Forum Polskiego Kina

Teraz jest 2 października 2024, 12:34

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 435 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1 ... 33, 34, 35, 36, 37  Następna
Autor Wiadomość
PostNapisane: 6 marca 2019, 02:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
MarianPaz napisał(a):
Reasumując wspomniana osoba miała prawo do takiej opinii pod warunkiem że interesuje się polskim kinem, a tego nie sposób udowodnić lub temu zaprzeczyć.

Ciekawe rzeczy prawisz. Z góry przepraszam, ale kilka zdań napiszę.

Podjąłeś się obrony zdania jednocześnie mało grzecznego (łagodnie mówiąc) i wydaje mi się - kompletnie nieprawdziwego. Trudna to sprawa i zafrapowało mnie jak się do tego zabrałeś.
Najpierw poszargałeś troszeczkę śmiałka, który miał czelność przytoczyć na forum nieszczęsny cytat - czyli mnie. :)
Nie oglądam filmów, nie znam się i praktycznie mówię to samo co ten nieszczęsny Terlecki. Śmieszne to trochę i za diabła nic nie poprawia w złotej myśli pana T., ale nauczka za donos być musi. ;)
Druga linia obrony idzie zgodnie z lekcją symetryzmu stosowanego: właściwie to nie wiadomo, czy wicemarszałek zna polskie kino, czy nie - ergo nie można mu udowodnić, że kłamie. Hmmm...

Serio sądzisz, że jakiekolwiek ma to znaczenie, czy marsz. Terlecki jest znawcą polskiego kina najnowszego? Nawet gdyby był skrzyżowaniem Kałużyńskiego z Sobolewskim, to przecież zdania:
"Nie wiedziałem, że mamy tylu reżyserów. Szkoda, że dobrych filmów na lekarstwo. Za to ocena polskich spraw na poziomie Bolka i Lolka. Teraz czekamy na list bileterów, zaniepokojonych pozycją Polski w Europie"
nie wypowiedział na Walnym Zgromadzeniu Filmowym w trosce o losy kina, tylko zakpił po chamsku z ludzi, którzy mieli czelność mieć uwagi do pewnego szanowanego dewelopera ze stolicy. Zrównał i zglajszachtował wszystkich gremialnie, że tak powiem "branżowo". Nawet jeżeli ktoś ma taką opinię jak ten pan, to nie znaczy, że może i musi nią operować publicznie, do tego będąc wysoką figurą państwową. Chyba, że różnica między żulem, a marszałkiem Sejmu już została zniwelowana dokumentnie.

Wydaje mi się, że prostszą obroną byłoby po prostu potwierdzić, że rzeczona sentencja po prostu jest prawdziwa. Tzn., że dobrych filmów prawie nie ma, reżyserów jest za dużo i są oni głupcami jak jeden mąż i pyłem jeno, co to geniuszu prezesa objąć nie mogą.

Ja bym tak zrobił... ale uprzedzam, to nie będzie łatwe. :-)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 marca 2019, 16:50 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 10 cze 2016
Posty: 1497
Posty na Forum KP: 2675
Pamietajmy, że komunikaty pozawerbalne Terleckiego są kierowane do ludzi, którzy chodzą raczej na Botoks niż na 7 uczuć.
Możecie się czepiać i przepraszam z góry admina, ale dla mnie ten cały ciąg wypowiedzi polityków i dziennikarzy pod adresem polskiego kina klimatem sprowadza do lektury książek o Marcu 68. Bardzo podobny ton w nich dźwięczy.
Kosmopolityzm, agentura, oczernianie, niezrozumienie potrzeb prawdziwej Polski....

