Forum Polskiego Kina

- To haniebne i zawstydzające, że pokazuje się film czysto propagandowy. Nikt w związku z tym nie protestuje i nie wchodzi z tym w dyskusję. Niestety, obciąża to wszystkich uczestniczących w tym festiwalu - mówi Przemysław Wojcieszek.

Cały tekst: http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiast ... z4JH1jmge0

Może najpierw pan reżyser da szansę obejrzeć ten film gościom festiwalu, a oni po obejrzeniu "wejdą w dyskusję" i ocenią, czy film jest dobry, czy słaby, propagandowy, czy może jest to tylko pomysł i wizja reżysera.

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.

Masz absolutną rację Krępaku, co to za zwyczaj recenzować film przed jego obejrzeniem?!?
Twórcy tego filmu wykazali przecież godną podziwu powściągliwość nie zgłaszając go do konkursu.
Mam nadzieję, że chociaż do Oscara się zgłoszą.

Ironia w tym miejscu niepotrzebna. Wiesz dobrze, że nie o to chodzi, tylko o to, że panuje w Polsce dziwna maniera uprzedzenia i sekowania tytułów, które z jakichś powodów politycznie nam nie pasują. Tak było z "Pokłosiem", moim zdaniem zresztą nieudanym filmem, tak teraz dzieje się ze "Smoleńskiem".

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.

Bądź co bądź nikt jeszcze filmu nie widział, więc, chcąc być rzetelnymi, powinniśmy się powstrzymać od oceny filmu aż do jego zobaczenia. (Chociaż oczywiście raczej wiadomo, czego możemy się spodziewać).

W sumie filmy propagandowe też bywały dobre, żeby wspomnieć tylko "Bronionośca Potiomkina" czy (moim zdaniem nawet trochę mocniejszego, a na pewno zabawniejszego) "Czapajewa" braci Wasiliewów.

Nie wiem, czy to do mnie? (Bo cytujesz sam siebie...)

Powtarzam zatem jeszcze raz zupełnie poważnie: recenzowanie nieobejrzanych filmów jest wyjątkowo słabe.


Porównanie z "Pokłosiem" nie jest zupełnie trafione, bo film Pasikowskiego był fikcją, dość luźno jedynie opartą na historii i potwierdzającą naszą wiedzę (o sąsiedzkich pogromach), "Smoleńsk" ma zaś wg zapewnień twórców opowiadać "całą prawdę" o smutnych wydarzeniach z bardzo niedawnej przeszłości i wyraźnie rości sobie prawo do zanegowania dotychczasowej wiedzy. Dając jedynie pole imaginacjom i chciejstwu politycznemu spod znaku PIS.
Czy ktoś sekuje aktorów Smoleńska na wzór nagonki na młodego Stuhra? A może neguje cały dorobek A. Krauzego? Jakoś nie zauważyłem. Zatem i tu symetrii brak.

Da się zrozumieć pewne zaniepokojenie wielu Polaków przeciekami ze scenariusza i wypowiedziami samego reżysera. Wyraźnie negują one fakty wyjawione przez państwową (!) komisję badania wypadków lotniczych oraz prokuraturę, podobnie jak osławiony Zespół Macierewicza, nie podając ani jednego na to dowodu. To jest zatem pomówienie polskich organów śledczych, rzeczoznawców, biegłych etc. oraz de facto zarzut ich zdrady wobec Państwa Polskiego. Może to też być także uznane za podżeganie do rozprawy z ludźmi zamieszanymi w "zamach". Trudno zatem przejść nad tym zupełnie spokojnie, bo jeszcze nic podobnego nie wydarzyło się dotychczas w polskiej kinematografii. Czy te wszystkie obawy się sprawdzą i czy film sam w sobie jest udany przekonamy się za tydzień.

Obiecuję rzeczową recenzję, bo mam już kupiony bilet.

