Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 15:19

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 19 października 2020, 22:03 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
]Zelnik byłby kompletnie inny i film by zapewne na tym stracił, choć oczywiście tylko gdybamy tu sobie. Tak czy inaczej fakt, że Zelnik jest aktorem gorszym oraz to, iż Pszoniak stworzył kreację wybitną, pozwala domniemywać, że "Ziemia obiecana" z Zelnikiem-Weltem byłaby słabsza.
Rola w "Czterdziestolatku" to pyszny epizod, wielcy aktorzy też takie grywają, bo to jednak trzeba umieć, nie rozpatrywałbym więc akurat jej jako przykładu udowadniającego, że Pszoniak zasługiwał na więcej. Zresztą, u Gruzy zagrał już po występach w "Weselu" i "Ziemi obiecanej".
Kiedy myślę o Pszoniaku, to jakby z marszu stają mi przed oczami trzy obrazy: Dziennikarz w oparach wypełniających weselną chatę, Welt na tle płonącej fabryki oraz Robespierre z wyrazem przerażenia na twarzy nakrywający się prześcieradłem. Choćby tych kilka niezwykłych "stopklatek" pokazuje jak znakomity był to aktor.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 października 2020, 23:10 

Dołączył(a): 04 wrz 2016
Posty: 209
Lokalizacja: Poznań
Nikt nie wspomniał o świetnej i poruszającej roli Pszoniaka w "Skazanym" Andrzej Trzosa-Rastawieckiego, czy też tej zgoła odmiennej (enigmatycznej) w serialu "Oficerowie".

_________________
Sztuka jest sztuka!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 19 października 2020, 23:24 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Tak, rola w "Skazanym" jest bardzo dobra, chociaż nie raz zaznaczałem, że miałem niejaki problem, by uwierzyć, że bohaterowie grani przez Pszoniaka i Kozienia są braćmi...

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 października 2020, 13:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 cze 2016
Posty: 673
Posty na Forum KP: 1073
Smutne tylko, że jego wielkie role kończą się na "Korczaku", filmie sprzed 30 lat. Choć był aktywny zawodowo właściwie do końca, kino nie miało mu już wiele do zaoferowania. Nawet w roli, gdzie był sprawny technicznie ("Excentrycy"), już nie porywał, a często wręcz tworzył karykatury granego wcześniej typu postaci ("Mistyfikacja").

_________________
"Dostał obsesji na tle żyrandola!"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 października 2020, 17:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
To prawda. Największe role stworzył u Wajdy. Po "Korczaku" faktycznie już takich znakomitych kreacji nie było.
A "Mistyfikacja" to swoją drogą karykatura w bardzo wielu aspektach...

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 października 2020, 21:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 02 mar 2018
Posty: 579
Posty na Forum KP: 1403
Pewnie nie będę oryginalny gdy stwierdzę, że Pszoniak to dla mnie przede wszystkim rewelacyjny Moryc Welt a obydwie sceny z Igarem to majstersztyk! :)
Drugie i trzecie miejsce zajmują jednak spektakle Teatru Telewizji - "Rewizor" i "Paradiso".
I wreszcie "Sprawa Gorgonowej" i "Mała matura 1947".

_________________
"O, niech mnie diabli obedrą ze skóry"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 października 2020, 22:59 

Dołączył(a): 04 wrz 2016
Posty: 209
Lokalizacja: Poznań
Bardzo dobrze pasował też do roli Gomułki w "Czarnym czwartku", charakteryzatorzy nie mieli dużo do roboty, ze względu na duże podobieństwa fizyczne obu Jegomościów.

_________________
Sztuka jest sztuka!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 października 2020, 19:38 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
nałka napisał(a):
Smutne tylko, że jego wielkie role kończą się na "Korczaku", filmie sprzed 30 lat. Choć był aktywny zawodowo właściwie do końca, kino nie miało mu już wiele do zaoferowania. Nawet w roli, gdzie był sprawny technicznie ("Excentrycy"), już nie porywał, a często wręcz tworzył karykatury granego wcześniej typu postaci ("Mistyfikacja").


Nie najgorszą, choć z pewnością nie wybitną rolę, zagrał w "Krecie".

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 października 2020, 01:10 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
A oto: https://www.e-teatr.pl/wojciech-pszonia ... zycia-4908 przykład na to, jak spieprzyć potencjalnie całkiem niezły tekst robiąc polityczne wtręty po to, by zarzucić aktorowi polityczne wtręty. :-D

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 8 listopada 2020, 12:44 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1807
Posty na Forum KP: 1006
Chojrak napisał(a):
Krępak Zwiedziony napisał(a):
... był Morycem Weltem więcej niż całym sobą.

Trudno nawet powiedzieć, że był Morycem Weltem z książki Reymonta, on sobie tego Moryca sam przeciesz "uszył". Pszoniak na Wajdzie nie tylko wymusił żeby dał mu tę rolę (Zelnik był już przecież zaklepany!), ale zmienił też tę całą postać. Nie wiem, czy jest wielu reżyserów, którzy by na to pozwolili...(Trzeba mieć sporą brawurę by mieszać w tekście klasyka-noblisty)
Swoją drogą, nadaktywność Welta ma przecież wyraźnie zaakcentować żydowski zmysł do interesów , biznesową nadaktywność i smykałkę, w kontraście z zimnym Niemcem Baumem, czy zmanierowanym Polakiem - Borowieckim.
Wajda dał wielki temat, kapitalną scenografię, znakomite dialogi, kongenialną obsadę, więc aktorzy mogli pofrunąć... I pofrunęli! Nie tylko wszak Pszoniak jest tam wielki. Wajda miał szaloną rękę i intuicję do aktorów. Przecież coś podobnego stało się też w "Popiele i diamencie" z rolą Maćka Chełmickiego.


