Forum Polskiego Kina

Teraz jest 22 grudnia 2024, 12:54

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 22 stycznia 2020, 11:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 sty 2017
Posty: 415
Nie znalazłem na tym forum tematu poświęconego temu filmowi, jedyne, co forumowa wyszukiwarka mi pokazała, to post Pana Anatola o tym, że coś takiego jest (a obecnie można powiedzieć, że było) w produkcji. To film biograficzny w reżyserii Macieja Pieprzycy, który po paru dobrze przyjętych przez krytykę i publiczność filmach po raz kolejny (tak jak w debiucie "Chce się żyć") powierza rolę niepełnosprawnego bohatera Dawidowi Ogrodnikowi. Tym razem znaną postacią nie jest sparaliżowany chłopak ani (domniemany) seryjny morderca tylko gwiazda PRL-owskiego jazzu, żyjący w latach 1944-1973 pianista i kompozytor Mieczysław Kosz. Przed powstaniem filmu nie słyszałem w ogóle o takiej postaci.

W odróżnieniu od wcześniejszych dzieł Pieprzycy ten film zyskał dość powściągliwe recenzje, odbiór jest chyba umiarkowanie pozytywny. Filmowi zarzucano schematyczność w opowiadaniu historii, mało angażujący scenariusz, poświęcenie zbyt wielkiej uwagi niepełnosprawności głównego bohatera niż jego talentowi i twórczości.

Cytaty z niektórych recenzji:

"Nie mniej moim osobistym największym problem z produkcją jest to jak pokazuje fakt że bohater nie widzi. Tak bohater nie widzi. To istotne ale przecież… naprawdę tak nas fascynuje, że ktoś kto nie widzi może być dobrym muzykiem? Czy naprawdę twórcy muszą nam kilka razy w filmie przypominać, wciąż i wciąż jaki doskonały słuch ma bohater? Czy naprawdę film o Mietku Koszu musi być o NIEWIDOMYM pianiście. Miałam skojarzenia z Rayem Charlesem – zrobienie filmu o Rayu Charlesie przez pryzmat tego że nie widział byłoby strasznym marnotrawstwem tematu. Bo zarówno w Koszu jak i Charlesie nie najciekawsze było to, że nie widzieli. Przyznam szczerze, że w pewnym momencie poczułam się niezręcznie z tym jak film fiksuje się na niepełnosprawności bohatera tak jakby pragnął nam cały czas przypominać „Ej zobacz niewidomy a gra! I kocha! I żyje!”. Jakby to było jakieś niezwykłe, dziwne, niespotykane. A przecież… nie jest? Ludzie niewidomi mogą robić dokładnie wszystko to co widzący – z małymi wyjątkami czynności gdzie wzrok jest wszystkim. Przy czym jestem pewna że wiele osób uzna tą fiksację za poruszającą podróż w świat ludzi niewidomych. Bezpieczną bo czynioną z pozycji widzących, którzy lubią się pochylić nad tym jak niewidzenie jest niezwykłe. Piszę to zdając sobie sprawę, że wiele osób nie podziela moich poglądów na to jak pokazuje się niepełnosprawność w kinie."

(Katarzyna Czajka, "Bez improwizacji, czyli o filmie Ikar. Legenda Mietka Kosza", https://zpopk.pl/ikar-legenda-mietka-kosza.html)

"Frustrujące, jak mało zawarto w tych dwóch godzinach filmu. To przekrój przez całe życie, w którym raz po raz otrzymujemy te same informacje - jak Mietek miał źle, jak Mietek super gra, jaki Mietek jest sfrustrowany. Fabularnie niby rzeczy się zmieniają, ale nie poznajemy dzięki nim lepiej muzyka. Żadna scena nie wybija się szczególnym pomysłem - za każdym razem jest to najkrótsza droga do przekazania emocji i informacji. Ślizgamy się po wierzchu, po momentach najwyższej ekstazy oraz największego wstydu, próżno szukając jakiejś zwyczajnie ludzkiej chwili. Pieprzyca nie zadaje pytań, nie szuka odpowiedzi. Przenosi na ekran anegdoty. Sprowadza spotkanie z idolem Mietka do żartu, uwzniośla jego możliwe samobójstwo w imię udrożniania kanalików łzowych publiki. "Niewidomy geniusz jazzowy" to kukła w rękach scenarzysty/reżysera, niezainteresowanego wydawać by się mogło ani talentem, ani życiem Mietka, a tylko potencjałem jednego i drugiego na kilka ekranowych tanich wzruszeń i salw śmiechu"

(Jakub Dębski, https://www.demland.net/blog-filmowy/20 ... nzja-filmu)

O filmie wypowiadał się też Tomasz Raczek na swoim kanale na YouTube. Opublikował on wideorecenzję, w której ocenił ten film razem z inną polską produkcją osadzoną w czasach PRL - Panem T. Oba otrzymały od niego ocenę 5/10. Tomasz Raczek skrytykował m.in. warstwę muzyczną filmu, nazywając ją "muzyką ze stocka" oraz "kleikiem", stwierdził też, że ten film broni się bardziej jako monodram Dawida Ogrodnika.