Jak na razie już 6 osób nabyło bilet na pierwszy seans, więc jestem spokojny o frekwencję. Na miliony bym jednak nie liczył..

http://kino.trojmiasto.pl/Smolensk-f5473.html


Ależ oczywiście! Film Krauzego, nawet gdyby okazał się kłamliwy, nadal może być dziełem sztuki!
Dajmy się wreszcie wypowiedzieć formacji okołopisowskiej. Dotąd kręciły same komuchy i lewaki, niech wreszcie słuszne działa przemówią.
Popatrzymy sobie...

Coś nie zaskoczyło w przenoszeniu cytatów, bo ironia była oczywiście w Twoim zdaniu o Oscarze.



Daje się odczuć w "słusznych mediach antypisowskich", że aktorzy, którzy wystąpili w filmie są jacyś trędowaci, bo zagrali w filmie "Smoleńsk". Nagonka na Sztura? Raczej wiadro pomyj od ludzi, którzy korzystają z anonimowości w internecie. Nie on pierwszy oberwał i nie ostatni. Dorota Świeniewicz - siatkarka - nawet zakończyła karierę, chociaż skala zjawiska była mniejsza. I jak poczytać komentarze skierowane pod adresem Łaniewskiej, Samusionek i innych, to też robi się nieprzyjemnie.

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.

Potwierdzam niestety słowa kol. Krępaka. Na Festiwalu Kultury Żydowskiej Warszawa Singera występował ze swoją sztuką Jerzy Zelnik. I w komentarzach zagotowało się od hejtu wobec niego. Od kretyńskich tekstów zapowiadających bojkot całego festiwalu, skoro występuje w nim ten aktor, po poniżające pogardliwe słowa, na szczęście na facebooku, więc łatwe do usunięcia. Jeżeli komuś zarzuca się hejt, a samemu leci w te same kulki, to wygląda to bardzo kiepsko.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Głównie. Aczkolwiek teksty o Stuhrach (obu) w tzw. prasie prawicowej zdecydowanie anonimowe nie są. Z podobnymi artykułami o Krauzem się nie spotkałem.

_________________
My żyjemy!

Nie mam wątpliwości, że nie ma tu żadnej symetrii. Nie ma porównania poziomu hejtu w prasie uważającej się za prawicową (bo z prawicowością, a już tym bardziej konserwatyzmem to ta prasa nie ma nic wspólnego), a w prasie innej. Pełna zgoda. Powiem więcej - w prasie uważającej się za prawicową funkcjonuje też pewna specyficzna nikczemna obrzydliwość - gmeranie po życiorysach i szukanie wśród przodków gejów, żydów, agentów, itp. Jest to wybitny przykład wynaturzenia umysłów i moralnego skarlenia.

Nie wolno jednak patrzeć z przymrużeniem oka na to, że podobne praktyki zaczyna uskuteczniać druga strona. Na razie robi to tylko internetowa mierzwa. Żadna prasa nie wzywa do bojkotowania lub szykanowania aktorów tylko za to, że zagrali w "Smoleńsku" czy czymś w tym stylu. Jednak nastrój, który Krzysztof Daukszewicz trafnie określił jako "jeden naród - dwa plemiona" narasta i niestety w wielu środowiskach nasila się głupia polaryzacja nastrojów. Już przerabialiśmy głupotę, w której pewni aktorzy mieli kłopoty z pracą tylko dlatego, że u kogoś zagrali. Nie dlatego, że poparli jakieś wydarzenie (jak Kłosiński stan wojenny), albo że w niewerbalny sposób poparli coś niegodziwego (jak odziany w mundur MO Mikulski w środku stanu wojennego na okładce "firmowej" gazety milicji), tylko dlatego, że wystąpili w filmie Poręby, Petelskich czy Waśkowskiego. Naprawdę nie wolno dopuścić, żeby takie coś się powtórzyło.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Dasz jakieś przykłady?
Co innego są lekkie przytyki, co innego jawna napaść i to wcale nie anonimowa w mediach propisowskich. Wpisy anonimowych internautów zostawiłbym na boku bo to zazwyczaj mierzwa.
Jad i nienawiść sączy się, tak samo i niezmiennie od lat ze strony prawej, czy byli w opozycji, czy są u władzy. /Oczywiście prawicą PIS nazywam tu umownie, bo jak Rafał trafnie zauważył niewiele mają oni z prawicą realnie wspólnego. /
Od prezydenta w dół, mówią publicznie rzeczy zdumiewające i obraźliwe. Z jakąkolwiek kulturą nie ma to nic wspólnego i jest to podręcznikowy przykład chamstwa w państwie. Od czasów Gomułki tego u nas nie było... Ale źle robią ci, co biorą z nich przykład i Wojcieszek zbytnio się chyba zapatrzył i stracił zimną krew. Ale nie powiedział, że to film antypolski co spotkało Wajdę, Pasikowskiego czy Pawlikowskiego, tylko, że to film propagandowy. Mylił się? Wkrótce ocenimy.


