Film Michała Kwiecińskiego niesie niewątpliwe znakomita tytułowa rola Eryka Kulma, który stworzył postać tyleż fascynującą, co niejednoznaczną, a właśnie wielowymiarowi bohaterowie są przecież zwykle najciekawsi. W opiniach o "Filipie" często pojawiały się głosy, że to film z bohaterem jak z kina Munka. Coś w tym jest, jednak nie do końca jest to skojarzenie słuszne. Trafne o tyle, że byli to bohaterowie dalecy od plakatowego bohaterstwa właśnie, ale zarazem takiemu Piszczykowi czy Górkiewiczowi można było kibicować i współczuć. Filip takich uczuć - przynajmniej u mnie - nie budzi. Jest zbyt cyniczny i wyrachowany. Dzieło Kwiecińskiego można też w pewnym stopniu porównać do "Europa, Europa" Holland, gdzie żydowski chłopiec żyje w jaskini lwa, stając się członkiem Hitler-Jugend. "Filip" jest świetnie zrealizowany, bo przyłożono się do scenografii, choć ten wojenny Frankfurt wydał mi się momentami nawet zbyt starannie i ślicznie pokazany, do czego wydatnie przyczynił się Michał Sobociński swoimi znakomitymi zdjęciami. Zadbano o mające urealnić fabułę szczegóły, dlatego też w filmie słyszymy kilka różnych języków: niemiecki, francuski, polski, jidysz, włoski... Muzyka Roberta Kocha zdaje się nie pasować do tego, co widzimy na ekranie, ale może właśnie dzięki temu przydaje "Filipowi" szczególnego klimatu. Można się do paru rzeczy w filmie przyczepić, choćby do scenariuszowych mielizn. Sama historia polskiego Żyda, perfekcyjnie mówiącego po niemiecku i francusku i udającego francuskiego kelnera w nazistowskim Frankfurcie też nie należy do opowieści, które bez wątpliwości można uznać za wiarygodne, choć jakieś tam echa losów autora literackiego pierwowzoru oczywiście znajdziemy. Dla mnie "Filip" jest jednak najciekawszy jako studium tego, co z człowiekiem robi wojna, z jego psychiką, że wszyscy stają się jej ofiarami, niezależnie od tego, czy znaleźli się w obozie zwycięzców czy pokonanych. A zemsta przynosi tylko chwilowe ukojenie, pozostawiając po sobie gorycz i pustkę. To wszystko skrywa, przykryte maską pewności siebie i cynizmu, oblicze Filipa w wykonaniu Kulma. Moja ocena: 7/10.
_________________ My żyjemy!
|