P.S.
Nie umiem sobie dziś wyobrazić jak zagrałby Welta Zelnik, który jak się wydaje jest zbyt układny i uładzony na geszefciarza, ale z drugiej strony w pierwowzorze literackim Moryc Welt jest amantem i tu Zelnik by pasował jak ulał.


Trafny ten krawiecki termin, tak rola ge-nia-lna, światowego wręcz rozmiaru niczym nazwisko postaci w którą się aktor wciela. Intuicja Wajdy żeby zaufać sugestiom aktorów, jak i samemu sobie, nie do przecenienia. Przy czym co do dialogów to powiedziałbym raczej, że dał je Reymont, a reżyser i aktorzy obficie z tego skorzystali, twórczo łącząc, w niektórych momentach wtłaczając w jedną postać słowa/zdania wypowiadane przez innych bohaterów książki, których siłą rzeczy i filmowych prawideł trzeba było z historii wykroić. W przypadku filmu Wajdy, można by rzec, że w przyrodzie nic nie ginie. Przecież ten filmowy Welt zyskuje względem książkowego, a postać Borowieckiego odwrotnie, traci zupełnie swoje ludzkie odruchy. Filmowy Karol jest właściwie takim jakim chce być ten z kart powieści, ale nie do końca potrafi.
''Ziemia obiecana'' z roku 1974 była przecież w pewien sposób aktualną wypowiedzią, barometrem nastrojów dnia ówczesnego. Młodsza o te siedemdziesiąt kilka lat musiała być inna, inaczej odczytana przynajmniej na pewno przez takiego twórcę jakim był Wajda. Zmian względem książki jest przecież sporo włącznie z zupełnie autorskim pomysłem na zakończenie całej historii. Inna sprawa, że oniryczny charakter końcówki filmu bardziej ma coś z wizji, proroctwa niż normalnej akcji.
Książka dosyć mechaniczne rozdziela niektóre cechy, albo ich brak pomiędzy poszczególne nacje i niewątpliwie oddawało to nastroje i opinie części tamtego społeczeństwa. Wajda i spółka zmienili te proporcje, złagodzili antysemicką wymowę i pewnym paradoksem wydaje się, przynajmniej z naszej perspektywy, odbiór filmu w Stanach.
A między innymi, a może przede wszystkim jest to film o przyjaźni -zwracają na to uwagę w ''Kronice wypadków filmowych'' Bartosza Michalaka, zarówno Pszoniak jak i Olbrychski - która w filmie wybrzmiewa z dużą większą siłą niż w powieści. Ci filmowi to nowi ludzie, którzy zrywają ze swoimi korzeniami i środowiskiem, a sztama jaką trzymają między sobą wydaje się być ponad wszystko - nawet pieniądz, choć ekranowy finał o którym wspomniałem wyżej zdaje się wszystko znowu wkładać w nawias...pieniądza.
Wracając do samego Pszoniaka niewątpliwie postawienie na niego było strzałem w dziesiątkę, a Zelnik, jak to już przy innej okazji napisałem, zagrał bardzo ładnie Steina. W książce postać ta nazywa się Blumenfeld. Zastanawiają mnie za to inne słowa Pszoniaka z kart książki Michalaka, a mianowicie dotyczące niby bardzo wyraźnie zasugerowanego wątku homoseksualnego w dziele Reymonta. Nie twierdzę, że nie ma, ale nie przypominam sobie takich sugestii. Może gdzieś między wierszami, pamięta ktoś ? Welt u naszego noblisty uderza do Meli Grynszpan, w filmie nieistniejącej, czy na przykład jest dużo bardziej aktywny w obchodzie z Kesslerem przy wyborze dziewcząt na przyjęcie u tegoż. W filmie mamy pamiętną scenę z orgietką u niemieckiego przemysłowca, ale przypomnijmy sobie jak tam zachowuje się Welt. Ta reakcja w stosunku do dobierającej się do niego dziewczyny jest dosyć wymowna, no i to zdjęcie Karola noszone przez niego. Przy czym bardziej to przypomina młodzieńcze zauroczenie, swego rodzaju fascynację, dlatego daleki bym był od nazywania tego jakoś konkretnie. Nie ma chyba zresztą takiej potrzeby.

_________________
...nie profesor, tylko satyr..


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 8 listopada 2020, 13:46 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3423
Posty na Forum KP: 537
Moim zdaniem homoseksualne ustawienie postaci Moryca jest wyraźnie widoczne właśnie w tych wszystkich aspektach, które wymieniłeś i duża w tym zasługa Pszoniaka, bo to on popchnął postać w tym kierunku, zresztą znakomicie. Trudno zupełny brak zainteresowania kobiecą seksualnością + noszenie zdjęcia Borowieckiego w portfelu zinterpretować inaczej, niż w sposób homoseksualny.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 3 czerwca 2022, 23:05 

Dołączył(a): 12 cze 2016
Posty: 282
Posty na Forum KP: 127
Co to za francuski film z Pszoniakiem, w którym gra on filmowca, którego żona zginęła na planie filmowym? Film ten oglądałem w naszej telewizji w latach 90. Być może był to odcinek jakiegoś serialu kryminalnego. Żona głównego bohatera zginęła, w momencie "popełniania samobójstwa" na planie filmowym - ktoś jednak podmienił ślepe naboje na ostre... Scena śmierci kobiety została sfilmowana, a prowadzący śledztwo na końcu doszedł do zaskakującego wniosku - tylko czy uda się do tego przekonać sąd...


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE