Tak jak napisałem powyżej - nie odmawiam temu filmowi wartości, bo jak mógłbym to robić, skoro go nie widziałem? Może jest dobry. Może jest nawet znakomity. Ale nie o to mi wszak chodzi, co wcześniej wyartykułowałem. Nie jest to oczywiście tak skrajny przykład jak z "Aidą", która otrzymała Orła dla najlepszego polskiego (sic!) filmu, jednak i tak mam mieszane uczucia.
I dlaczego zakładać, że reszta była "do bani"? "The silent twins" zgarnęło nagrodę najważniejszą, ale poza tym - z tych regulaminowych - tylko za scenografię i muzykę. Pozostałe istotne nagrody, w tym aktorskie, za reżyserię i scenariusz, otrzymały inne produkcje, może więc konkurencja wcale nie była taka słaba.
Najzwyczajniej w świecie nie jestem pewien, czy tegoroczny werdykt przyczynia się do promocji polskiego kina, jest jakimś krokiem naprzód, czy może wręcz przeciwnie. Nikt nie ma obowiązku się ze mną zgadzać, to tylko takie moje refleksje. A dodatkowa jest taka, że przy przyznawaniu nagród kompletnie pominięto najnowszy film Skolimowskiego, który nie tak dawno został wytypowany jako polski kandydat do Oscara. Dobry dla świata, dla nas niekoniecznie?