_________________
Film to życie, z którego wymazano plamy nudy - Alfred Hitchcock.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 6 marca 2019, 22:39 

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3406
Posty na Forum KP: 537
Holt_ napisał(a):
Możecie się czepiać i przepraszam z góry admina, ale dla mnie ten cały ciąg wypowiedzi polityków i dziennikarzy pod adresem polskiego kina klimatem sprowadza do lektury książek o Marcu 68. Bardzo podobny ton w nich dźwięczy.
Kosmopolityzm, agentura, oczernianie, niezrozumienie potrzeb prawdziwej Polski....


Ja się w ogóle nie czepiam, bo jako człowiek związany zawodowo od lat z klimatami żydowskimi i znającym z licznych lektur i relacji ustnych klimat Marca'68 - mam dokładnie takie samo wrażenie. Z wypowiedzią jednego pożal się Boże (p)osła który pytał, czemu Polska finansuje Teatr Żydowski, skoro w Izraelu nie ma teatru polskiego na czele - te wypowiedzi zalatują marcowym smrodkiem na kilometry.

_________________
...i zdanżam na czas proszę pana! www.mariuszgorczynski.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 września 2019, 00:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1444
Posty na Forum KP: 2318
Cytuj:
"Ochotnik". Nadchodzi najdroższy polski film. Mówimy o 150 mln zł
To będzie absolutny rekord w historii naszej kinematografii po 1989 r. W Polsce jest planowana realizacja filmu za, bagatela, 150 mln zł. Dlaczego tak drogo i co to za projekt?

Budżet w wysokości 150 mln zł to koszt średniego filmu w Hollywood, szacowanego na jakieś 40 mln dol. I teraz uwaga! Ostatni reżyserski projekt Mela Gibsona, udana "Przełęcz ocalonych", kosztowała właśnie 40 mln dol. I był to film spektakularny, z gwiazdami, ze znakomitą historią, świetnie opowiedziany i doceniony wieloma nominacjami do Oscara i dwoma nagrodami Amerykańskiej Akademii Filmowej. Ta wojenna opowieść na całym świecie przyniosła 175 mln dol wpływów. Można więc mówić śmiało o komercyjnym sukcesie ambitnego przedsięwzięcia o nieznanej historii z czasów II wojny światowej.

Ciągle jednak nie jest jasne skąd można pozyskać 150 mln zł, czyli jakieś 40 mln dol. To dobrej wielkości budżet w amerykańskim kinie. Może nie blockbuster, ale na pewno duży film historyczny. Christopher Nolan nakręcił co prawda "Dunkierkę" za 100 mln dol., Clint Eastwood "Snajpera" za 59 mln dol, ale Roman Polański zrobił "Pianistę" prawie 20 lat temu za 35 mln dol. Różnie jest z tymi budżetami na filmy wojenne. I tak chodzi o wynagrodzenie dla reżysera z Hollywood i rozpoznawalnego aktora.

Gdzie szukać takich pieniędzy? Warner może pomóc, ale sam raczej nie wyłoży takich pieniędzy na film z egzotycznego kraju. Pieniędzy należy szukać w naszym kraju. Jest taka instytucja. W 2016 r. powołano do działania Polską Fundację Narodową, którą tworzą przedstawiciele największych spółek Skarbu Państwa. Do wydania mają oni rocznie 100 mln zł. Za pieniądze te promowane mają być polskie sukcesy naukowe czy kulturalne.

O zaangażowaniu Mela Gibsona wspominano już od dawna. Wydaje się, że Minister Kultury lubi historyczne kino tego twórcy i że Gibson idealnie odpowiada potrzebom polskiej produkcji. Temat zaś, który ma być przybliżony w polskim filmie na pewno wyda się gwiazdorowi bardzo ciekawy. Zła wiadomość jest taka, że Mel Gibson obecnie zajęty jest realizacją drugiej części "Pasji" oraz nowej wersji westernu "Dzika banda". Zajmie mu to czas do mniej więcej 2022 r.

I tyle w moim odczuciu potrzeba czasu na dobre wstępne przygotowanie tak spektakularnego przedsięwzięcia, jak historyczny film za 150 mln zł.

