Rafal Dajbor napisał(a):
No ale ad rem - coś fantastycznego był ten Teatr Faktu! Niby "gadające głowy", a nie można się oderwać. Kuźniar - rewelacyjny. Pawłowski, Machowski, Kamas, Maciejewski - jak wyżej. No i rzadka okazja obejrzenia takich aktorów, jak Bogdan Szymkowski czy Ryszard Pikulski - przeważnie gdzieś tam epizodujących w tle - mówiących całe monologi świadków. I się przy okazji błąd znalazł, który - nie wątpię - zostanie na filmpolski.pl poprawiony.
Jacek Recknitz nie grał jednego ze świadków na procesie, tylko korespondenta Agencji Reutera Johna Pitta.
To faktycznie Teatr Faktu najwyższych lotów. Kuźniar znakomity - bez cienia wątpliwości. Cała obsada zresztą bez zarzutu, dzięki czemu widz ma wrażenie, że ogląda autentyczny proces, a nie jego inscenizację. Spektakl przypomina "Epilog norymberski" Antczaka, ale wydał mi się bliższy z dość prostej przyczyny: dzieje się w Polsce i wszystkie postacie - poza Hoessem naturalnie - są Polakami. W "Epilogu..." mieliśmy aktorów polskich, grających bohaterów zagranicznych, co wytwarzało jednak pewien dystans i świadomość, że jednak oglądam coś odgrywanego. Tutaj takiego wrażenia nie miałem i, jak zaznaczyłem na wstępie, czułem się jak uczestnik prawdziwej rozprawy sądowej.
I jeszcze taka uwaga na koniec: moim zdaniem Kuźniar pod względem podobieństwa fizycznego bardziej przypomina tego drugiego nazistę o niemal identycznym imieniu i nazwisku, mianowicie Rudolfa Hessa. Może twórcom spektaklu pomyli się dwaj panowie RH i potem już pozostali przy pierwotnym wyborze odtwórcy głównej roli?
Oczywiście w tym miejscu sobie żartuję, co nie zmienia faktu, że Kuźniar według mnie bardziej przypomina właśnie Hessa niż komendanta Auschwitz.
Zaloguj
Zarejestruj
FAQ
Szukaj
