Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 06:05

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 4 marca 2020, 00:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 lip 2016
Posty: 80
Lokalizacja: Gdynia
Czy ktoś z szanownych Forumowiczów potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego współcześnie robione polskie filmy i seriale bardzo często cechują się słabą słyszalnością dialogów? O tym, że problem powszechnie istnieje od lat i dotyczy mocno polskich produkcji, można sobie poczytać w Internecie. Jednak przyczyna skali tego problemu w PL pozostaje dla mnie zagadką.

Nie znam się na aspektach technicznych dotyczących udźwiękowienia. O ile jednak się orientuję, dawniej w polskich filmach robiono postsynchrony. Teraz natomiast odnoszę wrażenie, że dialogi które słyszymy w filmach to te, które zostały nagrane podczas kręcenia danych scen, czyli zapewne albo z mikrofonów wiszących jakieś 2 metry od aktorów, albo mini-mikrofonów przypiętych gdzieś do ubrania. Jakkolwiek jest, głosom aktorów brakuje głębi, głosy ulegają spłyceniu i giną gdzieś w otoczeniu sprawiając wrażenie, że osoba burczy coś pod nosem zamiast wyraźnie mówić.

Czy ktoś dobrze zorientowany potrafi się wypowiedzieć na ten temat? Mam też podejrzenie, że finalnie jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o $$$ :-D


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 4 marca 2020, 00:49 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1444
Posty na Forum KP: 2318
https://natemat.pl/221583,o-czym-oni-gadaja-udzwiekowienie-polskich-filmow-irytuje-od-zawsze-ale-to-problem-nie-do-przeskoczenia
https://film.wp.pl/dlaczego-nie-slyszymy-polskich-filmow-dykcja-aktorow-to-nie-wszystko-6233345450292865a
https://www.filmawka.pl/dzwiek-w-polskim-kinie/?fbclid=IwAR0Yb_qaoFKJueOKgkCYL5E9tiMfvFGlqgfYt92nYf7nSBSAIZUPttDuFNc

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 5 marca 2020, 00:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 lip 2016
Posty: 80
Lokalizacja: Gdynia
Dzięki. To sporo rozjaśnia, ale i też potwierdza moje przypuszczenia związane z finansami. Niemniej, kluczową też rolę w tym zagadnieniu, jak widać, odgrywa "szeleszczący" polski język, który sprawia spore trudności by dialogi były dobrze słyszane.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 5 marca 2020, 11:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Majkel napisał(a):
Niemniej, kluczową też rolę w tym zagadnieniu, jak widać, odgrywa "szeleszczący" polski język, który sprawia spore trudności by dialogi były dobrze słyszane.

Ten argument wydaje mi się akurat mocno naciągany. Po pierwsze każdy polski film nagrywany po polsku charakteryzuje się tym, że ma szeleszczące głoski, a jakość dźwięku bywa w nich przecież bardzo różna. Po drugie język hiszpański czy portugalski również dość mocno "szeleszczą", a takich problemów z udźwiękowieniem na Półwyspie Iberyjskim czy w Ameryce Płd. nie ma. Tak mi się przynajmniej wydaje, nie znam tych języków, ale mam wrażenie, że dialogi w filmach z tamtych stron brzmią jak należy.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 stycznia 2022, 16:32 

Dołączył(a): 25 maja 2019
Posty: 65
Tęsknię za starymi dobrymi czasami, gdy dialogi do filmów nagrywano w studiu jako tak zwane postsynchrony. Nawet jeśli brzmienie było mniej realistyczne, to przynajmniej dało się zrozumieć. Nawet w fatalnych pod względem akustyki kinach PeeREeL-owskich się dało.

Współcześnie, jak na całym świecie, dźwięk nagrywa się u nas na planie, razem z obrazem. Polscy aktorzy zaś wymawiają swe kwestie mniej więcej tak, jak 95% zwykłych Polaków - mamroczą niestarannie, byle jak, nie dopowiadają końcówek, połykają samogłoski i tak dalej. Chyba za bardzo się przejęli tą maksymą, iż gra filmowa z definicji różni się od gry teatralnej. Chyba jednak trzeba zacząć przekonywać polskich aktorów, aby na potrzeby filmu zachowali część scenicznie sztucznej, hiperpoprawnej artykulacji.
-
Nieodżałowanej pamięci Gustaw Holoubek tłumaczył ongiś, że przez pierwszą połowę studiów aktorskich młodych adeptów zawodu zmusza się do porzucenia wszelkiej naturalności w mówieniu; uczy się ich jak recytować kwestie w taki sposób, by półgłuchy widz w ostatnim rzędzie też zrozumiał każde słowo. Zaś przez drugą połowę studiów uczy się ich co robić, by ta sztuczna teatralna mowa na powrót zaczęła brzmieć "naturalnie". Czyżby nikt tych nauk Mistrza już dziś nie pamiętał?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 stycznia 2022, 19:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Studio SA napisał(a):
Czyżby nikt tych nauk Mistrza już dziś nie pamiętał?