Niestety wszystko to na razie to tylko moje spekulacje. Projekt otrzymał pierwsze "rozruchowe" wsparcie, można więc przystąpić do działań. 13 maja 2021 r. obchodzić będziemy 120. rocznicę urodzin Witolda Pileckiego.
https://film.wp.pl/ochotnik-polski-film-za-150-mln-zl-6422693356492929a

Zobaczymy czy coś z tych planów wyjdzie i czy w Hollywood znajdą się chętni na wyprodukowanie takiego filmu.

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 września 2019, 21:58 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 1444
Posty na Forum KP: 2318
Cytuj:
Rozczarowujące otwarcie „Legionów” i „Piłsudskiego”. Czy Polacy są zmęczeni historią na ekranie?

51 tysięcy widzów otwarcia „Legionów”. 41 tysięcy widzów na otwarciu „Piłsudskiego”. Przy budżecie 27 mln złotych filmu Dariusza Gajewskiego i 14 mln obrazu Michała Rosy, są to wyniki, mówiąc delikatnie, rozczarowujące.

Co spowodowało, że Polacy nie poszli chętnie na dwa historyczne filmy pełne wielkich gwiazd w obsadzie ( Sebastian Fabijański, Borys Szyc, Magdalena Boczarska, Mirosław Baka) i nakręcone przez uznanych polskich reżyserów ( Dariusz Gajewski, Michał Rosa)? Nie można winy zwalać na polskich krytyków bombardujących widza przed premierą negatywnymi recenzjami. „Legiony” miały premierę na festiwalu w Gdyni. Krytycy, w tym piszący te słowa, musieli podpisać embargo na recenzje do dnia premiery filmu na festiwalu. „Piłsudski” miał dwie entuzjastyczne recenzje ( portal Więź i Gazeta Wyborcza) przed premierą. Negatywne opinie krytyków o obu filmach zaczęły spływać dopiero po weekendzie otwarcia. Jednak nie zapominajmy, że negatywne recenzje wcale nie mają takiego wielkiego wpływu na wybory widzów, co pokazuję chlastane niemiłosiernie filmy Vegi.

Nie może też prawica polska narzekać, że wpływ na słabe otwarcie miała jakaś nagonka „liberalnych mediów” na patriotyczne kino. „Legiony” są produkowane i pisane przez osoby o konserwatywnych poglądach- Macieja Pawlickiego/Adama Borowskiego i Tomasza Łysiaka. O ile „Smoleńsk” tych twórców rzeczywiście był kręcony z osobami wyłącznie kojarzonymi z prawicą, to „Legiony” są filmem, jak to się mówi na prawicy, „mainstreamowym”. „Piłsudski” jest natomiast obrazem filmowców nie mających absolutnie nic wspólnego z prawicą. Skoro nie krytycy kręcący nosami ( ja chwaliłem „Legiony” i krytykowałem „Piłsudskiego”) i brak „spisku liberalnych mediów”, to co spowodowało porażkę finansową obu filmów?

Ja uważam, że Polacy są po prostu zmęczeni historyczną narracją w dyskursie publicznym. Ekipa rządząca marzy o wielkiej międzynarodowej produkcji historycznej, pokazującej heroizm Polaków. Pytanie czy Polacy taki film chcą, skoro niespecjalnie tłumnie ruszają na takie kino w wykonaniu polskich twórców. A przecież filmów historycznych pojawia się w ostatnich latach sporo. Na samym festiwalu w Gdyni obok „Legionów” i „Piłsudskiego” mieliśmy choćby „Kuriera” Władysława Pasikowskiego. Akcja kilku innych filmów była umiejscowionych w czasie Zimnej Wojny („Ukryta gra”, „Obywatel Jones”, „Pan T.”) i podczas II Wojny Światowej („Czarny Mercedes”). W zeszłym roku mieliśmy na ekranach dwa filmy o „Dywizjonach 303” czy „Kamerdynera”. Żaden nie był spektakularnym finansowym sukcesem i nie dobił do frekwencji „Miasta 44” (milion siedemset tysięcy).

