Holt, znam je na pamięć : ) i w pełni rozumiem te preferencje, a może lepiej wymagania względem filmu : )
W domu z żoną też toczę podobne boje i myślę, że spokojnie mogła by mieć takie samo motto jak Ty. Takich filmów jak wspomniane przez Karela ''Pożegnania'' czy na przykład ''Lekcja martwego języka'' mogę jej nawet nie proponować. Ale co ciekawe, kiedyś, gdy oglądaliśmy serial Antczaka (zabrakło jej dwóch odcinków, ale zdecydowały inne poza filmowe sprawy) nie było większych problemów z wysiedzeniem przed ekranem, a właśnie do ''Lalki'' Bera, którą to stawiasz w kontrze do ''Nocy i dni", w ogóle nie mogę żony przekonać ! Mimo kilku prób i tego, że materiał źródłowy, czyli książkę Prusa uważa za świetną...i bądź tu mądry
Co do postaci Barbary, to akurat właśnie ta permanentność stanu w jakim się znajduje jest bardzo realna. Wydaje mi się, że taka frustracja może siedzieć w człowieku całe życie.
Zresztą jej stosunek do całej sytuacji życiowej w jakiej się znalazła, z oporami, ale też się zmienia. Nawet jeśli późno, to docenia to co ma, gra w tym sporą rolę oczywiście przyzwyczajenie i niemoc sprawcza, co również jest bardzo życiowe i prawdziwe. Przykładów pełno chodzi po świecie. sam jestem jednym z nich. Czasami ciężko coś zmienić w swoim życiu, a w większości z nas siedzą jakieś niespełnienia i rozczarowania. Po prostu z jednych to wyłazi, mają wręcz to wypisane na twarzy. Z kolei inni potrafią to schować tak głęboko w sobie, że nawet czasami nie zdają sobie z tego do końca sprawy.