego. To zupełnie oczywiste uhonorowanie niezwykłego mistrza (ostatniego jakiego mamy).
Oprócz tej nagrody była poświęcona mu wystawa, specjalne pamiątkowa monografia wydana przez PISF, wywiady, i inne podobne honory.
Za komuny, w 1977 r. nie był najlepiej potraktowany przez jury, może to rehabilitacja?
O Boże, mam nadzieję, że żartujesz z tą rehabilitacją? Poza tym, po co nagradzać film, który nawet nie był w konkursie głównym? Filmu "Smoleńsk" też nie było, może dla niego też jakaś nagroda?
Jaro napisał(a):
Prawdę mówiąc, uważam, że od dawna powinna pokutować zasada - film, który wygrywa Gdynię, staje się polskim kandydatem do Oscara. W końcu po coś ten festiwal chyba istnieje?
To nie jest takie proste. Wiele filmów-laureatów, do nagrody Oscara się kompletnie nie nadaje:
Dzień świra, Ucieczka z kina „Wolność” - zbyt hermetyczny,
Warszawa - niezrozumiały,
Mała Moskwa -banalne romansidło,
Bogowie - typowo lokalny film,
Pręgi - z czym do gościa...
Historie miłosne - nuda panie,
Girl Guide - to już lepiej Bolka i Lolka pokazać...
Film na Oscara musi być kapitalnie zrealizowany, mówiący coś odkrywczego i w sposób unikatowy. Takich filmów u nas się prawie nie robi, z małymi (rzadkimi niebywale) wyjątkami. No niestety.
Coś, co jest u nas rewelacją, na świecie wzbudziłoby zaledwie wzruszenie ramion. Mamy czas niezłych rzemieślników, ale czasy wielkich magów i artystów-wizjonerów już dawno za nami. Taka prawda.[/quote]
Dopiero od kilku lat Gdynia jest festiwalem, gdzie do konkursu trafiają najciekawsze i najlepiej zrealizowane polskie filmy. Tak że moim zdaniem nagroda w Gdyni jest już jakimś wyznacznikiem jakości filmu. Poza tym w pewnym momencie wystawiliśmy do Oscara "Pana Tadeusza". No sorry, ale jeśli o "Bogach" piszesz, że to "typowo lokalny film", to co o "Panu Tadeuszu" powiedzieć.