Forum Polskiego Kina

Nie widziałeś "Smoleńska" i jak gra w nim Klijnstra, więc ci wybaczam.

Nie najgorszy to może aktor, ale z tym gwiazdorem polskiego filmu to też nieźle pojechałeś...
Ani to gwiazdor, ani znowu jakiś wybitny aktor filmowy. O teatrze się nie wypowiadam, bo nie widziałem jego ról, (w "Kontrymie" był całkiem niezły), ale do bycia gwiazdorem jeszcze ma wiele ról przed sobą. Role w "Na dobre i na złe" i innych serialach, niekoniecznie go do tego przybliżają.

Tak też może być, ale jednak sądzę, że sporo osób mieszało przy tym filmie i te kilka miesięcy zwłoki raczej nie wynikały z tworzenia/poprawiania efektów specjalnych. Swoja drogą ile mniej więcej trwała sekwencja katastrofy, czy raczej zamachu?

W prawicowych mediach sukces, w wielu innych klęska (np Na Temat). A tak na prawdę to bardzo przyzwoity wynik, choć z pewnością apetyty były znacznie większe. Prawdą jest że w kinach nie było wielkiej konkurencji, to i łatwo udało się stanąć na czele tygodniowego rankingu, zwłaszcza po bardzo słabym poprzednim weekendzie. Zobaczymy jak duży spadek frekwencji zanotuje w ten weekend.

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)

Chojrak, dobra, umówmy się, że słowa "gwiazdor" użyłem w znaczeniu "znany i dobry aktor". Rzeczywiście, nieco na wyrost.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Nie miałem stopera, ale jakieś 2-3 sekundy...

Takie efekty się robi, no powiedzmy (z górą) tydzień.

Jedynym mieszającym może być tylko M. Pawlicki, który film produkował, pisał scenariusz i sam w nim zagrał (wraz z rodziną).

Zawinił zdaje się ten tajny tryb pracy. Nikt nie widział scenariusza, nie znał obsady, nie było kolaudacji, recenzji zewnętrznych itp. Krauze przyjaźnie się z większością polskich filmowców, mógłby spokojnie zwrócić się o radę. Reżyser swoimi szalonymi wypowiedziami, teoriami, nadymaniem atmosfery osaczenia - zabił ten film, zanim padł pierwszy klaps.

Z jednej strony trudno sobie wyobrazić, że był tylko marionetką na sznurkach Pawlickiego, z drugiej film jest tak nieudolny, że wygląda rzeczywiście, jakby go reżyserował producent.

Nieco.
Nic do niego nie mam, ale żeby był bardzo znany to nie wiedziałem...
Może z seriali? To jak dopiero znani muszą być Mroczkowie?
Ma u mnie dużego plusa, bo jest pierwszym, co nie ściemnia. Ale PR-owo to samobój!

Redbad miał fajną rolę w filmie "Gry uliczne" w reżyserii... Pana Krauze! Tylko oczywiście Krzysztofa Krauze:-)

_________________
Archiwum promocji sztuki Zdzisława Beksińskiego

Tak, oczywiście pamiętam. Ale to było 20 lat temu i od tego czasu jakoś sobie nie przypominam jakiejś wielkiej roli filmowej z jego udziałem.
Z tego co słyszałem jest niezły w teatrze.

Zgadza się, oprócz roli w "Grach ulicznych" pamiętam jeszcze niezły epizod w "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową". Zagrał tam narkomana (scena przy barze z Zapasiewiczem). Reszta to, jak wspomniałeś głównie seriale. Jego aktywność teatralna wymaga sprawdzenia, być może faktycznie tam osiągnięcia są znacznie większe.

_________________
Archiwum promocji sztuki Zdzisława Beksińskiego

Tak, jest aktorem teatralnym no i dużo go w serialach. Gra w nich zresztą całkiem fajnie i na pewno jest gwiazdą seriali. Oczywiście - na krajową skalę.