Czy więc teza, że tematy historyczne zostały w ostatnich czterech latach „przegrzane” jest kontrowersyjna? Może zapotrzebowanie na wysokobudżetowe historyczne produkcje się wyczerpało i dziś widzowie oczekują kina skromniejszego, gdzie wielkie wydarzenia historyczne są tłem? Jestem ciekaw otwarcia „Pana T.” Marcina Krzyształowicza. Czarno biały, wystylizowany film rozciągnięty między różne gatunki opowiada o znanym pisarzu ( w domyśle Tyrmand) walczącym z komunistycznym systemem. To jednak film o czymś więcej niż o PRLu. Komunistyczna Polska z groteskowym Bierutem palącym marihuanę jest pokazana w ożywczy sposób. Podobnie było w „Zimnej wojnie” Pawlikowskiego, która jak na skromny czarno biały film poradziła sobie świetnie (931 tyś). Tam też komunizm został pokazany przez pryzmat cenzury w kulturze. Oba filmy pokazują ciekawą wariację na temat polskiej historii.
https://wpolityce.pl/kultura/465797-skad-rozczarowujace-otwarcie-legionow-i-pilsudskiego

Od początku czułem, że oba te filmy nie przyciągną zbyt wielu widzów, zwłaszcza w kontekście oczekiwań twórców. Polacy najwyraźniej są zmęczeni kinem historycznym, albo po prostu filmy te nie udają się, by polecać je swoim znajomym i napędzać frekwencję. Dlatego obawiam się że i ta superprodukcja o ile kiedykolwiek powstanie, może ponieść równie dużą klapę. Z tego artykułu najciekawsza wydaje się zapowiedz filmu "Pan T." którego fragment jest już w internecie https://www.youtube.com/watch?v=1A1cAYjQkHU

_________________
Lista filmów po rekonstrukcji (aktualizacja 13.10.2023)
Rekonstrukcje wydane na Blu-ray (aktualizacja 17.08.2023)
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 września 2019, 23:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Ten Adamczyk umie rozbawić:
Cytuj:
...dwa historyczne filmy pełne wielkich gwiazd w obsadzie ( Sebastian Fabijański, Borys Szyc, Magdalena Boczarska, Mirosław Baka) i nakręcone przez uznanych polskich reżyserów ( Dariusz Gajewski, Michał Rosa)

Lubię Bakę i Boczarską, ale żeby to były wielkie gwiazdy? Nigdy bym nie pomyślał.
Czy Gajewski i Rosa są uznanymi reżyserami to też bym polemizował.
Uznanym to jest Pasikowski, ale i on dał ciała z "Kurierem". To prawda, że współczesny widz niechętnie pójdzie na historyczny film, chyba, ...że będzie to film znakomity. I ja to rozumiem, co obchodzi młodego widza jakiś Piłsudski, czy jego Legiony sprzed 100 lat? To są dobre tematy, ale trzeba to umieć zrobić, a jak się sięga po "wybitnych" Pawlickiego, czy T. Łysiaka to efekty są widoczne. Oni nawet za 500 milionów nie zrobią nic ciekawego, bo po prostu nie "umią". Ale pewnie decydenci będą do imentu próbowali forsować te historyczne oleodruki, bo kto bogatemu zabroni? Państwowe wszak dzieńgi, znaczy niczyje.
Sam jestem ciekaw skąd oni swego Eisensteina wytrzasną po ostatnim otwartym buncie gildii reżyserskiej?
Ale najlepszy nie pomoże, bo do dobrego filmu jest potrzebny ciekawy scenariusz, a na to znowu nikt nie pójdzie, bo narodowe kino ma być pompatyczną czytanką co jakby wyklucza z góry każdy głębszy i zadziorniejszy pomysł.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 października 2019, 00:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 cze 2016
Posty: 1257
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Po przeczytaniu wypowiedzi Chojraka przypomniał mi się "Hubal": Poręba nie był raczej wybitnym reżyserem, scenariusz Szczepańskiego pozmieniali, w zasadzie, jeśli dobrze pamiętam, nie ma w nim nic, co bym określił jako głębsze albo zadziorne, ale film jest (przynajmniej w mojej ocenie i pewnie nie tylko w mojej) bardzo dobry i bardzo dobrze się go ogląda - może to pozostałości oryginalnego scenariusza, może rola Filipskiego. W każdym razie gdyby powstał dziś film w rodzaju i na poziomie "Hubala", to zarówno zadowoliłby kogo trzeba, jak i sprawił, że nurt kina narodowego miałby chociaż jednego udanego przedstawiciela. Czy to aż tak trudne? Jeśli mam rację powyżej, to wystarczyłby bardzo dobry scenariusz do późniejszego przerobienia pod kątem nacjonalistycznym oraz aktor na poziomie Filipskiego (pewnie by się znalazł).

