Jak zobaczyłem Brzozowicza to aż pożałowałem, że obejrzałem ten spektakl dopiero po śmierci Gruzy, bo szczerze mówiąc to zapytałbym go jak wpadł na to, by w tej roli, ważnej, bo otwierającej spektakl, obsadzić właśnie tego aktora. Bylczyński oczywiście także świetny, Pawlik też, ale tam cała obsada spisuje się doskonale, bo i Bacciarelli przecież, i Kaliszewski, i Szykulska.... I ci wszyscy zacni przedwojenni starcy - Czesław Strzelecki, Kazimierz Brodzikowski, Michał Pluciński i Białoszczyński wśród nich też rzecz jasna.
Oczywiście zupełnie nie zgadzam się z kolegą Brunnerem co do szulkinowskiej "Kariery Artura Ui", która podoba mi się nie mniej niż wersja Gruzy.
Jest inna, ale nie mniej ciekawa. Osadzona mocno w latach 90., w tamtejszych realiach, Szulkin tym spektaklem wg mnie znakomicie sportretował epokę, w której kręcił ten spektakl. Może jestem nieobiektywny, bo ja wyjątkowo lubię wyobraźnię Szulkina i w zasadzie wszystko co on nakręcił mi się podoba.
W tym kontekście tylko żałuję, że ze spektaklu Axera "na kamerę" nagrano tylko monolog Łomnickiego, że nie przeniesiono całości do Teatru Telewizji. Bo to by były trzy spojrzenia na tekst Brechta - każde inne, każde świetne (bo po Łomnickim choćby mniemam, że spektakl był znakomity) - które można by porównywać i "łowić" w nich znaczenia i konteksty, ślady epoki, itp.
_________________
...i zdanżam na czas proszę pana!
www.mariuszgorczynski.pl
Zaloguj
Zarejestruj
FAQ
Szukaj