Link do recenzji Raczka: https://www.youtube.com/watch?v=XHgMT-C7yh0

Osobiście czułem się poirytowany zakończeniem filmu, w którym jeden z bohaterów stwierdza, że Mietek Kosz
UWAGA SPOILER:

_________________
http://poezja.org/profile/101249-teslicus/

http://wyborcza.pl/duzyformat/5,127290, ... 7.html?i=7


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 stycznia 2020, 21:47 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 cze 2016
Posty: 299
Lokalizacja: Z centralnej Polski
Posty na Forum KP: 1249
Po obejrzeniu filmu też miałem takie poczucie, że czegoś mi w nim zabrakło. Tyle, że nie umiałem tego nazwać i dlatego właśnie nie założyłem na forum wątku z recenzją. Nadal mam z tym kłopot, przytoczone przez Ciebie recenzje w jakiś sposób pomagają mi nazwać moje obiekcje, ale też nie do końca. Wydaje mi się, że pewien kłopot stanowi tu skromna spuścizna zarówno muzyczna, jak i faktograficzna po Koszu. Pieprzyca dokopał się chyba do wszystkiego co było dostępne, rozmawiał ze wszystkimi, którzy mieli coś do powiedzenia o Mietku i chcieli na ten temat rozmawiać. A i tak pozostało wiele niewiadomych.
Katarzyna Czajka w swojej recenzji pisze z przekąsem o "niezwykłości" uczynienia bohaterem człowieka niewidomego. Ale nie dodaje, że ten niewidomy wychowywał się w tragicznych warunkach na wsi, omal nie zginął jako młody chłopiec, w którym ojciec nie dostrzegał w pełni wartościowego człowieka - gospodarza. Czy już te dwie przeciwności nie czynią z Mietkowego losu absolutnie niezwyczajnego?
Nie oceniałbym tego filmu aż tak surowo, jak Raczek. I chociaż tak jak napisałem, czegoś mi w nim zabrakło, to nie umiem się do czegoś konkretnego przyczepić. Daję mu 6,5.

_________________
Mamy taki aparat, najlepszy na świecie aparat do wykrywania kłamstw.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 lutego 2020, 23:00 

Dołączył(a): 12 cze 2016
Posty: 282
Posty na Forum KP: 127
Ja postać Mieczysława Kosza poznałem w latach 90-tych, gdy znalazłem numer "Wieczoru Wybrzeża" z ok. 1971 roku, gdzie była notka o występie artysty w Trójmieście wraz ze zdjęciem i jednym zdaniem z wywiadu z nim. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że pianista już dawno nie żyje i że zginął tragicznie.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 16 kwietnia 2020, 18:45 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Dla mnie ten film jest...dziwny.

Interesuję się różnymi rodzajami muzyki, ale przyznaję się bez bicia - na jazzie się nie znam i nie potrafię kompletnie odróżnić dobrego jazzu od złego. Mam pełne zaufanie do opinii Tomasza Raczka i od razu mówię, że mnie akurat muzyka w tym filmie się podobała. No trudno :-) taki już lejek że mnie, jak w którymś filmie mówił Stanisław Sielański.
Czy jest to monodram Ogrodnika? Można chyba tak powiedzieć. To jest naprawdę wybitny aktor, potrafiący zagrać najprzerozniejsze role i tym razem też stanowi o niemal całej sile filmu...
Ale to nie jest komplement dla filmu, tylko dla aktora.
Bo sam film...
On jak dla mnie nie ma scenariusza. Mamy jakieś poszczególne obrazki, które Bogiem a prawda można by poukładać w innej kolejności i nie zrobiłoby to specjalnej roznicy. Trochę szkoda, bo potencjał był, sama historia niewidomego jazzmana jest dość ciekawa i można było z niej wycisnąć chyba trochę więcej. A tak... Dostajemy kilka bardzo dosłownych scen o samotności, szukaniu wyzwolenia z kalectwa w muzyce, niezrozumieniu przez rodzinę....mam jakiś niedosyt.
Po raz kolejny na tym forum pochwalę Piotra Adamczyka za rolę drugoplanową. Ładny epizod Maji Komorowskiej.
Takie 5,5/10 jak dla mnie.

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 listopada 2020, 18:57 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3234
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Dla mnie to jest "Chce się żyć 2" - znowu niepełnosprawny, ale utalentowany bohater (w dodatku grany przez tego samego aktora), podobny schemat opowiadania historii (trudne dzieciństwo, relacje z rodzicami i kobietami, przekonywanie świata do siebie). Tylko że... No właśnie. Poprzedni film Pieprzycy był czymś nowym w naszym kinie, ten jest niestety gorszy i odtwórczy, przewidywalny i dość toporny realizacyjnie. Trzyma się na muzyce i Ogrodniku, jeszcze może Wasilewską bym wyróżnił. 6/10.
Mam nadzieję, że następny film Pieprzycy będzie już nieco inny.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE