Forum Polskiego Kina

Nie tak dawno oglądałem w C+ Discovery "Niezapomniane lata 90" gdzie jednym z komentatorów był właśnie Mikołaj Radwan i przyznam, że od razu go rozpoznałem. "Tata, a Marcin powiedział..." mógłby powrócić do TV wraz ze startem kanału TVP Nostalgia, choć równie dobrze może to być TVP Kultura która powtarza teraz np Lalamido.

Co do książki o Fronczewskim, to mam ją na swej liście zakupowej.

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)

Do tych wszystkich bardziej znanych dorzuciłbym jego super rolę wysokiego sekretarza patryjnego z "Ucieczka z kina Wolność".
Podobną rolę otrzymał w Czarnym Czwartku. I tu i tu fakt o jakim wspomniał Rafał Dajbor - Fronczewski poniżej pewnego poziomu nie schodzi.

P.S.

"Tata, a Marcin powiedział" - zgrywka jednego odcinka z VHSa aktualnie
nic innego w sieci nie ma:

http://www.sadistic.pl/tata-a-marcin-powiedzial-vt133272.htm

_________________
beze mnie... żegnam się

Były jeszcze całkiem dobre role w Kung-Fu, Bilans Kwartalny, ....Zapalniczka, 07-zgłoś się (Hieny). No tak większość jego wspaniałych ról to role teatralne .

Pozdrawiam

Ja - choć Fronczewskiego bardzo lubię jako aktora, a niektóre jego role filmowe, teatralne czy kabaretowe wręcz uwielbiam - z tym stwierdzeniem się jednak nie zgodzę. Według mnie poniżej pewnego poziomu od jakiegoś czasu nie schodzi np. Gajos czy Englert. Natomiast Fronczewski i owszem. Najmniej widać to może w kinie, gdzie nie dostaje wielkich ról, a z zadań, które otrzymuje wywiązuje się w zasadzie bez zarzutu (nawet w nie najlepszym przecież "Sępie" stworzył dość wyrazistą postać). Zaś jego występy np. w Teatrze TV od dawna mnie nie przekonują, a nawet drażnią, bywają nieznośnie manieryczne, przerysowane, pompatyczne, takie "grane" właśnie. Przykłady? Okropny "Król Edyp" sprzed dobrych paru lat (jeszcze w reżyserii Holoubka) czy niedawny "Ja, Feuerbach". Na szczęście wśród tych nieudanych według mnie teatralnych wcieleń pojawiają się też kreacje warte uwagi, choćby świetny Stroop w "Rozmowach z katem" wg Moczarskiego.

_________________
My żyjemy!

karel, ale to jest inne zagadnienie. Te role mogą Cię irytować, być grane w sposób, którego Ty nie akceptujesz, tak jak przed laty wielu nie mogło znieść sposobu w jaki grała np. Irena Eichlerówna. Ale mimo to nie stanowią zejścia poniżej pewnego poziomu.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Karelu, rola Feuerbacha to manieryzm wpisany w treść sztuki. Nie czepiałbym się Fronczewskiego.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

Czy Łomnicki w roi Feuerbacha był równie manieryczny co Fronczewski? Według mnie nie.

_________________
My żyjemy!

Nadal uważam, że Fronczewski obniżył loty, że jego wcześniejsze role były zdecydowanie lepsze od tych współczesnych (z wyjątkami). Już to kiedyś pisałem, ale powtórzę tutaj: sądzę, że Fronczewski sprzed lat paradoksalnie lepiej zagrałby Feuerbacha niż dzisiejszy. Są aktorzy, którzy wraz z upływem lat nabierają charakteru, wyrazu, ich sztuka aktorska krzepnie, wznosi się na określony poziom i już go nie opuszcza (jeszcze raz zaznaczę, że takim aktorem jest dla mnie choćby Gajos), ale są też i tacy, którzy bardzo rzadko nawiązują do wybitnych wcieleń z przeszłości nie dlatego, że nie dostają dobrych ról, tylko dlatego, iż z jakiegoś powodu na scenie czy ekranie prezentują się po prostu zdecydowanie mniej przekonująco. I - moim zdaniem - Fronczewski jest właśnie dobrym tego przykładem.

_________________
My żyjemy!

Wg mnie bardzo. Zresztą Łomnicki był w ogóle aktorem dość manierycznym, także poza sceną. Wielkim, ale...ceniącym tę wielkość i wiedzącym o niej

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.

Wiesz, poniekąd tak. Ale ja uważam, zgadzając się trochę z Karelem, że z tym manieryzmem trochę Fronczewski przesadził. To może świetnie grało na scenie teatralnej, ale na ekranie telewizyjnym już nie zaistniało tak dobrze, moim zdaniem Fronczewski mógł się trochę ograniczyć z grą w taki sposób, poddając się trochę środkowi przekazu. Poza tym jednak uważam, że ta rola jest jego osiągnięciem i to jednym z najważniejszych w ostatnich latach, gdzie był zauważany głównie jako Jacek z "Rodziny zastępczej" i twarz jednego z banków.

_________________
Ja w ogóle nie lubię chodzić do kina. A szczególnie nie chodzę na filmy polskie w ogóle...

Może faktycznie, coś w tym jest, w końcu to spektakl przeniesiony z Ateneum: czy zagrany 1:1, czy nieco dostosowany do TV, nie wiem, nie widziałam wersji "teatralnej". O ile nad manieryzmem roli Feuerbacha można dyskutować, to tragedii antycznej (Edypa) nie da się zagrać bez patosu i pompatyczności, w końcu to... tragedia antyczna właśnie i te elementy są wpisane w gatunek. Aczkolwiek też mi się Fronczewski tam nie podobał. Nie nazwałabym go jednak aktorem manierycznym, dla mnie takim przykładem jest D. Olbrychski, który nawet udzielając wywiadu gra i to w sposób nieznośnie manieryczny. O jego ostatnich dokonaniach nie wspomnę, może faktycznie nie dostaje ciekawych propozycji

Bardzo lubię rolę Fronczewskiego w sztuce "Skarpetki, opus 124" (razem z Wojciechem Pszoniakiem).

_________________
Archiwum promocji sztuki Zdzisława Beksińskiego