Problem może faktycznie być ze scenariuszem; zakładam, że oryginalny scenariusz Szczepańskiego był bardzo dobry (nie czytałem go); może szczęśliwy traf albo po prostu jakieś tam jednak filmowe wyczucie Poręby i Filipskiego sprawiło, że go nie zepsuli (znowu, nie znam poprawek, jakie wprowadzili do oryginalnej wersji, ale skoro Szczepański wycofał swoje nazwisko z czołówki, to pewnie było to coś znacznego).


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 1 października 2019, 12:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3182
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
Chojrak napisał(a):
Lubię Bakę i Boczarską, ale żeby to były wielkie gwiazdy? Nigdy bym nie pomyślał.
Czy Gajewski i Rosa są uznanymi reżyserami to też bym polemizował.

Z tymi "wielkimi" to może faktycznie przesada, aczkolwiek z pewnością są to aktorzy znani i rozpoznawalni, a Boczarska od jakiegoś czasu gra dużo i ma - mniej więcej od "Sztuki kochania" - swoje pięć minut. Albo i więcej.
Gajewski i Rosa to bez wątpienia twórcy uznani w środowisku, cenieni, z paroma ciekawymi filmami na koncie. Wiadomo, że przeciętny widz rzadko zwraca uwagę na nazwisko reżysera, a jakby go zapytać, to kojarzy pewnie głównie Vegę, ale też nie należy podpadać w skrajności - ci dwaj reżyserzy przynajmniej w teorii powinni byli zagwarantować jakiś poziom.
Co do scenariusza "Hubala"... W "Dziennikach" Szczepańskiego czytałem, że Poręba po prostu chciał zrobić film skrajnie odmienny od wizji, którą miał Szczepański i nakreślił w pierwotnej wersji scenariusza. Do tego panowie zupełnie nie mogli znaleźć wspólnego języka, dlatego też Szczepański wycofał nazwisko. O ile pamiętam, po obejrzeniu filmu tylko się w swojej decyzji utwierdził.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 października 2019, 10:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 cze 2016
Posty: 664
Posty na Forum KP: 1073
karel napisał(a):
Chojrak napisał(a):
Lubię Bakę i Boczarską, ale żeby to były wielkie gwiazdy? Nigdy bym nie pomyślał.
Czy Gajewski i Rosa są uznanymi reżyserami to też bym polemizował.

Z tymi "wielkimi" to może faktycznie przesada, aczkolwiek z pewnością są to aktorzy znani i rozpoznawalni, a Boczarska od jakiegoś czasu gra dużo i ma - mniej więcej od "Sztuki kochania" - swoje pięć minut. Albo i więcej.


