Cytuj:
Oczywiście, tragedia to tragedia, ale dzięki niej pozostała swego rodzaju legenda - kto wie, gdyby nie ta nieprzeciętna śmierć, może nie pamiętalibyśmy o Latalle jako o kimś niezwykłym.
No można powiedzieć że to legenda. Z wielu przyczyn. To była jeśli dobrze pamiętam pierwsza śmierć Polaka na 8-tysięczniku. Druga sprawa to taka że latałło mimo że w górach wysokich był pierwszy raz to dość dobrze związał się z załogą. na tyle że kilku członków wyprawy nie mogła się pogodzić z jego śmiercią przez lata. Być może znali się jeszcze z Tart. Nie wiem tego dokładnie.
Sprawa miała dużo podtekstów i była trochę jak zgniły kartofel. oficjalnie znaleziono kozła ofiarnego, który poniósł ciężkie konsekwencje środowiskowe, choć po latach ci którzy wydawali takie wyroki sami nabrali wątpliwości. Niestety prawda była taka że on nie powinien w ogóle się na tej wysokości znaleźć. Nigdy tego nie sprawdził i nigdy w górach najwyższych przecież nie był. A poza tym sprawa miała trochę podtekst polityczny bo tak naprawdę TVP albo samo kierownictwo wyprawy chciało mieć materiał zdjęciowy z tej wyprawy dla celów propagandowych. W tym celu dokoptowano na nią ekipę filmowców. Było ich chyba trzech. Surdel, latałło i ktoś jeszcze. O ile Surdel miał duże doświadczenie wspinaczkowe o tyle Latałło niewielkie. Doszedł też błąd kierownika, który nigdy nie powinien go wysyłać na tą wysokość. Całą sprawę zamieciono pod dywan i wszystko zrzucono na jedną osobę i cześć a domysły co, czemu i jak to roztrząsano do XXI wieku.
Dlatego kwasy zostały na lata i sprawa obrosła wieloma niedomówieniami, podzieliła trochę środowisko.
Piszę z pamięci więc mogłem gdzieś się mylić. Sprawa interesowałem się prawie 20 lat temu wiec mogło mi coś wylecieć z głowy.