http://forum.kinopolska.pl/viewtopic.ph ... ki&start=0Nie zauważyłem kontynuacji tego wątku, więc niniejszym to czynię.
Wydaje mi się, że pod wpadki montażowe można podciągnąć sytuacje, kiedy pod mówiącą postać nie został podłożony głos. Takich sytuacji trochę jest w polskich filmach. Ja zwrócę uwagę na dwie.
1) Film "Dzięcioł" - na marginesie Gruza nie był nigdy perfekcjonistą, jeśli chodzi o realizację - i scena, kiedy Stefan Waldek, po kolejnym "wykładzie" od żony wsiada do autobusu z zestawem jej broni i coś ewidentnie krzyczy do siebie, prawdopodobnie przedrzeźnia żonę. Niestety widzimy tylko ruch warg, głosu brak. (12,34 min. filmu)
2) Stawka większa niż życie, odc. Cafe Rose. W scenie w urzędzie na dworcu, gdzie przyznano Klossowi wizę, zaraz po wyjściu Klossa urzędnik (Zbigniew Jabłoński) mówi do mającego śledzić go człowieka "szybko!". (ok. 10:47 min. filmu) Słowa te padają, ale nie we wszystkich wersjach filmu. Wydaje mi się, że nie ma ich zwłaszcza w wersjach kinowych pokazywanych teraz namiętnie na wszystkich kanałach, z KP na czele. Widać tylko po ruchu warg, co mówi urzędnik.