Pamiętam jak dziś, że zachwycała się nim na zajęciach w studiu aktorskim przy Teatrze Żydowskim, które kończyłem, nasza wykładowczyni Eugenia Herman. Mówiła o nim "mój Redzio" i twierdziła, że to wielki, wielki talent. To było kilkanaście lat temu. Od tego czasu chyba nie do końca potwierdził te nadzieje, ale jest aktorem znanym i lubianym.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Dobra, na to mogę się zgodzić.

Nie śledziłem jakoś szczególnie jego kariery, tam gdzie go widziałem - grał jedną miną. Zacięta , śmiertelnie poważna twarz, jakby zmrużone oczy i cedzi przez zęby swoje kwestie. W "Smoleńsku" jest nie inaczej. Ale taką rolę mu tam napisali.
Wyglądało jakby tam nikt nie prowadził aktorów i każdy gra jak mu pasuje i jak umie. Rozumiem, że Łabonarską, Zelnika, czy nawet Bukowskiego można puścić na żywioł, ale debiutującą w tak ważnej roli - Beatę Fido należało prowadzić żelazną ręką.
Na tle amatorów, Klijnstra wraz z kilkoma innymi osobami nie żenują brakiem umiejętności, tylko koszmarnie napisanymi, płaskimi rolami i dialogami. Wg mojej skromnej opinii, technicznie najlepiej wypadł Zelnik.

Kariera Beaty Fido błyskawicznie nabiera tempa!


http://www.newsweek.pl/polska/beata-fid ... 963,1.html

Wygląda, że sama pani Fido nie bardzo wiąże swoją dalszą karierę z aktorstwem...

Rozpoczyna się wielka międzynarodowa kariera filmu. Na Oscary trzeba będzie trochę poczekać, ale berlińskie "Miśki" - już właściwie zaklepane. Jeśli nie te bardziej znane, to przynajmniej nagrody na "Alternatywnym Festiwalu Filmowym "Freundschaft" w Westberlin" ("Zmiennicy" się kłaniają, oczywiście oraz reżyser Waldemar Barewicz).

http://wpolityce.pl/smolensk/308166-amb ... -niemczech
"Będą pokazy "Smoleńska" w Niemczech? Ambasador RP: chciałbym pokazać ten film w Berlinie, Monachium i Hamburgu.
Chciałbym pokazać ten film widzom w Niemczech — powiedział Radiu Merkury ambasador Rzeczpospolitej w Berlinie prof. Andrzej Przyłębski po poznańskiej premierze filmu "Smoleńsk". W jego ocenie to ważny i przyzwoicie zrobiony film, bardzo dobrze zagrany aktorsko. Dostrzegł drobne usterki w scenariuszu. Problemem dla mnie było to, że wiedziałem mniej więcej co się wydarzy, więc koncentracja była raczej na sprawach technicznych, artystycznych, aktorskich — tłumaczył.
Ambasador powiedział, że chciałby pokazać film w Berlinie, Monachium i Hamburgu.
Myślę, że tam będą podchodzili trochę do tego inaczej, niż my. My w trakcie całego badania katastrofy oswajaliśmy się z rożnymi narracjami i wyjaśnieniami. Ten film zbiera to w pewną logiczną całość."

--------------------------------------------------------------------------------------------

A teraz ode mnie:
Czy dubbing niemieckojęzyczny - już gotowy? Bo tam się absolutnie wszystko dubbinguje. Tymczasem w filmie jest scena, w której małżeństwo Kaczyńscy oglądają w telewizji spacer Putina i Tuska na sopockim molo i zastanawiają się w jakim języku toczy się rozmowa tych dwóch. Maria Kaczyńska zgaduje, że "po niemiecku". No ale oto teraz w Berlinie pani aktorka Dałkowska także miałaby rozmawiać z mężem PO NIEMIECKU?

A jak, jeśli nie aktorsko, może być zagrany film? Na organkach? Na wpolityce.pl lubią pleonazmy...


Dobre!

_________________
My żyjemy!