W kinach glownie polskie produkcje, przynajmniej do razie, dopoki nie dojdzie do głębokiego lockdownu....a pewnie dojdzie. Wiec w oczekiwaniu na to, co czlowiekowi pisane, wybrałem sie na nową produkcję blizej mi nieznanego rezysera i wieloma blizej mi znanymi aktorami...i na temat, ktory swego czasu byl mi znany, aczkolwiek nie w takiej formie, jak bohaterom filmu.... Film jest czyms w rodzaju bryku dla kogos, kto miałby ochotę zapoznac sie z kulisami kryzysu kredytow hipotecznych z przelomu dekad sprzed 10-12 lat. Ale oczywiscie niech absolitnie nie liczy przy tym na jakies polskie "Big Short" - temat jest tu maksymalnie splycony, ujety komiksowo i opowiedziany za pomoca mocno powycieranych klisz i schematow. Myślę, ze film z najwiekszym zainteresowaniem obejrzą dawni lub obecni frankowicze, aczkolwiek wg mnie film nie pokazuje zbyt dobrze wszystkich ich emocji, sprawdzania kursow walut po kilka razy na dzień etc. Mam wrazenie, ze kosztem tego rezyser chcial upchac do filmu jak najwiecej roznych rodzajow poszkodowanych ; mamy tu kredytowicza hipotecznego, firmę korzystajaca z opcji walutowych, ofiarę polisolokat.... Najgorsza w filmie jest jego schematycznosc. Kolejna klisza goni kliszę. Jak impreza w korpo - to kokaina z biustu i tequila z pepka. Jak prezes banku - to malo atrakcyjny molestant. Jak general ze "służb" - to musi kochac polowanie i miec pelno strzelb na scianie. I tak dalej, i tak dalej.... Inna wada filmu? Niezgrabnosci scenariusza. Rola Marcina Bosaka byla potrzebna chyba tylko po to, by rozwiazac problmy glownego bohatera -calkowicie deus ex machina Jest to tak naiwne, ze az budzi śmiech- a szkoda, bo do tej pory film sie nawet jakos rozwijal i miejscami budzil zainteresowanie. Tak spłynął po mnie trochę ten film jak woda po kaczce. Malo emocjonujący, malo wyrazisty, role odgrywane przez aktorow jakos tak sztywno i bez zaangazowania....i to właściwie bez wyjatkow. 3/10?
_________________ Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.
|