Niestety, dziś nie tylko o naukach Holoubka niewielu pamięta, ale i o nim samym...

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 lutego 2022, 07:53 

Dołączył(a): 25 maja 2019
Posty: 65
Dlaczego w polskich filmach źle słychać dialogi?

Z Kacprem Habisiakiem i Marcinem Kasińskim, reżyserami dźwięku i współwłaścicielami firmy Dreamsound Studio, rozmawiał dziennikarz GW Piotr Głuchowski. Udźwiękowili oni m.in. "Hejtera", "Ostatnią rodzinę", "Powidoki", "Boże ciało", "Jak zostałem gangsterem", "Jacka Stronga", "Rojsta", "Króla".

Według dźwiękowców nie jest to wina sprzętu. – Pracujemy na tym samym sprzęcie, co Amerykanie, więc przyczyna techniczna odpada – mówią.

Problem pierwszy: scenariusz
Wszystkie sycząco-szumiące zgłoski są bardzo podobne do siebie, więc trudniej je rozróżnić, przez co całe zdanie staje się niezrozumiałe dla widza. Kunszt scenarzysty polega na tym, że on projektuje tworzone sceny w wyobraźni i takie kłopoty z percepcją zawczasu przewiduje. Albo powinien czytać scenariusz żonie na tle głośnej muzyki. Żona mu może powie, czego nie zrozumiała – stwierdzają.
Reżyserzy dźwięku demonstrują kilka przykładów złych tekstów i błędów wynikających ze scenariusza, np. policjant w radiowozie słucha komunikatu z chrypiącej krótkofalówki: "Znaleźliśmy ciało na wysyszyszuuuszuu…"
Od razu podpowiemy: "Znaleźliśmy ciało na wysypisku szutru". W czym tkwi błąd? Dwa zbite ze sobą szeleszczące wyrazy – "wysypisko" i "szuter" – do tego przekaz zakłócony chrzęszczeniem krótkofalówki. Lepsze byłoby zdanie: "Znaleźliśmy zwłoki na kupie kamieni" – wyjaśniają.
Następna scena: nocny klub, głośna muzyka, dwóch młodych ludzi przy barze. Jeden mówi: "Stary dałmibanana…eta".
Banana mu stary dał? – pyta dziennikarz.
Dał mu bana na neta, czyli prawdopodobnie wyłączył dostęp do internetu.
Gdyby wyciszyć tło…
Próbowaliśmy, nie działa. Problem tkwi w niefortunnym zlepku słów, których sylaby szybko wypowiadane łączą się w naszej podświadomości w inne słowa, co całkowicie zmienia odczytany sens. Pozostaje zaprosić aktora na postsynchrony. Żeby wypowiedział to zdanie u nas, w studiu, z wyraźnymi spacjami: "bana-przerwa-na-przerwa-neta". My całe zdanie wkleimy. Ewentualnie samą końcówkę.
Problem drugi: kłopoty na planie
Zacznijmy od lokacji. Asystent reżysera znalazł wspaniały pałac, gdzie będziemy kręcić. Budynek ma tę atmosferę, tylko nie zauważył, że podłogi skrzypią, a kilometr dalej co kwadrans przejeżdża pociąg. Na taką dokumentację powinien zostać zaproszony dźwiękowiec, który wypunktuje potencjalne problemy z nagraniem, doradzi rozwiązania. Brak konsultacji planu dźwiękowego to błąd oczywisty, szkolny – tłumaczą.
I dodają: Gorzej jest z dykcją aktorów. Dawniej przychodzili z teatrów, więc mieli świetną emisję. Ostatni rząd na widowni słyszał dialog na scenie tak samo dobrze jak pierwszy, i wszystko bez mikrofonu. Aktor teatralny potrafi wyszeptać zdanie tak, że słychać go z 50 metrów, choć to nadal szept. Gajos to potrafi, Seweryn potrafi, Janda. Ale filmów robi się w Polsce coraz więcej, więc oni nie zagrają we wszystkich. Wchodzi pokolenie aktorów mówiących niedbale do mikroportów, którzy nie mają tej emisji głosu, o jaką się tu bijemy. Do tego wśród młodszych reżyserów panuje akceptacja dla dezynwoltury.