Wydaje mi się, że tu nie chodzi o to czy ci aktorzy są "znani i rozpoznawalni", a w ostatnim okresie grają rolę za rolą, tylko czy są w stanie przyciągnąć widzów do kin. Według mnie nie! Fabjański, Boczarska, Baka czy Gelner to nie są tego typu nazwiska na które "się chodzi", chce zobaczyć ich nową rolę, mają moc gwiazdorskiego przyciągania.
A Gajewski czy Rosa to po prostu reżyserzy, pracują w swoim zawodzie, sporo już zrobili, ale też nie są to nazwiska po których by się wiele spodziewano, a dla szerszego grona publiczności kompletnie nieznani. To typ reżysera, który na pewnym etapie "się dobrze zapowiadał", a potem nie spełnił pokładanych w nadziei.

Ciekawy tekst o "kinie narodowym" tutaj: https://www.dwutygodnik.com/artykul/846 ... olska.html
Do tego "nurtu" autor zalicza siedem tytułów: „Historię Roja” Jerzego Zalewskiego (2016), „Smoleńsk” Antoniego Krauzego (2016), „Wyklętego” Konrada Łęckiego (2017), „Dywizjon 303. Historię prawdziwą” Denisa Delića (2018), „Kuriera” Władysława Pasikowskiego (2019) oraz "Legiony" i "Piłsudskiego".

"Co je łączy? W pierwszym odruchu na to pytanie odpowiedziałbym, że to bez wyjątku słabe i bardzo słabe filmy. Rozwleczone, dramaturgicznie niezborne, pozbawione jasno zdefiniowanych stawek, o jakie bohaterowie toczą walkę. Język filmowy, jakim się posługują, często jest anachroniczny, production values (zdjęcia, dźwięk, scenografia, efekty) mimo często niemałych budżetów odstają od przeciętnego poziomu polskiego kina z drugiej połowy XXI wieku. Od artystycznych wad i zalet ważniejszy jest jednak wspólny polityczno-historyczny kontekst, w jakim są osadzone. Każde z tych dzieł powstało z wyraźną historyczno-polityczną intencją. Poza najbardziej w tym gronie komercyjnym „Dywizjonem 303”, patriotyczne produkcje ostatnich czterech lat wykazują ambicje wykraczające poza salę kinową: mają umacniać i budować wspólnotę, zjednoczoną wokół narodowych symboli".

Jest też wątek komercyjności:
"Omawiane tu filmy, mimo politycznego wsparcia, w kinach radziły sobie średnio. Liczbę miliona widzów przekroczył tylko najmniej ideologiczny z nich „Dywizjon 303”. Jakiego wsparcia podobne produkcje nie dostaną w następnych czterech latach, jest wątpliwe, by stały się ulubieńcami publiczności. Jeśli będą trwały przy budowaniu uproszczonych światów, zapiszą się w historii filmu tylko jako interesujące wyłącznie dla historyków kurioza. Jak silne nie byłoby polityczne zamówienie na nowych „Krzyżaków”, nie ma, jak widać, Aleksandra Forda, który by ich nakręcił".

_________________
"Dostał obsesji na tle żyrandola!"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 października 2019, 14:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 07 cze 2016
Posty: 3182
Lokalizacja: Szczecin
Posty na Forum KP: 6471
nałka napisał(a):
Wydaje mi się, że tu nie chodzi o to czy ci aktorzy są "znani i rozpoznawalni", a w ostatnim okresie grają rolę za rolą, tylko czy są w stanie przyciągnąć widzów do kin. Według mnie nie! Fabjański, Boczarska, Baka czy Gelner to nie są tego typu nazwiska na które "się chodzi", chce zobaczyć ich nową rolę, mają moc gwiazdorskiego przyciągania.

Pytanie czy w ogóle dziś tzw. przeciętny zjadacz popcornu chodzi do kina "na kogoś"? Nie wiem, a przynajmniej mam wątpliwości. Raczej chadzają na temat, a aktorzy są kwestią mniej istotną.

