Podróże 24 klatki/s napisał(a):
nałka napisał(a):
Tak, te słowa padają na samym początku. Takie komentarze jak "Podróże 24 klatki" to najlepsze świadectwo jak takie filmy są wciąż potrzebne.
Czyli rozumiem, trzeba epatować kołtunów scenami gdy facet zaspakaja drugiego ustami i w końcu Ci zacofańcy się przyzwyczają, ustąpi odruch wymiotny i wzniosą tęczową flagę i ochoczo dołączą do gromkiej pieśni:
Niech w kuźni naszej ogień bucha,
Zanim ostygnie – przekuj w stal,
By łańcuch spadł z wolnego ducha,
A dom niewoli zniszcz i spal!
"nałka" nie sądzę
Słuchaj, ale przecież nikt Ci nie każe oglądać takiego filmu. Wiesz, że dany film podejmuje daną tematykę - nie oglądasz i cześć. W czym problem?
Osobiście w ogóle nie brzydzi mnie temat żadnego seksu. Ani hetero, ani homoseksualnego. Mam całe zastępy gejów w gronie przyjaciół, znajomych - od lat. Sam jako aktor także grałem dość dyskretną scenę erotyczną z facetem, w zapomnianym serialu "Wydział zabójstw". Ale za to mam kompletną blokadę na filmy na temat chorób. W latach 90. nie mogłem ścierpieć HIV-kina. Teraz do tej pory nie zmogłem ani tego o Agacie Mróz, ani tego z Kotem opartego na dziejach Tadeusza Szymkówa, ani innych przedstawicieli onko-kina. Odrzuca mnie od filmów, w których "głównym bohaterem" jest choroba. Nie chcę, nie trawię, więc nie oglądam. Ewentualnie wybrane fragmenty, jak mi na jakimś aktorze zależy.
Nie mogę znieść nawet filmów o chorobie alkoholowej, choć sam jestem alkoholikiem. Dostałem zaproszenie na premierę "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" i mimo dystansu, bo przecież sam w tym brałem udział ledwo to wytrzymałem. Pozwoliłem sobie obejrzeć ten film dopiero chyba dwa lata temu, w towarzystwie mojej przyjaciółki, bo sam bym nie dał rady.
_________________
...i zdanżam na czas proszę pana!
www.mariuszgorczynski.pl