Chojrak napisał(a):
Nie wiem dlaczego chciałabyś odbierać recenzentowi filmowemu (Vardze) prawo do krytyki? Tym bardziej krytykowi dość przenikliwemu i nieźle pamiętającemu PRL.
Oczywiście nie znam też całości jego recenzji, mam tylko to jedno, wyrwane z kontekstu zdanie. Czy on zakazuje robienia takich filmów, czy tylko wyśmiewa przerysowania? Bo to spora różnica jest...
Nie bardzo rozumiem zdania o "obowiązującej wizji rzeczywistości". Co tu masz na myśli? Przecież nikt nie neguje, że można zrobić kapitalną komedię o Holokauście ("Życie jest piękne"), czy tam balladę o stalinizmie ("Mistrz i Małgorzata"), ale żaden z nich PRZECIEŻ nie zakłamuje rzeczywistości, wręcz dosadniej ją komentuje a rebours! Chcesz wolności do mówienia, że np. stalinizm był klawy, a okupacja to "złoty okres dla Polski" ? Bo przecież są dozwolone dowolne wizje...
Po pierwsze nie odbieram nikomu prawa do krytyki, ale też chcę mieć prawo do oceny. I dziwię się tylko, że się Varga tak obnażył
A po drugie to tak - chcę w moim kraju takiej wolności twórczej w której, gdy ktoś będzie mieć super historię o szczęściu i miłości, która zdarzyła się czasie stalinizmu, to będzie mógł ją zrealizować, a nie będzie się autocenzurować, że tak nie można, nie wypada i nie należy, a zaraz jakiś Varga wyskoczy, że w nie dość czarnych barwach tło odmalowane.
I w ogóle o jakim zakłamywaniu rzeczywistości mowa? Jak film inspirowany życiorysem jednego faceta może zakłamywać całą rzeczywistość PRL?
PRL-u, który trwał prawie pół wieku, był bardzo różny i inaczej odbierany nie tylko w zależności od czasu, miejsca pobytu, ale też klasy społecznej, charakteru, wieku, zawodu, płci i jeszcze miliarda rzeczy.
A "obowiązująca wizja rzeczywistości" to w tym wypadku dogmat, że PRL był zły. Powtarzano to od trzydziestu lat, powtarza się nadal, Varga powtarzał tyle razy, aż w końcu najwyraźniej uwierzył, a teraz jak ktoś delikatnie próbuje ten dogmat, nawet nie odkłamać, tylko rzucić nieco inne światło, to świat mu się wali