_________________
My żyjemy!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 października 2019, 15:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 20 cze 2016
Posty: 1062
Posty na Forum KP: 6173
Cytuj:
"Jak silne nie byłoby polityczne zamówienie na nowych „Krzyżaków”, nie ma, jak widać, Aleksandra Forda, który by ich nakręcił".

Coś w tym jest, ale myślę, że o ile jeszcze jakiś malutki Ford by się znalazł (można od biedy podkupić za granicą) to absolutnie nie mamy nowego Sienkiewicza.

Swoją drogą to tak do końca nie wiem, czy oni (decydenci "dobrej zmiany") chcą  umacniać dumę narodową, czy bardziej powalić na kolana zgniły Zachód-lecząc tym tradycyjne kompleksy? To przecież jakimś neo-mesjanizmem zajeżdża. Cierpiętnictwo upaństwowione. Ktoś zna analogiczne przykłady podobnych ambicji rządów w XXI wieku na świecie? Poza Rosją of course...

Co do "Hubala" - za jego sukcesem stoi i scenariusz, niezłą reżyseria, ale przede wszystkim świetny, soczysty bohater i kapitalna kreacja Filipskiego. Ale smaczku dodawało wtedy także to, że było to coś nowego i nieoczekiwanego ze strony komuny. Był to w końcu swoisty paszkwil na AK, które przecież miało Hubala za warchoła i zdaje się Grot chciał go nawet pod sąd stawiać... Moczarowcy piekli tym filmem dwie pieczenie na raz...
Dziś zrobienie filmu o wyklętym nie robi już wrażenia. Wrażenie mogą zrobić tematy nadal pozostające "w ukryciu", ale te znowu nie będą się podobały naszym nowym władcom.
Cytuj:
Pytanie czy w ogóle dziś tzw. przeciętny zjadacz popcornu chodzi do kina "na kogoś"? Nie wiem, a przynajmniej mam wątpliwości. Raczej chadzają na temat, a aktorzy są kwestią mniej istotną.
Rzadko, ale chodzą. Przynajmniej starzy zjadacze popkornu. :)
A to na Woody Allena, a to na Polańskiego a to na Meryl Streep, czy Almodovara...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2 października 2019, 18:52 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 cze 2016
Posty: 664
Posty na Forum KP: 1073
karel napisał(a):
nałka napisał(a):
Wydaje mi się, że tu nie chodzi o to czy ci aktorzy są "znani i rozpoznawalni", a w ostatnim okresie grają rolę za rolą, tylko czy są w stanie przyciągnąć widzów do kin. Według mnie nie! Fabjański, Boczarska, Baka czy Gelner to nie są tego typu nazwiska na które "się chodzi", chce zobaczyć ich nową rolę, mają moc gwiazdorskiego przyciągania.

Pytanie czy w ogóle dziś tzw. przeciętny zjadacz popcornu chodzi do kina "na kogoś"? Nie wiem, a przynajmniej mam wątpliwości. Raczej chadzają na temat, a aktorzy są kwestią mniej istotną.


Pewnie tak, ale i aktorzy pomagają w frekwencji; jest kilka nazwisk, które budzą zainteresowanie zdecydowanie większe niż Baka czy Boczarska. "Kler" na pewno i tak byłby sukcesem, ale nie bez znaczenia było, że w głównych rolach wystąpili Więckiewicz, Jakubik, Kulig i Gajos. To też nie przypadek, że w najbardziej kasowym filmie Vegi wystąpiły Cielecka, Ostaszewska i Kulig. Do tego chyba jeszcze można dodać Kota, Stuhra, Dorocińskiego. Wydaje mi się, że w tej chwili to są te nazwiska najbardziej topowe.

_________________
"Dostał obsesji na tle żyrandola!"


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 435 ]  Przejdź na stronę... Poprzednia  1 ... 33, 34, 35, 36, 37  Następna

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Powered by: - HOSTINGHOUSE