Forum Polskiego Kina

Staszek Tym był wielką postacią kultury, w tym kina. Aktor, reżyser, scenarzysta, felietonista, satyryk. No co tu mówić, skoro każdy wie... Jego role w komediach Stanisława Barei przeszły do klasyki polskiego aktorstwa filmowego w jego komediowym wydaniu - z "Misiem" na czele, rzecz jasna, choć przecież i "Rejs" Piwowskiego, w którym Tymowi przypadło karkołomne zadanie zastąpienia zmarłego tragicznie niedługo przed rozpoczęciem zdjęć Bogumiła Kobieli, to także klasyka. Staś był przy całej swojej wielkości człowiekiem niezwykłej życzliwości, sympatycznym sąsiadem, a prowadzenie z nim spotkania z publicznością było dla prowadzącego przyjemnością. I myślę, że gdybym miał zestawić osoby, z którymi bycie "na ty" było i zawsze będzie dla mnie zaszczytem, to Staszek Tym znalazłby się na podium, a może wręcz właśnie na pierwszym miejscu. A do tego był moim sąsiadem, o czym już wspominałem, rozmówcą o Gorczyńskim na moją stronę... A ileż rozmów w czasie przypadkowych spotkań na zakupach... Smutno bardzo.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Smutno bardzo...
O dłuższego czasu go nie widziałem, nie słyszałem, nie czytałem (choćby felietonów w "Polityce), więc się spodziewałem, że jest kiepsko. Ale nawet wczoraj rozmawiałem o Tymie z tatą...
Tym nie był z pewnością jakimś wybitnym aktorem, w zasadzie zawsze grał tę samą postać: pewnego siebie, mało inteligentnego, chamskiego cwaniaka przeświadczonego o swojej wyjątkowości. Ale jak on to grał! W dużej mierze właśnie dzięki Tymowi filmy Barei są takie świetne do dziś, nie tylko ze względu na role, ale także - a może nawet przede wszystkim - dzięki dialogom i scenariuszom, które tworzył bądź współtworzył z reżyserem kultowych komedii. Duet Bareja-Tym był duetem wyjątkowym, a to, co pisał zmarły dziś twórca pozostaje dowcipne, celne, cięte. I ponadczasowe. Do dziś ludzie mówią Bareją, ale mówią również Tymem. Miał znakomite pióro i fantastyczny zmysł obserwacji. Razem z Bareją widzieli PRL i jej obywateli we wszystkich możliwych barwach. I świetnie sportretowali w filmach. Zanim Tym zaczął grać u Barei, wystąpił w "Rejsie", a jego rola przeszła do historii naszego kina.
Stanisław Tym pisał też sztuki teatralne, próbował swych sił w reżyserii, choć tu już nie odniósł wielkich sukcesów. Był wziętym satyrykiem, a niektóre jego skecze sprzed lat stały się prawdziwą klasyką (choćby o komentatorach sportowych czy prezenterce telewizyjnej).
Przeczytałem o śmierci Tyma i chciałbym powiedzieć, jak Lusia do Zenka w "Nie ma róży bez ognia": to nie ten. Niestety jednak ten...

_________________
My żyjemy!

W związku z tą smutną okolicznością poprosimy Moviemakera o scalenie wpisów, które stworzyliśmy z Rafałem w tym samym czasie.

_________________
My żyjemy!

Dołączam się do prośby.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

W latach 90. popularny był taki komik (chyba nazywał się... Ziobro), który z lepszym bądź gorszym skutkiem naśladował i parodiował znane osoby. Swego czasu "robił" Tyma, który siedział na widowni. Z kamienną twarzą. Uśmiechnął się dopiero (krzywo) na sam koniec występu, który mu się chyba za bardzo nie podobał.
Z kolei przed laty mój tata był umówiony z Tymem. Nie pamiętam, czy miał z nim przeprowadzić rozmowę, czy też byli razem w jury któregoś festiwalu teatralnego. W każdym razie Tym umówił się z moim tatą w teatrze, zaraz po próbie spektaklu, w którym grał kobietę. Kostiumu teatralnego nie zdjął i do miejsca, gdzie miała odbyć się rozmowa szedł z moim tatą ubrany w jakąś suknię, umalowany i na wysokich obcasach, co sprawiało wrażenie, że jest wyjątkowo wysoki. Tata do dziś wspomina to jako jedno z bardziej surrealistycznych doświadczeń w swoim życiu.

_________________
My żyjemy!