Problem trzeci i czwarty: kina i widzowie
Kiniarze za rzadko kalibrują akustycznie sale. Stroiciel przyjeżdża raz na kilka miesięcy, a powinien raz na kilka tygodni. Głośniki za perforowanym ekranem zbudowane są z części do tonów niskich, wysokich i średnich. Jeżeli wskutek ciągłego odtwarzania wybuchów, na przykład w filmach o przygodach Bonda, padnie część odpowiadająca za tony wysokie, to najbardziej ucierpią dialogi i głównie po polsku. Bo tracimy wszystkie szeleszczące zgłoski.
Ucho ludzkie czyści się samo. Natomiast problemem jest przyzwyczajenie do filmów z polskim lektorem oraz do brzmienia dialogów z kanałów internetowych, wiadomości TV czy podcastów. Lektor ma idealną dykcję i jest domiksowany w taki sposób, że dźwięk filmu właściwie jest tłem. Można przejść sobie do kuchni i zrobić kanapkę, a tego lektora z pokoju wciąż będziemy słyszeć i rozumieć. Programy informacyjne z kolei są nagrywane w studiach o idealnej akustyce. Do tego prezenterzy mają perfekcyjnie postawione głosy. I człowiek sobie ogląda w jadalni "Fakty" TVN, po nich włącza serial, dajmy na to: "Rojst". W kuchni gotuje się woda, kot miauczy, w drugim pokoju hałasują dzieci. "Faktom" to nie przeszkadzało, wszystko było słychać. Natomiast w serialu – nie! No i mamy pretensje… co z tymi dźwiękowcami polskimi, nie znają się na robocie? A przecież lektorka "Faktów" ma i wpięty port, i mikrofon nad sobą, studio jest wyciszone… Zaś scenę serialu nakręcono w lesie z udziałem 20 aktorów


Źródło: Gazeta Wyborcza DF (27 I 2022). Przedruk: Angora nr 6 (6 II 2022) ss. 26-27
[wytłuszczenia moje]


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 lutego 2022, 14:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Byłem w kinie w niedzielę i spotkała mnie niespodzianka - na zwiastunie nowego polskiego filmu "Krime story love story" - były podłożone napisy!

Notabene bardzo dobrze, ze były, bo niektórych wypowiadanych zdań nie można było w ogóle zrozumieć...

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 3 lutego 2022, 10:05 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 cze 2016
Posty: 299
Lokalizacja: Z centralnej Polski
Posty na Forum KP: 1249
Studio SA napisał(a):
I dodają: Gorzej jest z dykcją aktorów. Dawniej przychodzili z teatrów, więc mieli świetną emisję. Ostatni rząd na widowni słyszał dialog na scenie tak samo dobrze jak pierwszy, i wszystko bez mikrofonu. Aktor teatralny potrafi wyszeptać zdanie tak, że słychać go z 50 metrów, choć to nadal szept. Gajos to potrafi, Seweryn potrafi, Janda. Ale filmów robi się w Polsce coraz więcej, więc oni nie zagrają we wszystkich. Wchodzi pokolenie aktorów mówiących niedbale do mikroportów, którzy nie mają tej emisji głosu, o jaką się tu bijemy. Do tego wśród młodszych reżyserów panuje akceptacja dla dezynwoltury.
Źródło: Gazeta Wyborcza DF (27 I 2022). Przedruk: Angora nr 6 (6 II 2022) ss. 26-27
[wytłuszczenia moje]

Mam wrażenie, że to jest najczęściej spotykany i najbardziej denerwujący problem. I, co gorsza, dotyczy on wielu aktorów, również tych teatralnych, co należałoby zrzucić na panującą współcześnie manierę filmową, o czym zresztą jest w ostatnim zdaniu. Powiedzieć coś szybko, niedbale, na odpierd.... się - "to takie naturalne! Tak przecież mówi młodzież".

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 4 lutego 2022, 19:22 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 59
Posty na Forum KP: 348
Przytoczę fragment rozmowy z Janem Englertem z książki o nim:
- Kiedy zdarza mi się grać w serialach, często w trakcie nagrywania sceny nie rozumiem, co partner do mnie mówi.
K. Drecka: Przeciez w szkole teatralnej sa zajecia z dykcji.
- Tu chodzi o inną rzecz. Film posługuje się potocznością, czyli mówi sie w nim tak jak w życiu. Nie tylko zreszta film. Kiedy grałem u G. Jarzyny (...) pierwsza uwaga, jaką usłyszałem po próbie: "Czy może pan mniej wyraźnie mówić?".
K.D.: Żartuje pan.
- Nie żartuję.
- Dlaczego?
- Bo przez wyraźne mówienie traci się potoczność.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 4 lutego 2022, 21:05 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3422
Posty na Forum KP: 537
Ja grając w paradokumentach (tylko w dwóch miałem okazję zagrać) dostałem zupełnie wprost uwagę, żebym nie grał tak... dobrze. :-D
Pozwolę sobie, w swoim stylu, przypomnieć nie tych największych, ale moich ulubionych Mistrzów Epizodu. Ludwik Pak, Krzysztof Świętochowski, Mariusz Gorczyński oczywiście. I wielu, wielu innych. Ciekawe, że zawsze brzmieli świetnie i byli w pełni zrozumiali, a jednocześnie na tyle "potoczni", że brano ich niekiedy za naturszczyków.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE