Produkcja iście kuriozalna. Nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że nakręcona z przymrużeniem oka. Mimo wszystko nie jest to jednak parodia horroru, a horror z elementami komediowymi, więc należy go oceniać jako film grozy, a nie zupełną zgrywę. A jako kino grozy "Ostatnia wieczerza" wypada naprawdę marnie. Idiotyczny scenariusz i nielogiczne zachowania bohaterów to największe grzechy filmu. O. Lubaszenko, Stankiewicz i P. Żurawski grają przyzwoicie, ale sprawiają wrażenie, jakby sami nie wiedzieli do końca w jakiej powinni grać konwencji. "Ostatnia wieczerza" ma sugestywną muzykę, dobry klimatyczny początek i bardzo efektowne zakończenie, z którego można by było zrobić fajny krótki metraż w stylu "Katedry" Bagińskiego. Niestety, jest jeszcze to, co pomiędzy początkiem a zakończeniem, czyli większość. 4/10.
_________________ My żyjemy!
|