Na szczęście my wykazujemy chłód i kamienną twarz.
Łotocki jest tutaj mile wspominany ("Ojciec", "Wino truskawkowe"), A.Krauze ceniony za dorobek, Zelnik wręcz uwielbiany za niektóre role (Faraon, Przekładaniec, Ziemia Obiecana etc.).
Spokojnie zatem możemy czekać na premierę i spodziewać się rzeczowych recenzji.

Pojawiły się na mieście banery reklamujące "Smoleńsk" i wygląda, że tym razem już nie odwołają...

Z rozmów kuluarowych słyszałem jak kilkoro rodziców zaręczało, że ich dzieci nie pójdą z klasą na ten film nawet gdyby było to obowiązkowe. Nie wiem co o tym myśleć?

W odpowiedzi na ostatnie słowa Chojraka - nie mam dziecka, więc w sumie tak do końca nie wiem. Ale ja bym dziecko posłał na film z całą klasą i potem objaśnił mu co i jak.

Gdy ja byłem dzieckiem jeszcze był PRL, który moi rodzice, członkowie Solidarności, zwalczali. Ale nie zakazywali mi oglądania "Pancernych". Mama mi tylko wytłumaczyła, że to tylko film, że to nie wszystko tak wyglądało, a Rosjanie nie zawsze byli tak mili jak tutaj. Pewnie z czasem wyjaśniłaby mi więcej. Ale nie musiała, bo PRL się wywalił i "więcej" dowiedziałem się normalnie w szkole.

Mało tego - oglądałem z mamą (ojciec był wtedy głównie w pracy) wiele filmów (polskich, radzieckich, bułgarskich - takie czasy, dziś znów chętnie takie oglądam ), w których były sceny przemocy (np. "Dekalog 5") i sceny erotyczne. Mama i to mi spokojnie wytłumaczyła mówiąc, że ludzie nieraz ze sobą walczą (to o przemocy) i że gdy dwoje ludzi się kocha to się kładzie nago do łóżka, że też w ten sposób powstają dzieci, że dowiem się tego w późniejszej klasie na lekcji biologii, ale że trzeba z tym bardzo uważać - to były czasy gdy w Polsce zaczęło się dużo mówić o HIV/AIDS (to o seksie).

Reasumując - jestem przeciwnikiem niepuszczania do kina, wyganiania do drugiego pokoju, itp. Popieram oglądanie z pedagogicznym komentarzem. W każdym razie mnie to bardzo dobrze zrobiło.

Inne zagadnienie to to, po co w ogóle szkoły mają na to iść? Co to, ekranizacja klasyki, lektury, czy co?

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl

Frekwencja z pewnością nie będzie tragiczna, a pewnie nawet całkiem przyzwoita. Aby film mógł osiagnąć wynik zbliżony do około miliona widzów lub wiecej przyjmuje się, że w premierowy weekend musi obejrzeć go około 200 tysiecy widzów.

Cały szum jaki towarzyszy premierze tego filmu tylko mu pomaga, bo pewnie sporo osób wybierze się z czystej ciekawości.

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)